Rozdział 1 - Sen

113 2 0
                                    

Była trzecia nad ranem,Jacek już nie miał więcej siły zmagać się ze swoim organizmem,chwilę po tym poddał się i zapadł powierzchownie błogi sen. To była jednak iluzja spowodowana zmęczeniem. Chwilę po tym obudził się w przerażającej ciemności,migała tylko hipnotycznym transem dioda z kamery pomieszczenia. Po chwili Jacek usłyszał metaliczny głos tak jakby z tej kamery:

- Spodziewałeś się mnie mój przyjacielu?

Jacek na chwilę zamarł,teraz był pewien swoich obaw,dawny "Przyjaciel" do niego wrócił. Nigdy nie pozwalał nazywać się inaczej,przez co nie znał jego imienia.
Po chwili Jacek był w stanie wykrztusić z siebie jakieś konkretne zdanie:

- Dlaczego mnie nękasz? Dlaczego znowu mi to robisz? Nie pamiętasz jak ostatnio przez to skończyłem?

- Skończyłeś tak,ponieważ próbowałeś się buntować, a propos,zadbałem też o wystrój i atmosferę naszej konwersacji,chyba musimy sobie coś wyjaśnić...

W tym momencie nagle zapaliło się mgliste światło,które wyglądało na
takie jakby miało się za chwilę wypalić. Wtedy ukazał się Jackowi drastyczny i przerażający widok. Był to szpital psychiatryczny,ten sam w którym Jacek w przeszłości spędził sześć miesięcy,miał bowiem zdiagnozowaną schizofrenię oraz rozdwojenie osobowości. Lekarze nie dopuszczali do wiadomości innego schorzenia. Przez wiele miesięcy Jacek nie chodził do kościoła,czuł urazę do księdza który odesłał go do specjalisty. Każdej nocy spędzonej w tym okropnym miejscu ukazywał mu się "Przyjaciel" i śmiał się z jego bezsilności,jak i w jego oczach można było zauważyć żal do niego.

Cela miała śnieżnobiałe, dźwiękoszczelne ściany,łóżko z przybitymi do niego pasami oraz dwie kamery w rogu obserwujące pacjenta. Nieraz było na nich widać Jacka krzyczącego i drapiącego ściany celi,lecz teraz były całkiem czyste nie było ani śladu prób zadrapania. Czasami lekarze musieli go przypiąć pasami do łóżka,to właśnie najbardziej zapadło mu w pamięć.

- Jak Ci się podoba sceneria mój Przyjacielu?

- Czego ode mnie chcesz?! Dlaczego mnie tu sprowadziłeś?

- Nie pamiętasz już jak Ci pomogłem? Zapomniałeś dlaczego każę siebie nazywać Przyjacielem? Beze mnie w tej szkole byłbyś nikim...

Jacek nie był od początku lubiany w szkole. Teraz uczęszcza wraz ze swoimi znajomymi do jednej z warszawskich szkół po przeprowadzce rodziców. Był cichy i nieśmiały,nie potrafił wydusić z siebie nawet słowa,czasami był nawet obiektem kpin ze strony rówieśników. Pewnego dnia odezwał się do niego Marek i chcąc lepiej poznać Jacka zaprosił go do siebie na piwo. Jacek niechętnie,lecz przyjął propozycję. Rozmawiali o rzeczach błahych aż w końcu Marek opowiedział mu o siłach,które potrafią działać cuda:

- Posłuchaj; sam na tym Świecie sobie nie poradzisz,widzę,że nic nie korzystasz z życia,siedzisz jakbyś czekał tylko na śmierć.

- Nie rozumiem...Ty mi w tej chwili Coś...proponujesz?

- Słyszałeś o wschodnich technikach relaksacyjnych? Proponuję abyś zaczął ze mną uczęszczać: medytacje,joga i tego typu rzeczy. Spójrz na mnie,ja jestem pełen życia i nie mam dnia żebym chodził przygnębiony.

- Wiesz Marek... Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł,zadzieranie z siłami nie z tego Świata może źle się skończyć...

- Nie bądź naiwny; chyba nie będzie Cię nic goniło po domu tylko dlatego,że wybrałeś się ze mną trochę się uspokoić. Uśmiechnął się do niego z pogardą.

- No dobrze,spróbujemy,może coś z tego będzie.

- Wspaniale,więc jutro u mnie o 17.

W tym momencie życie Jacka zmieniło się do tego stopnia,że po kilku transach stał się tak rozmowny,że zaczął pozyskiwać znajomych,kolejnych,kolejnych aż w końcu stał się szkolnym celebrytą aż do teraz...Od tamtej pory Jacek zdał sobie sprawę dlaczego na swojego "Przyjaciela" musi właśnie tak mówić. Była to zwykła zagrywka,ironia ze strony "Przyjaciela",mająca na celu kpić z Jacka i dać mu do zrozumienia kto układa jego życie i dzięki komu jest tak sławny.

- Głupcze! Myślisz,że Marek namówił Cię,ponieważ martwił się Twoim stanem psychicznym? Otóż nie,otrzymał ode mnie wyraźne polecenie: miał do wyboru dalsze spokojne i błogie życie albo pozbawione sensu i bliskich...najwytrwalsi w swoim buncie doczekali się samobójstwa,więc teraz mnie uważnie posłuchaj: nie wiem jak to zrobisz,ale musisz kogoś znaleźć i namówić żeby zaczął praktyki wschodnie; najlepiej żeby to był ktoś słaby psychicznie,taka mała rada... Teraz pewnie się zastanawiasz dlaczego słabych psychicznie,skoro Marek jest namacalnym okazem życia,otóż on był taki jak Ty,ale dzięki mojej małej pomocy...

- Dość! Zostaw mnie w spokoju! Dlaczego nie mogę się obudzić?! ZOSTAW MNIE!

- Nie tak prędko,nie dałeś mi wyraźnej odpowiedzi,jeśli namówisz kogoś,to będziesz żył tak jak Marek i nic Ci się nie stanie,lecz jeśli dowiem się,że próbujesz się temu opierać... Sprawię Ci naprawdę ciekawe życie nie mówiąc o urozmaiceniu życia Twoim bliskim,więc...?

- Daj mi się zastanowić proszę!

W tym momencie Jacek obudził się znowu cały zlany potem i do tego łzami,usiadł na brzegu łóżka,przysłuchiwał się krokom ojca,wychodzącego do pracy i zadał sobie jedno podstawowe pytanie:

Czy warto poświęcać bliskich dla swoich korzyści? Po czym wstał,zjadł śniadanie,przewietrzył się i już znalazł pierwszego kandydata na zapoznanie z "Przyjacielem"...

Przyjaźń Na Dwa FrontyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz