Rozdział szósty

469 55 26
                                    

To co się działo w Paryżu można było spokojnie nazwać trzecią wojną światową. Kiedy tylko Gabriel Agreste zorientował się, że jego jedyny syn zniknął z domu, jak kamień w wodę, wszczął alarm. Jako, że jego asystentka akurat wzięła wolne nie miał kto faceta uspokoić ani pohamować. W ciągu godziny zaangażował do poszukiwań policję, wszystkich znajomych jakich miał, przyjaciół Adriena, najważniejsze osobistości miasta, w tym mojego tatuśka- samego burmistrza. Chodził pogłoski, że udział w śledztwie wzięło nawet FBI, czymkolwiek ono jest.  Ja i Lisica natychmiast  przyłączyłyśmy się do akcji, oczywiście jako super bohaterki.

Ona biegała po ziemi, szukając poszlak, lub trudno widocznych z daleko rzeczy,  a ja patrolowałam z góry. Nie wiedziałam co kazało jej wziąć udział w akcji: poczucie obowiązku względem obywateli, sława modela czy jakieś prywatne powiązania z zaginionym? Miałam wielką nadzieję, że raczej to pierwsze. Gdyby się okazało, że ciemnowłosa jest na przykład jego sekretną dziewczyną chybabym ich oboje zabiła, po masie uprzednich tortur. Jednak za każdym razem, gdy szukałyśmy, jej twarz wykazywała zimny spokój, więc była mała szansa, by znała mojego chłopczyka spoza plakatów. W końcu gdyby byli parą płakałaby czy coś, prawda? W sumie sama nie wylałam ani jednej łzy za blondynem, ale chciałam żeby wrócił, nawet trochę się martwiłam.

Zdziwiło mnie tylko, że od czasu zniknięcia syna projektanta ani razu nie pojawili się Biedronka czy Czarny Kot. Jednak miałam ważniejsze rzeczy na głowie, niż zaprzątanie sobie nimi myśl. Może wykorzystali chwilową nieobecność Władcy Ciem by się pomiziać? W końcu każdy głupi widzi, że mają się ku sobie. Rzucało się to w oczy podczas akcji, które z nimi przeżyłam, aczkolwiek przyznaję, wcześniej nie zauważyłam jak bardzo są w sobie zakochani. Nie przeszkadzało  mi to, Biedronka mogła być przecież moją idolką nawet chodząc z takim durnym dachowcem. No dobra, lubiłam go coraz bardziej, ale moja serce już zawsze miała zajmować miłość do samej siebie i trochę do Adriena.

Po trzech dniach poszukiwań policja oświadczyła, że wszyscy powinniśmy dać sobie spokój, ponieważ odkryto dowody jakoby zielonooki wyjechał za granicę. Podejrzewano porwanie. Nie chciałam w to wierzyć. Przecież on by mnie nie zostawił, prawda? Chociaż oficjalnie, jako Pszczoła, zrezygnowałam, ponieważ będąc bohaterką nie mogłam sprzeciwiać się policji, żeby nie zniszczyć zaufania jakim mundurowi darzą naszą ekipę. Ale nadal szukałam modela pod postacią Chloe. Tata pozwalał mi brać w tym celu limuzynę oraz szofera, więc nie było problemów, poza jednym o imieniu Damien. Chłopak uparł się, że będzie jeździł ze mną, żeby pomóc w razie czego. Tak jakbym bez maski nic nie umiała zrobić. Jego nadopiekuńczość stawał się wręcz irytująca, zwłaszcza kiedy Momo paplała jaki to skarb, ukryty w jego osobie, tracę. Aż się wymiotować chciało.

Tak właśnie skończyłam w luksusowym samochodzie z niechcianym towarzyszem.  Akurat wjeżdżaliśmy w jakąś ciemną, ponurą uliczkę. Poczułam przejmujący dreszcz. Nienawidziłam takich miejsc. Pełno tam szczurów, karaluchów oraz pospólstwa. Nagle dostrzegłam coś kątem oka. Coś jakby...złotą czuprynę?!

-Stać!- krzyknęłam na szofera. Mężczyzna gwałtownie wcisnął hamulec. Nigdy nie zapinałam pasów, no bo jak to wygląda? Tak było i tym razem, więc poleciałam do przodu. Damien, siedzący naprzeciwko złapał mnie w samą porę, tak bym nie uderzyła głową w jego klatkę piersiową. Nie wiem sama, czemu spostrzegając to spłonęłam rumieńcem. Wyrwałam mu się i otworzyłam drzwi samochodu, chcąc wysiąść, ale niebieskooki pociągnął mnie za ręką, zatrzymując.

-Gdzie idziesz?- zapytał.

-Nie twój interes!- warknęłam- Masz tu na mnie zaczekać, zrozumiano?

-Ale...

-Kiedy tylko wyjdę niech pan zablokuje wyjście.- powiedziałam tym razem do szofera i jak najszybciej wysiadałam, zatrzaskując drzwi. Usłyszałam jak kierowca uruchamia ich blokadę. Odetchnęłam. Może byłam dla przyjaciela trochę za surowa, ale naprawdę nie chciałam, by zauważył moje czerwone policzki. No i jeżeli przez szybę rzeczywiście widziałam Adriena, lepiej żebym nie znalazła go w obecności innego faceta. Kto wie jak mogłoby się to skończyć. Jeszcze by się o mnie pobili czy coś.

Ruszyłam w kierunku w którym wcześniej mignęło coś podobnego do włosów Agresta. Okazała się, że jest tam ślepa, ciemna uliczka. Pomimo środka dnia wpadało tam bardzo mało światła, pewnie z powodu szarych, obdrapanych oraz brudnych budynków otaczających zaułek. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest tam pusto, ale wiele mogło się kryć w mroku. Musiałam sprawdzić czy nie zjadę przynajmniej jakiejś poszlaki, choćby tego jego ulubionego niebieskiego szalika, z którym obchodzi się jak z niemowlęciem.  Przecież obiecałam sobie, że to mnie pierwszą po zaginięciu zobaczy syn Gabriela. Wtedy na pewno zaczniemy chodzić, a o to staram się usilnie od...kilku lat? Powinien być mi wdzięczny, że poświęciłam mu tyle czasu. Zwykle jest to poniżej mojej godności.

Doszłam do końca uliczki, uważnie przyglądając się ziemi. Nic. Już się odwróciłam, by wrócić do limuzyny, jednak czekał mnie tam niepospolity widok. W grupce, zagradzając drogę, stała kilku napakowanych, wytatuowanych gości. Serce mi podskoczyło gdy zobaczyłam, że trzymają w rękach pistolety. Chytre uśmieszki świadczyły o niezbyt przyjaznych zamiarach. Jeszcze bardziej się przeraziłam, gdy zauważyłam, że najmniej postawny z całej grupki stoi ze złotą peruką na głowie, w ubraniach jakie zwykle nosił zaginiony nastolatek. Z tyłu, w biegu można go było nawet za niego uznać. Dopiero po chwili do mnie dotarło jak okropnie dałam się nabrać.

Facet z papierosem w zębach wysunął się do przodu i zaczął mierzyć mnie wzrokiem. Odruchowo cofnęłam się pod ścianę.  Mężczyźni zaśmiali się okrutnie, widząc moją reakcję.

-No, chłopaki, nareszcie trafił się nam porządna dżunia. - powiedział, tek który wcześniej wyszedł do przodu.

-A już myślałem, że łapanie na tego modela to nie wypał. - przyznał ktoś z tyłu.

-Mówiłem, że się opłaci. Za taką kobitkę dostaniemy niezłą sumkę.

-Tak samo mówiłeś o tym kurduplu z różowymi włosami, a pojawił się jakiś wyrostek z kumplami i nam ją sprzątnęli sprzed nosa.

-Jesteś tu sama, mała?- zapytał mnie któryś. Wiedziałam, że głupotą byłoby przyznać iż tak, dlatego wysunęłam swoją największą broń:

-Macie natychmiast mnie puścić! Jestem córką burmistrza, jeśli coś mi się stanie oberwiecie sto razy bardziej!- głos miałam piskliwy, niczym u  jakiejś przerażonej małolaty. Żałowałam, że nie mogę przemienić się w Pszczołę. Wtedy rozprawiłabym się z nimi z łatwością. Jednak, niestety, zapomniałam zabrać z samochodu torebki, gdzie już praktycznie mieszkała moja Kwami, na spółkę z telefonem. Zostałam zdana tylko i wyłącznie na siebie, a sprawa nie wyglądał kolorowo.

-Córka burmistrza? To jeszcze lepiej. Zapłacą więcej, w końcu kto nie zechce takiej sztuki, co nie?- wszyscy zaryczeli okrutnym śmiechem.

-Co...co chcecie ze mną zrobić? - zapytałam jeszcze bardziej piskliwie, przylegając jak najbardziej do zimnego muru za plecami.

-Słyszałaś o czymś takim jak handel ludźmi? Albo o domach publicznych? Więc to twoja najbliższa przyszłość. - przestraszyłam się nie na żarty. Powinnam była wziąć ze sobą Damiena. Ale w sumie co on by poradził? Lepiej, że go tam nie było, jeszcze by oberwał.  Schyliłam głowę. Zbierało mi się na płacz. Już w następnej chwili mężczyźni unieruchomili mnie oraz zarzucili worek na głowę. Myślałam, że się uduszę, kiedy zawiązywali mi sznur na szyi. Poczułam jak któryś zarzuca mnie sobie na ramię i zaczyna biec. Płakałam.

CDN

To już ostatni rozdział z udziałem przewspaniałej Chloe. Jej dalszych losów można się domyślić, a ja nie widzę sensu w opisywaniu jej sprzedania i tak dalej. Skupię się raczej na Biedronce, Czarnym Kocie i Lisicy. Damien powróci po zabiciu Władcy Ciem, przejmie jego broszkę i stanie się następcą Gabriela, ponieważ będzie zrozpaczony po bezowocnych poszukiwaniach Chloe.  Dzięki temu koleni super bohaterowie będą mieli co robić. Co o tym myślicie? Spokojnie, nie próbujcie mnie zabijać, to tylko żarty. W życiu bym wam tego nie zrobiła. Chloe jeszcze się pojawi, chociaż to co napisałam na górze mogłoby być ciekawą alternatywą. Rozdziały nie będą pojawiały się za często aż do drugiego tygodnia ferii, jestem zawalona po uszy. Pa, miśki! Nie zapomnijcie o komentarzach oraz gwiazdkach!


Miraculum 3-SzanghajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz