♥Rozdział XI- Zburzyła mój mur♥

3.4K 177 28
                                    

Boże co ja wczorajszej nocy zrobiłam?! Zaufałam jej? Ja byłam pod wpływem emocji. Nie, musze to wszystko naprawić.

Dzisiaj postanowiłam odbudować mój mur samotności. Co jak ona mnie wykorzysta? Nie tak nie będzie. Najlepiej będzie jak będę ją unikać.

Szłam na świetlice porysować. Zaraz przybiegła Ivana i od razu mnie przytuliła
-Co ty zgupiałaś?! - odepchnełam ją
-No ale jak? Przecież tamtej nocy... -zamilkła
-Tamtej nocy byłam pod wpływem emocji, a emocje działają tak że nie wiem co robie.
-Dobrze robisz. Ona wszystko knuje przeciwko ciebie! - nagle pojawiły się głosy.
-Mieliśmy być przyjaciółkami! - krzykła prawie rozpłakana
-Ale nie będziemy! - wybiegłam ze świetlicy i wróciłam do swojego pokoju, zamknełam się.

Siadłam na łóżku, napływały na mnie emocje, zaczęłam się pocić, nie mogłam złapać oddechu, głosy w głowie zaczęły krzyczeć, mam mgłe przed oczami.
-Alice ! -stała przy drzwiach od mojego pokoju Ivana
-Zamknij się- nie wiedziałam co mam robić
-No dalej, zabij ją! -głosy w głowie nieustannie krzyczały

Otworzyłam drzwi, złapałam Ivane za szyję.
-Alice co ty robisz?! Puść mnie! -zaczęłam ją dusić- All- Alice!-nie mogła złapać tchu
-No dalej duś ją! - głosy w głowie

Przybiegły pielęgniarki, zaczęły mnie odtrącać. Nagle poczułam się normalnie, puściłam ją a Ivana straciła przytomność i opadła na ziemie. Dostałam lek, nie wiedziałam co się dzieje.

******************************

Obudziłam się w białym, ciemnym pokoju bez okien. Leżałam na łóżku, chciałam wstać lecz byłam przypięta pasami do nóg, rąk, klatki piersiowej. Otworzyły się drzwi, przyszła pielęgniarka z jakimiś lekami. Ja spytałam:
-Co się stało?
-Miałaś strasznie brutalny atak. Dusiłaś Ivane.
-Co? Co z nią? - byłam zdziwiona, nic nie pamiętałam
-Trafiła do szpitala. Jest w ciężkiej śpiącce.
-Ja pamiętam tylko tyle że strasznie źle się czułam, miałam mgłę przed oczami a głosy w głowie krzyczały żebym ją zabiła.
-zaczęłam płakać- Kiedy ona z tego wyjdzie?
-Jest 30% szans że przeżyje...- pielęgniarka wyszła
Zaczęłam płakać.

Ona próbowała mi pomóc, a ja? Ja prawie zabiłam! Jestem morderczynią. Do nikogo nie będę się już zbliżać.

I tak postanowiłam.

******3 dni później*********
Wyszłam z izolatki. Udałam się na obiad. Gdy weszłam na stołówkę nagle wszyscy na mnie unieśli wzrok. Stanełam do kolejki. Słyszałam rozmowy w których we wszystkich słyszałam moje imię.
- Co nie macie innego tematu do rozmów?! - byłam wściekła
Postanowiłam wyjść i udać się do pielęgniarki Kennedy.
-Dzień Dobry. Wie pani coś jak tam Ivana?
-To ty nie wiesz? - zapytała zdziwiona
-A co? Siedziałam 3 dni w izolatce jak mam wiedzieć?
- Ivana nie wybudziła się ze śpiączki. Zmarła wczoraj wieczorem.

Boże co ja zrobiłam?!

Pobiegłam do swojego pokoju, zaczęłam płakać.

Zabiłam człowieka! Jak ja mogłam?! Ivana chciała mi pomóc a ja zabiłam :O.

*****miesiąc później*****

Zamknełam się w pokoju. Postanowiłam do nikogo nie wychodzić. Siedziałam zamknięta, i skulona, przestałam jeść. Zaczęłam się głodzić. Popadłam w anoreksję. Przywykłam do głosów w głowie i postaci które widziałam. Nie wychodziłam na dwór. Z nikim nie rozmawiałam. Przestałam chodzić na terapie grupowe. Nie wychodziłam z pokoju. Ostatni raz jadłam trzy tygodnie temu. Było coraz gorzej. Depresja się pogłębiała, nie miałam już ataków bo byłam na wszystko obojętna, nie okazywałam żadnych emocji, czułam pustkę, anoreksja, byłam coraz chudsza chociaż i tak uważałam że jestem za gruba.
Pobyt w psychiatryku się dłużył i dłużył...

I jak? Podobało się? Następna część dziś wieczorem lub jutro. Dziękuję za miłe komentarze, jest mi bardzo miło.♥

Mój psychiatryk.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz