Rada 19

580 74 29
                                    

*Rozdział czytacie na własną odpowiedzialność. W walentynki powaliło mnie bardziej niż nacodzień, więc rozdział będzie trochę.. Ten tego... Jak nie macie dobrej psychiki, no to cóż. Wybaczcie, że ja psuje ✌*

- Anja.-powiedział słodko Fannemel podając dłoń mamie Daniela, która zastygła w lekkim uścisku.

- Trude.- powiedziała kobieta i uśmiechnęła się.- Miło, że w końcu jakaś przyprowadziłeś, już myślałam, że prędzej się zestarzeje niż doczekam się tego dnia.

- Oj, mamo...- jęknął i mocno ją przytulił. Trzeba było przyznać, że wyglądali razem uroczo i żaden inny widok nie mógł im dorównać. Nawet taki Fannisiowaty przebrany za płaską laskę. No, ale kto co woli, nieprawdaż? Są tu jakieś gusta, guściki w płaściznach? 

*

Wszyscy siedzieli przy wielkim drewnianym stole, na którym widniało kilka ślicznych, woskowych świec. W pokoju unosił się cudowny zapach cynamonu, a na ścianach widniały zdjęcia małego Daniela i jego rodzeństwa. Fannis przyglądał się cudownym fotografią, kiedy Tande pomagał mamie w kuchni. No cóż, taka roli maminsynka. Nie, no żarcik kosmonaucik, Tadexiątko jest po prostu znany z dobrych uczynków, którymi jest głównie zabieranie różnych chemicznych substancji Stjernenowi aby nikt już nigdy więcej się tym jego gównem nie zaczadził. Chłopak pomaga także wąsatemu i dostarcza mu małe lalki do zabawy, ale csii nikt nic o niczym nie wie. Broni innych kompanów od chcicy trenera i pomaga reszcie upić ich smutki, dostarczając im alkoholu i balując do rana.

- Oj, Danny, jaki byłeś kiedyś słodki...- jęknął z uśmiechem na twarzy Andi, wpatrując sie w fotografię małego Daniela, który ledwo, co trzyma swoje narty. Można by było powiedzieć, że to narty trzymają jego, hehe, ale to nie jest seria żartów Chucka Norrisa (#nieśmieszny #żart).

- Wtedy to dopiero był pyś.- zaśmiała się jego mama.- A teraz? Strasznie wyrósł.

- Może i wyrósł wzrostem, ale jego ptaszek został w rozmiarze sprzed 10 lat.- zaśmiał się, a Danni skrycie pokazał mu fucka.

- Na serio masz takiego małego?- zapytał starszy mężczyzna, który dopiero teraz wszedł do salonu. Był to jego ojciec, Arne.

- Może i jest mały, ale ciebie jakoś zadowala.- syknął do "Anji".

- Trude, powiedz, że to nie jest mój syn.- zaśmiał sie pod nosem, całując żonę w czoło.- Powiedz, że puściłaś się z sąsiadem, kiedy ja byłem w wojsku.

- No ej, tato! Czekaj, przecież ty nie byłeś w wojsku.

*

Rodzice Daniela śmiali się wniebogłosy z damską wersją Anji, którą niezwykle dobrze odegrał Fannemel.

- Często mówię do niego, mój ty fistaszku.- powiedział Andi i oblał się rumieńcem. Daniel cicho jęknął patrząc w ścianę i próbując zabić swoją wybrankę wzrokiem.

- A ja do ciebie, moja szpareczko.- rzucił chłopak.- Niekiedy muszę zakładać okulary żeby zobaczyć, gdzie mam włożyć język.

- Pfff, ty marudzisz z okularami na nosie żeby dostrzec moją szpareczkę, to ja muszę szukać twojego ptaszka przez mikroskop, bo nie wiem co mam ciągnąć. 

- Ta, a ja niekiedy mam wrażenie, że próbuję wbić się z deskę, bo taka płaska jesteś.

Rodzice Daniela popatrzyli na nich z lekkim przerażeniem. Zresztą, czemu ja was okłamuje? Wzrok mamy Daniela mówił jedynie "WFT!?n&!#^)sn CO ONI MÓWIĄ, JPDL, KOGO JA SPŁODZIŁAM!? JAKIEGOŚ FISTASZKA!? I CZM ONA MA SZPARKĘ, LOL"
Ojciec natomiast miał to wszystko w głębi.

ABC Norwegów - czyli poradnik dla nieporadnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz