Rozdział 14

184 10 8
                                    

Ten rozdział dedykuję:

Emilii, dzięki której jest tu więcej niż 10 wyświetleń. Magdzie, która motywuje mnie do pracy i do wstawiania rozdziałów. Julce aka Dzikiej Kunie, której stopień niedojebania mózgowego był moją inspiracją przy pisaniu tego rozdziału. No i Susie, dzięki której rozdział jest dzisiaj, bo mi przypomniała ;') :**

Sophie's perspective:

-[...] Jest jeszcze jedna ważna sprawa.

-Jaka?

-Moja mama - powiedziałam, a on przyjrzał mi się uważnie.

-Co z nią?

-No, jak mam jej wytłumaczyć, że jesteśmy parą? Ona jest nadopiekuńcza. Jak się dowie, że chodzę z chłopakiem, którego poznałam w lesie... Nie potrafię okłamać mamy. Nie dam rady.

-Okej. Więc nic jej nie powiemy.

-Ile chcesz to przed nią ukrywać?

-Aż zobaczy, że nie jestem taki zły i że ze mną jesteś bezpieczna - przygryzłam wargę.

-Oh, Sophie, za bardzo wszystkim się przejmujesz. Wszystko będzie okej. Zobaczysz - patrzył mi głęboko w oczy.

-Kocham cię - szepnęłam. Uśmiechną się słodko.

-Ja ciebie też, księżniczko - po tych słowach usłyszeliśmy głośny skrzyp podłogi tuż za drzwiami. Leo się zaśmiał.

-Ja nie podsłuchiwałem, kiedy wy zamykaliście się w sypialni! - krzyknął w stronę zamkniętych drzwi. W odpowiedzi usłyszeliśmy tylko odgłos zbiegania po schodach.

-Chodź, damy im nauczkę - pociągnął mnie za rękę.

-Oj, Leo... Nie chce mi się wstawać. Poleżmy jeszcze.

-Słyszeli, jak mówiłaś, że poznaliśmy się w lesie.

Zmieniłam zdanie.

-Idziemy im dojebać.

Zeszliśmy po schodach bardzo powoli i cicho. Opłaciło się. Chloe siedziala w kuchni na blacie. Między jej nogami stał Charlie i mogę się założyć, że jego przyjaciel też stał, bo całowali się strasznie namiętnie i zachłannie, poruszając dosłownie każdą częścią ciała. Dyszeli przy tym ciężko. Oboje mieli zamknięte oczy. To dobrze, nie zobaczą nas.

Jeju, jak oni słodko wyglądają! Nigdy nie spodziewałam się, że będę takim fejmem, żeby na luzie oglądać jak mój idol obściskuje się z dziewczyną...

Dobrze, że Tilly nie ma w domu, bo ona nie jest chyba przyzwyczajona do takich widoków...

Leo uśmiechnął się złowieszczo, podszedł jeszcze bliżej i...

Skoczył Charls'owi na plecy krzycząc:

-DZIKA KUNA ATAKUJE!!!

Wtedy stało się szybko wiele rzeczy:

Charls nieprzygotowany na atak dzikiej kuny aka Leo wywalił się na podłogę, przy okazji zgniatając kunę; Chloe, która nie zdążyła wyplątać się z objęć chłopaka też z piskiem poleciała na nich i jestem pewna, że Leo teraz żałuje swojego kawału, jeśli w ogóle jeszcze żyje; Dziewczyna spadając złapała się pierwszej lepszej rzeczy, jaka wpadła jej w ręce- drzwi lodówki; Ta raptownie się otworzyła przez co kuna, romantyk i jego dziewczyna zostali obrzuceni słoikiem Nutelli, który oczywiście się rozbił. Cóż za zbieg okoliczności! Szkoda, że to nie były jajka.

Ja, stojąc obok i patrząc na to, zaczęłam się śmiać, a oni kiedy już ogarnęli, co się stało, dołączyli do mnie, wycierając się z Nutelli. Aż miło było patrzeć, jak razem wstają z podłogi dusząc się ze śmiechu i potykając o własne nogi, nie mogąc złapać równowagi po tej tragedii...

-Ja pierdole... Ty to się potrafisz zemścić - śmiał się blondyn.

-Weź... Ja się na sobie zemściłem - warknął Leo masując się po brzuchu. Wybuchnęliśmy jeszcze większym śmiechem. Widziałam w różnych filmikach, że mają objawy niedojebania mózgowego, ale nie wiedziałam, że aż w takim stopniu...

Nagle Leo przestał się śmiać. Przerażony spojrzał na podłogę i zobaczył, co się rozbiło. Z poważną miną zwrócił się do Charliego:

-Odkupujesz mi to.

Nastąpiła cisza, w której wszyscy oprócz Leo z całych sił starali się nie ryknąć ze śmiechu. Pierwszy nie wytrzymał... Leo. Tak. On pierwszy zaczął się śmiać, na co wszyscy popatrzyliśmy po sobie zdziwieni. W pewnym memencie znowu nagle spoważniał i powiedział:

-Żartowałem, odkupujesz mi dwie.

-Dobra, ludzie, zatrzymajmy tą karuzelę śmiechu, bo jeszcze nam się w głowie zakręci - wtrąciła się Chloe.

-Oni tak zawsze? - zapytałam ją.

-Zazwyczaj.

-Szykuje się ciekawa reszta życia...

-Dobra ja muszę ten tego... - odezwał się Charlie. Czyli jednak... Nie zdążyliśmy nic powiedzieć, bo już biegł do łazienki. Że też wcześniej tego nie zauważyłam... Chloe się zaczerwieniła, na co Leo prychną i zaczął iść w stronę salonu.

-A co z tym syfem? - zawołałyśmy jednocześnie za nim. Obrócił się na pięcie.

-Po pierwsze- Nutella to nie syf, po drugie- to nie ja to rozbiłem... - próbował zrobić minę niewinnego.

-Ale byłeś jedną z osób, które ją rozbiły i doskonale o tym wiesz - odezwała się Chloe.

-No to posprzątajmy ją razem - Wtedy do kuchni wpadł Charlie z lekko rozczochranymi włosami.

-Dobra, nieważne, ja to posprzątam - powiedziałam zrezygnowanym głosem robiąc najśmieszniejszą minę, jaką dałam radę.

Wtedy wszyscy rzucili się na mopa (nie, nie chodzi o Leo), krzycząc, że mogą mi pomóc, albo w sumie zrobić to za mnie. Kto by się spodziewał... To zawsze działa.

Wieczorem

Leżymy w pokoju mojego chłopaka i usypiając oglądamy jakiś kiepski film na jego telewizorze.

Charls chyba właśnie uspokaja Chloe, która doznała czegoś w stylu olśnienie i uznała, że cała ta afera z dzieckiem to jego wina. Nie chce nikogo widzieć i ryczy już jakieś pół godziny. Szczerze bardzo jej współczuję i strasznie mi przykro, ale jak weszłam do ich pokoju z zamiarem pocieszenia jej i Charlsa (który już swoją drogą też zaczynał płakać) to obrzuciła mnie poduszkami krzycząc, że nie potrzebuje pomocy i wszyscy mają natychmiast wyjść. Leo miał podobnie.

A już myślałam, że wszystko jest okej...

-Misiek... - zagaduję Leo. Pierwszy raz powiedziałam tak do niego na głos.

-Hm? - mruczy sennie, uśmiechając się na dźwięk tego zdrobnienia. Podnoszę głowę z jego ramienia.

-Jaki idiota trzyma Nutellę w lodówce? - na to pytanie robi poważną minę.

-Ja.

-Nie było pytania.

-Nie było odpowiedzi...

Po tych słowach położyłam znowu głowę na jego ramieniu i zasnęłam.

***

Cóż za niespodziewane zbiegi okoliczności się tu stanęły...

Może ten rozdział nie jest jakiś śmieszny, ale miał rozluźnić atmosferę po ostatniej dramie i przed następną xD no i pokazać wspólne stosunki bohaterów :p mam nadzieję, że nie ma błędów, wszystkie rozdziały są sprawdzane 3/4 razy przed wstawieniem ;)

W mediach nju cover chłopaków... Zakochałam się w nim <3

Set me Free |L.D. Ch.L.| /ZAWIESZONE/Where stories live. Discover now