5. Jedziemy do USA

1K 106 21
                                    

Z mojego pięknego snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Nie miałam ochoty wstawać, ale po chwili przypomniałam sobie, że dziś wyjeżdżamy do USA. Szybko, lecz po cichu wstałam. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się w czarne leginsy, koszulkę z napisem "Давай ты идиот!" i czarną bluzę z kapturem. Zabrałam się do pakowania walizki. Spakowałam kilka koszulek, bluz, kilka par spodni, bieliznę. Zabrałam też łyżwy i stroje, których nie miałam okazji przekazać trenerowi. W walizce znalazła się jeszcze ładowarka i powerbank. Miałam jeszcze włożyć słuchawki, ale stwierdziłam, że w drodze będę słuchać muzyki. Po cichu zeszłam na dół i sprawdziłam, czy matka śpi. Na szczęście - tak. Nie jedząc śniadania, wyszłam z domu. Miałam spotkać się z Yuriem u jego dziadka, więc ruszyłam w tamtą stronę. Jako iż pan Plisetsky nie mieszkał daleko ode mnie, więc po kilku minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi je zaspany rosyjski tygrysek.

- Hejka tygrysku - zaśmiałam się

- Cześć - mruknął - Proszę, wejdź.

- Yuri, wiesz, że za pół godziny mamy być na lotnisku?

- Co? - wyglądał, jakby nie wiedział, o co mi chodzi. Po dłuższej chwili dotarło do niego to, co powiedziałam. - Ja pierdole, zapomniałem! Przecież dziś lecimy do USA!

- Właśnie.

Jak poparzony pobiegł do jakiegoś pokoju.

- Yuri, pomóc Ci w pakowaniu się?

- Możesz.

Weszłam do pokoju. Moja twarz przybrała buraczanego koloru, gdy otworzyłam drzwi. W pokoju stał Yuri w samych bokserkach. Szybko zakryłam twarz rękoma. Yuri chyba zauważył, że weszłam, bo przez małe przerwy między palcami dostrzegłam, że Yurachka też był czerwony.

- P-P-Przepraszam. - wyjąkałam

- W porządku. To nic takiego. Każdemu może się zdarzyć. - powiedział z dziwnym spokojem i czułam jak mnie przytulił. Wtuliłam się w jego nagi tors.

Yuri był ubrany w połowie. Już przeszło mi uczucie wstydu, chociaż w momencie, gdy weszłam do pokoju, chciałam się zapaść pod ziemię.

- Gdzie masz walizkę Yuri?

- Pod łóżkiem.

Sięgnęłam po jego walizkę. Była w cętki. Superowa. Otworzyłam szafę Yurachki i zaczęłam pakować jego rzeczy. Spakowałam mu spodnie, koszulki i bluzy. Resztę pakował on. Gdy skończył, zapytał:

- Roxy, jesteś głodna?

- Nie, nie jestem. - lecz za chwilę mój brzuch zaprzeczył moim słowom

- Nie okłamuj mnie, ok? Nawet Twoje ciało nie pozwala Ci kłamać. - zaśmiał się

- To nie było śmieszne.

- Nie obrażaj się i chodź ze mną.

Zaprowadził mnie do kuchni. Zrobił duża porcję jajecznicy. Domyśliłam się, że zrobił ją też dla dziadka. Podczas jedzenia usłyszeliśmy głos pana Plisetsky'ego.

- Yurachka, wstałeś już?

- Tak, dziadku. Jesteśmy w kuchni.

Dziadek Yuria przyszedł do kuchni.

- Dzień dobry. - powiedziałam

- Witaj. Jesteście gotowi na zawody?

- Tak. - odpowiedzieliśmy razem

Skończyliśmy we trójkę jeść śniadanie. Czas nas gonił i musieliśmy jechać na lotnisko. Pan Plisetsky odwiózł nas na miejsce.

- Powodzenia dzieciaki. - powiedział i odjechał

Nic więcej. A może jednak? 【Yuri Plisetsky】✖️ZAWIESZONE✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz