- Daniel! Co to było?- zapytał zdziwony Fannis, kiedy zrzucał dłoń tego drugiego blondyna ze swojego barku.- Poza tym śmierdzisz!
- Nie śmierdzę.- powiedział wąchając skrawek koszulki.- To tylko prototyp Stjernena. Mówiłem ci już, że chłopak zaczął produkcje tych perfum? Takie narkotyki rozpuszczalne w powietrzu! Ja ci Fanni mówię, dopiero będziemy mieli imprezę pod stołem, jeszcze lepszą niż ostatnio.- zaśmiał się, a Fannemel przewrócił oczami.
- No dobra uznajmy, że to wina Stjernena, ale co to było?
- No mówiłem ci, że te perfumy.
- Nie to!
- A co?
- Ta sprawa z trenerem!
- Jaka sprawa z Papciem? Czyżby Papcio też zaczął produkcje perfum, bo nie wychodzi mu rola trenera?- zapytał głupio, a Andi schował twarz w dłoniach.- Ej! Fanni! Przecież ty chciałeś reklamować te... No... Wibrujące pampersy dla moherów! A może zająłbyś się nowością Stjernena? Już nawet widzę cię w tej roli! Ciemna łazienka, ty pół nagi... A nawet ci to opisze!- krzyknął Daniel tryskając pełną radością.- Wyobraź sobie, ty w samym ręczniku z mokrą klatką piersiową, ramionami, twarzą... Ja mówię ci, że ten pomysł jest zajebisty! Finezyjnie wycierasz się drugim ręczniczkiem, tylko główkę wycierasz - oczywiście. Patrzysz głęboko na siebie w lustrze, a po chwili sięgasz po ten cudowny produkt. Otwierasz flakonik, pozwalasz, aby ten cudowny zapach uniósł się aż przy tobie... Na twojej szyi osiada lekka mgiełka... Lekko się zaciągasz i... Umierasz! Ta dam! Takie są skutki perfum Stjernena, ja ci to mówię.
- Już? Skończyłeś?- zapytał z uniesionymi brwiami do góry.- Nie myśl, że się mnie pozbędziesz w Pucharze Świata.
- Nosz kurna, myślałem, że się uda!- rzucił i uderzył dłonią w udo.
- Przestań masochisto.- zamruczał Fanni, kiedy sięgał po szklankę na sok.
- Masochisto..? A skąd wiesz, że jestem taki ostry...?- zapytał Daniel seksownie kładąc się na blacie, prawie twarzą w twarz przy Andim.
- Twoja matka mówiła, że jej różne doznania przynosisz.- zaśmiał się, a Danny strzelił focha, jak Forfang i zszedł ze stołu, krzyżując ręce.
- A weź się z rozbiegu i jebnij w ścianę, pffff...- rzucił Daniel patrząc dumnie w ścianę i jak gej poruszając jedną nogą, na której ciężar ciała (czyt. piórka) nie był oparty.
- Oj kochanie!- powiedział Andi, który aktorsko machnął samą dłonią.- Podniecasz mnie, hihihi...
- Ooo, ja też cię kocham!- krzyknął Tande i rzucił się z uściskiem na kolegę.- No dobra, ale teraz tak na poważnie, będziemy musieli jakoś te pedałki poudawać.
- Ty, misiu, nie musisz udawać.
Zabijcie mnie!
Oczywiście po tej słodkiej wymianie zdań, chłopcy poszli spać (w osobnych łóżkach, nie myślcie sobie). A kiedy obudzili się rano, poczuli lekki powiew zimnego wiatru, który przypominał im o tym, że wiaterek będzie pod narty, więc można będzie daleko skakać i przelecieć takiego Domena (marzenie Fannisa) bądź Kamila (marzenie Tandego). Zawitało do nich również promienne słoneczko, które powoli i z gracją ściągnęło im ciepłe pierzynki, które okrywały ich lekko ubrane ciałka. Do ich nozdrzy dotarł piękny zapach świeżutkich bułeczek, które czekały tylko aby je schrupać. No i oczywiście usłyszeli również piękny śpiew słowików, które... Czekaj, czekaj! Przecież jest zima, a słowiki są w ciepłych krajach.
Więc sprostujmy moją wypowiedź. Do ich pokoju wpadła cała norweska kadra, której nie za bardzo chciało się budzić dwóch śpiących królewiczów, dlatego na chama otworzyli im na szerokość okna w pokoju, stąd ten zimny wiatr, który był uosobieniem najgorszych koszmarów, gorszych niż Domen, czy Kamil w ich łóżkach. Niestety chłopcom to nie przeszkadzało (tak samo, jak Słoweniec i Polak), więc Johansson, który z tymi swoimi wąsikami wyglądał, jak uosobienie pięknego słoneczka, ściągnął im kołdry z łóżek po czym z gracją się przez nie wypierdolił. Ruchem tym odsłonił ich skąpo ubrane ciała, które zaczęły się trząść, jak Kraft w Hayboecku (przepraszam za porównanie). Oczywiście dotarł do nich zapach bułeczek, które natychmiastowo zostały pochłonięte, więc chłopcy, nie liczcie, że coś wam zostało. Ach i jeszcze ten śpiew. Trener uznał, że trzeba podjąć radykalne środki i zaczął drzeć mordkę. No cóż, chyba nikt nie chciałby się w taki sposób obudzić.
Wszyscy przenieśli się do salonu, nawet nasze dwie śpiące królewny, raczej one to się doczłapały. Akurat własnie teraz miało się odbyć ważne posiedzenie rządu, właśnie o 7.00 rano (nadal uważam, że Stoeckl to zwyrol XD). Nasze księżniczki usiadły na podłodze opierając się przy ścianie, oboje z zamkniętymi oczkami, jeszcze chyba spali. Na dodatek Fanni oparł głowę o bark Danny'ego, co tak słodko wyglądało.
- Więc tak, mamy parę spraw do omówienia, ale jako że jesteśmy na naszym kolejnym posiedzeniu (czyt. ploteczkach) musimy wam wyznać pewnego Newsa. A mianowicie to iż Daniel z Andersem są razem.- powiedział Stoeckl z uśmiechem na twarzy, a wszyscy zaczęli klaskać. Chłopcy chyba nie ogarnęli i z ledwością przyłączyli się do innych klaszcząc.
- Zawsze podejrzewałem ich o to.- zaczął Stjernen, aż łezka zakręciła mu się wokół oczka.- Będą moją nową inspiracją do perfum!
A to tak się da...?
- Johansson...- zaczął Tom z szerokim bananem na twarzy, a rudzielec sięgnął po portfel, dając Hildziakowi banknoty.
- O co chodzi?- zapytał trener.
- Założyliśmy się. A te gejuszki są moją wygraną, więc muszę jeszcze lecieć po kasiorkę od Prełców, Żyły, Poppingera, Fettnera i paru innych.
- Widzę interes kwitnie.- rzucił rudzielec, który legalnie został obrabowany z resztek portfela.
- Oj, chłopcy.- zaczął trener.- Tylko proszę was o to abyście się z nich nie wyśmiewali...
- Trenerze, przecież nie jesteśmy gimbusami i nie krzyczymy "geje, geje, geje!". Poza tym wydorośleliśmy już z takich zachowań.- powiedział Kenny, a Egner i Tom szybko unieśli głowy do góry odrywając się od telefonu, w którym widniał edytor do robienia memów ze zdjęciem naszych pięknych panów.
- Wierzę wam na słowo...- zaczął trener, a Tom szybko schował urządzenie.- A wy chłopcy, jak coś to zawsze możecie mówić nam wszystko...
- Chce się ruchać...- zaczął Fanni, najprawdopodobniej mówiąc przez sen.
- Chodź tu...- mruknął Daniel śliniąc się na głowę Andiego.
- Nie masz lepszych pomysłów...?- rzucił Fannemel, którego ciało (dzięki prawom fizyki) przechyliło się na nogi Danny'ego, na których się ułożył.
- Zajdę cię od tyłu...
- Chciałbym..
- I wtedy tylko twój krzyk cię uratuje..
- Eeee... Możemy się ulotnić...?- zapytał Egner.
____________________________
Rada 12.
Niekiedy przez okropne, zwyrolskie słowa i czyny dochodzimy (mrrrr) do prawdy o danym człowieku.
![](https://img.wattpad.com/cover/94626829-288-k482668.jpg)
CZYTASZ
ABC Norwegów - czyli poradnik dla nieporadnych
Random- Anders, ty mała łajzo, gdzie schowałeś moje rzeczy..? - Wyluzuj, mordo.. Poszukaj w tym całym bałaganie. Albowiem powiadam wam kto szuka ten znajdzie.. - Świętoszek się znalazł. Zresztą czemu nie idziesz już na skocznie..? Zaraz się spóźnimy.. ...