Okres, kiedy Fannys został Anją minął...
No raczej nie tak do końca...
,,Kochanie, czemu wtedy wybiegliście? Słońce skąd się wzięła tamta szurnięta brunetka i kim ona dla ciebie jest?- pytała matka.''
,,Synu... Ja rzesz kurna, nigdy nie widziałem takiej dramy, człowieku mam to zapisane na telefonie, a w necie jest to hit hitów! I radzę ci uważać na tą swoją panienkę, jak wpadała w krzaczory to zsunęły się jej lekko spodnie, przez co widziałem te kurewskie stringusie"- rzucił ojciec.
,,Danny, może byś przyjechał do nas z Anją? Tak dawno jej nie widziałam, stęskniłam się za wami. Poza tym chciałabym już wiedzieć kiedy ślub."- śmiała się.
,,Ta Anja ma płaską dupę, nie lepsza była ta brunetka?''- pytał.
,,Udziergałam dla Anji taki śliczny sweterek, przyjedźcie do nas, tylko nie wiem, czy w biuście nie będzie ją uciskać, bo twój kot narobił na sweter, a ja nie mądra źle go wyprałam. Chyba się skurczył" - martwiła się.
,,Myślisz, że ona nie ma za małych cycków? Tak między nami... Danny, co by się mamie spodobało obcisły kostium wikinga, czy też lajkrowy zestaw striptizera?" - pytał.
Te pytania z każdym dniem stawały się coraz gorsze... Jednak my próbowaliśmy zapomnieć o tym, co się stało. Anja nigdy nie powstała, a my nigdy nie wpadliśmy w w cholernie kolczasty berberys. Kurwa, jakich ja mondrych słóf użyfam.
- Daniel, ty kutasie, błagam powiedz, że nie spierdoliłeś tego skoku.-rzucił Fannemel patrząc na swojego przyjaciela, którego niedzielny skok w Vikersund był totalną porażką. Jednak Danny mimo głębokiego smutku, uśmiechnął się i popatrzył na trybuny.- Byłeś jednym z kandydatów do...
- Myślisz, że ta w pierwszym rzędzie da się zaruchać?
- NIEDZIELNEGO KONKURSU...
- Albo przynajmniej liczył bym na buziaczka na moim wystającym bananku.- uśmiechnął się.
- W VIKERSUND KTÓRY JEST JEDNYM Z...
- Na bank by poleciała na mojego bananka.
- ZAMKNIJ SIĘ JEBANY SZWABIE.- rzucił Fannemel z zatkanymi uszami.
- Ała... Przydomek szwaba boli!
- No boli, boli, GORZEJ JAK CI TEN JEBANY SZWAB W DUPSKO WEJDZIE!
- Fannemel zjedz Snickersa, bo zaczynasz jęczeć, jak gwiazda dobrego porno.- powiedział Daniel wyjmując dla niego czekoladę.
- To jest Milka, pokurwiu, nie Snickers.- rzucił i wytrącił przyjacielowi, cudowną słodycz. Biedna Milka, wyleciała z rąk Daniela i zaczęła szybować w powietrzu. Nienaganny lot, idealna sylwetka, to cechowało ową czekoladę. Na dodatek opakowanie było dopasowane do wnętrza, nie jak Fettnera. Myśli, że co?! Że jak go Dżoana Krupa wystylizuje na ten oczojebny pomarańczowy kombinezon, różowy kask i granatowe buty to już jest kimś??? Przepraszam, drama tajm. Nasza Milka za ten lot dostałaby nienaganne oceny, gdyby nie to, że jebnęła w twarz biednego Bicknera, który właśnie był na noszach. Biedaczek po zetknięciu sie z niebywałą słodyczą, spadł z noszy, zwijając się z bólu.
Brawo panowie!
- Anders, ty karle jebany...- wysyczał Tande.
- Wiać!- krzyknął ten mniejszy i oboje ruszyli do ucieczki.
![](https://img.wattpad.com/cover/94626829-288-k482668.jpg)
CZYTASZ
ABC Norwegów - czyli poradnik dla nieporadnych
De Todo- Anders, ty mała łajzo, gdzie schowałeś moje rzeczy..? - Wyluzuj, mordo.. Poszukaj w tym całym bałaganie. Albowiem powiadam wam kto szuka ten znajdzie.. - Świętoszek się znalazł. Zresztą czemu nie idziesz już na skocznie..? Zaraz się spóźnimy.. ...