Dzisiejszy dzień był jak najbardziej do dupy. Moje samopoczucie dało mi to jasno do zrozumienia. Od rana nic innego nie robię tylko wymiotuje i umieram w łóżku. Raczej to spowodowane lekkim kacem tylko wydawało mi się to dziwne, że potrafiłam więcej wypić i nie wymiotowałam a dzisiaj takie coś. Drugim wytłumaczeniem było to, że moja mama od kilku dni ma chujowy i podobny stan, który nawet spowodował, że była dwa razy na pogotowiu. Czując się tak chujowo postanowiłam w ogóle dzisiaj z łóżka nie wychodzić bo i tak to nie miałoby najmniejszego sensu. Oczywiście nie wypiłam takiej ilości, żeby nic nie pamiętać. Doskonale pamiętam wczorajszą rozmowę z Ignacym. Ciągle zastanawiałam się czy napisać do niego w tej sprawie czy też potraktować to za głupoty po alkoholu. Owszem byliśmy razem i jest powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje ale jeżeli to tylko naprawdę głupoty i on tego nie pamięta? Wyjdę tylko na idiotkę. No i tak właśnie cały czas biłam się z myślami czy odezwać się do niego z tego powodu i wyjaśnić to.
Nie zdecydowałam się na to aby zacząć ten temat. Wyszło tak, że samoistnie wynikła rozmowa o tym. Szczerze mówiąc zaczynając konwersacje doszłam do wniosku, że byłam tak naprawdę ciekawa tego czy on to na poważnie i po prostu nie potrafił mi tego powiedzieć na trzeźwo. Pisząc tak, przyznał się do wszystkiego co wczoraj pisał i potwierdził, że jego uczucia do mnie są prawdziwe. Tak na dobrą sprawę byłam lekko zdziwiona ale nie dawałam tego po sobie aż tak odczuć. Nie pomyślała bym, że po tym wszystkim z jego niedawną i byłą dziewczyną może później coś takiego wyniknąć. Jeszcze do niedawna był bardzo zakochany i szczęśliwy z tamtą, więc trochę mnie ruszyło jego wyznanie. To wszystko zostawiłam na razie tylko dla siebie, nie wspominałam zbyt szybko o tym Rozi czy Majce. Wolałam na spokojnie sobie wszystko przemyśleć i ułożyć.
**********************************
No i nastał ukochany wrzesień i kolejne 10 miesięcy szkoły.. Szkoła typowo się zaczęła a pogoda była taka ładna, że pół dnia szkoły psuło wszelkie plany. Co do sytuacji z Ignacym to wyszło to wszystko bardzo dobrze. Po przemyśleniach można stwierdzić, że przez to bardziej się zbliżyłam do niego. Jakoś niedawno coś wspomniałam tylko dziewczynom, ale czy będziemy znów razem? Nie mam pojęcia, mam lekką blokadę co do uczuć i związku z nim czy kimkolwiek innym. Pewne obawy siedzą mi w głowie i czy są słuszne to chyba tylko w połowie. Boję się, że powtórzy się sytuacja sprzed kilku miesięcy, że na wyjebce z czasem będzie do tego podchodził i znowu wyjdzie z tego wszystkiego lipa. Stara się i widać to, ale ja muszę naprawdę się upewnić abym mogła spróbować. Odrazu nie mogę podejmować pochopnych decyzji i trzymać go jeszcze na dystans.
*********************
Ogólnie trwa wrzesień mimo, że pogoda ciepła i zajebista to niezbyt fajnie się toczy.. Już od samego początku nowej szkoły stan zdrowia nie wyglądał najlepiej i nie wiedziałam dlaczego.. Zwalniałam się albo nie szłam do szkoły, ponieważ mój stan się lekko na to nie pozwalał. Mianowicie chodzi mi tutaj o zdrowie fizyczne. Męczył mnie nawrót mdłości i zawrotów jakie miałam parę miesięcy temu. Jak bywałam w szkole, to ludzie zastanawiali się co brałam bo wyglądałam jak przećpana. Wychodziła taka lipa, że potrafiłam nawet w trakcie lekcji się zerwać i iść do toalety zwymiotować albo ledwo co chodzić bo taka faza mi wchodziła. Rzeczywiście najlepiej nie wyglądałam mimo, że starałam się ukryć to makijażem. Nigdy nie wiedziałam od czego to i starałam się tym nie przejmować ale prawda jest taka, że musiało być coś na rzeczy. Momentami serio czułam się ja naćpana, szybko dochodziło do zjazdu i spałam większość doby. Mało komukolwiek mówiłam na ten temat bo nie potrzebowałam głupiej troski, wolałam się położyć bo odczuwałam, że przez sen mi przejdzie.
Dzisiaj akurat 23 września, po części byłam w szkole. Dlaczego po części? Zerwałam się w sumie w połowie bo ponownie jebło mnie coś i nie wytrzymałabym za nic w świecie do 14 w szkole. Przychodząc odrazu wzięłam i położyłam się w swoim pokoju bo ledwo co na nogach się trzymałam, a akurat dzisiaj jakoś o 17 chciałam z Rozi i kuzynką pojechać na małą wycieczkę do Ignacego i reszty na trening. Stan jaki przechodziłam powodował, że mało co jadłam i czasem coś tam piłam i samo to dawało osłabienie ale niestety nie byłam w formie, żeby normalni jadać. Pospałam kilka godzin w nadziei, że będę się lepiej czuć ale niestety jak wstałam nie było lepiej. Nie zrezygnowałam jednak ze spotkania. Pomimo mdłości, totalnych zawrotów głowy i tego, że jestem mega słaba i blada jak ściana pojechałam na ten trening. Droga nie należała do zajebiście miłych ale jakoś dałyśmy radę. Nikt ogólnie nie spodziewał się, że przyjedziemy więc była to drobna niespodzianka. Przynajmniej tak mi się wydawało, przyjechałyśmy razem z Rozi i moją kuzynką. Wyszło tak, że z Piotrkiem najwięcej rozmawiałam bo reszta trenowała, nawet z Ignacym mało co rozmawiałam co było to trochę smutne. Nie byłyśmy zbyt długo bo w końcu trochę drogi nam zeszło. Jakoś po wcześniejszym wieczorem wracałyśmy.
Podróż nie była aż tak zła i bardzo się cieszę, że mogłam go zobaczyć. Nie było aż tak ciekawie bo raz, że był na treningu i ćwiczył a dwa mało rozmawialiśmy jedynie wszyscy razem. Jednak miałam jeszcze w planach przyjechać w niedzielę na mecz razem z Laurą i Rozi.
Tamtego dnia poważnie porozmawiałam z Ignacym o naszej znajomości, zastrzeżeniach i wielu innych sprawach co wyszło nam na dobre, zostaliśmy oficjalnie parą. Bałam się na początku podjąć decyzję co mu powiedziałam, ponieważ moje wątpliwości polegały na tym, że obawiałam się tego że będzie podobnie jak kiedyś, jednak on zapewnił mnie, że będzie tylko lepiej... Wszystko z czasem się okaże czy oboje podjęliśmy dobrą decyzję dając sobie drugą szansę...
CZYTASZ
Not exactly arranged [PRZERABIANE]
Short Story16 letnia Eliza jest dość nietypową osobą, nie należy do grona osób z optymistycznym poglądem na świat. Stara się korzystać z życia ale nie zawsze w prawidłowy sposób. Często odczuwa samotność wśród najbliższych, jedynie polegać może na pewnej czwór...