*Rozdział czytacie na własną odpowiedzialność. W walentynki powaliło mnie bardziej niż nacodzień, więc rozdział będzie trochę.. Ten tego... Jak nie macie dobrej psychiki, no to cóż. Wybaczcie, że ja psuje ✌*
- Anja.-powiedział słodko Fannemel podając dłoń mamie Daniela, która zastygła w lekkim uścisku.
- Trude.- powiedziała kobieta i uśmiechnęła się.- Miło, że w końcu jakaś przyprowadziłeś, już myślałam, że prędzej się zestarzeje niż doczekam się tego dnia.
- Oj, mamo...- jęknął i mocno ją przytulił. Trzeba było przyznać, że wyglądali razem uroczo i żaden inny widok nie mógł im dorównać. Nawet taki Fannisiowaty przebrany za płaską laskę. No, ale kto co woli, nieprawdaż? Są tu jakieś gusta, guściki w płaściznach?
*
Wszyscy siedzieli przy wielkim drewnianym stole, na którym widniało kilka ślicznych, woskowych świec. W pokoju unosił się cudowny zapach cynamonu, a na ścianach widniały zdjęcia małego Daniela i jego rodzeństwa. Fannis przyglądał się cudownym fotografią, kiedy Tande pomagał mamie w kuchni. No cóż, taka roli maminsynka. Nie, no żarcik kosmonaucik, Tadexiątko jest po prostu znany z dobrych uczynków, którymi jest głównie zabieranie różnych chemicznych substancji Stjernenowi aby nikt już nigdy więcej się tym jego gównem nie zaczadził. Chłopak pomaga także wąsatemu i dostarcza mu małe lalki do zabawy, ale csii nikt nic o niczym nie wie. Broni innych kompanów od chcicy trenera i pomaga reszcie upić ich smutki, dostarczając im alkoholu i balując do rana.
- Oj, Danny, jaki byłeś kiedyś słodki...- jęknął z uśmiechem na twarzy Andi, wpatrując sie w fotografię małego Daniela, który ledwo, co trzyma swoje narty. Można by było powiedzieć, że to narty trzymają jego, hehe, ale to nie jest seria żartów Chucka Norrisa (#nieśmieszny #żart).
- Wtedy to dopiero był pyś.- zaśmiała się jego mama.- A teraz? Strasznie wyrósł.
- Może i wyrósł wzrostem, ale jego ptaszek został w rozmiarze sprzed 10 lat.- zaśmiał się, a Danni skrycie pokazał mu fucka.
- Na serio masz takiego małego?- zapytał starszy mężczyzna, który dopiero teraz wszedł do salonu. Był to jego ojciec, Arne.
- Może i jest mały, ale ciebie jakoś zadowala.- syknął do "Anji".
- Trude, powiedz, że to nie jest mój syn.- zaśmiał sie pod nosem, całując żonę w czoło.- Powiedz, że puściłaś się z sąsiadem, kiedy ja byłem w wojsku.
- No ej, tato! Czekaj, przecież ty nie byłeś w wojsku.
*
Rodzice Daniela śmiali się wniebogłosy z damską wersją Anji, którą niezwykle dobrze odegrał Fannemel.
- Często mówię do niego, mój ty fistaszku.- powiedział Andi i oblał się rumieńcem. Daniel cicho jęknął patrząc w ścianę i próbując zabić swoją wybrankę wzrokiem.
- A ja do ciebie, moja szpareczko.- rzucił chłopak.- Niekiedy muszę zakładać okulary żeby zobaczyć, gdzie mam włożyć język.
- Pfff, ty marudzisz z okularami na nosie żeby dostrzec moją szpareczkę, to ja muszę szukać twojego ptaszka przez mikroskop, bo nie wiem co mam ciągnąć.
- Ta, a ja niekiedy mam wrażenie, że próbuję wbić się z deskę, bo taka płaska jesteś.
Rodzice Daniela popatrzyli na nich z lekkim przerażeniem. Zresztą, czemu ja was okłamuje? Wzrok mamy Daniela mówił jedynie "WFT!?n&!#^)sn CO ONI MÓWIĄ, JPDL, KOGO JA SPŁODZIŁAM!? JAKIEGOŚ FISTASZKA!? I CZM ONA MA SZPARKĘ, LOL"
Ojciec natomiast miał to wszystko w głębi.
![](https://img.wattpad.com/cover/94626829-288-k482668.jpg)
CZYTASZ
ABC Norwegów - czyli poradnik dla nieporadnych
Diversos- Anders, ty mała łajzo, gdzie schowałeś moje rzeczy..? - Wyluzuj, mordo.. Poszukaj w tym całym bałaganie. Albowiem powiadam wam kto szuka ten znajdzie.. - Świętoszek się znalazł. Zresztą czemu nie idziesz już na skocznie..? Zaraz się spóźnimy.. ...