05

475 43 11
                                    


- Noora... No chodź się przytul.

Tito popijał piwo z butelki, przyglądając się dziewczynie, siedzącej obok niego.

- A co z tego będę miała? - zapytała, unosząc pytająco brwi. Nachyliła się odrobinę do niego.

Mężczyzna również zbliżył się do niej - poczuła zapach piwa i wody kolońskiej. Dokładnie ten sam, co w tamten pamiętny piątek w październiku. Normalnie zapach piwa ją odrzucał, woda kolońska, której używał jej przyjaciel również nie należała do jej ulubionych woni. Jednak sam fakt, że jest to zapach Tito, sprawiał, że miała ochotę ciągle czuć tę mieszankę.

- Satysfakcje, że znajdujesz się w moich ramionach - zamruczał uwodzicielsko. 

Noora przygryzła wargę i spojrzała na niego iskrzącymi się oczami.

- A może nie chcę być w twoich ramionach? - zapytała zaczepnie. Na jej twarz wkradł się łobuzerski uśmiech.

- Chcesz - powiedział stanowczo Tito, popijając piwo.

Miał racje - chciała.

Założyła włosy za ucho i jeszcze bardziej się zbliżyła. Oblizała lekko usta pomalowane czerwoną matową szminką.

- A ty chcesz? - szepnęła. 

Tito uśmiechnął się nonszalancko. Chwycił Noorę w pasie i przyciągnął do siebie, mocno ją przyciskając do swojego torsu. Dziewczyna oparła głowę o jego klatkę piersiową, a on pocałował ją w czubek głowy.

- Wiesz, że chcę - wymruczał w jej włosy. Siedzieli tak dłuższą chwilę. Noora czuła się jak w bańce - miała wrażenie, że impreza na której są, odbywa się w innym wymiarze. Dźwięki muzyki, czy krzyczących ludzi były zagłuszone biciem serca Tito. 

- Chodźmy stąd - powiedział, spoglądając na nią. Uniosła twarz i spojrzała mu w oczy. Nie zastanawiając się długo, dziewczyna pokiwała twierdząco głową.

***

Poszli do pokoju na górze. Noora nie miała pojęcia, czyj to był dom, nawet nie była pewna jak znaleźli się na tej imprezie - ale w chwili obecnej nie była tym zainteresowana.

Tito usiadł na brzegu łóżka, przyciągając do siebie Noorę. Dziewczyna stanęła między jego nogami, czuła ciepły oddech chłopaka na brzuchu. Mimowolnie zaczęła bawić się jego ciemnymi włosami. Poczuła jak jego ręce delikatnie dotykają tył jej ud. Zaczął ją powoli po nich gładzić, przesuwając się coraz wyżej, by w końcu dotknąć jej pośladków. Ścisnął je lekko i przysunął do siebie jeszcze bliżej dziewczynę, tak, żeby mógł wtulić się w jej brzuch. Od czasu do czasu zostawiał tam delikatne pocałunki. Noora nie przestawała bawić się włosami Tito - były miękkie i gładkie w dotyku.

Po chwili wstał, podnosząc ją równocześnie. Następnie powoli położył Noorę na łóżku. Kilka sekund później leżał bokiem obok niej, bawiąc się guzikami jej koszuli i przyglądając się profilowi twarzy Noory. Czuła jego ciepły oddech na policzku, palce chłopaka przestały bawić się guzikami - zaczął rysować wzorki na jej szyi, sprawiając, że czuła delikatne mrowienie. Gdy trącił ucho dziewczyny nosem, zacisnęła mocno powieki.

Tak bardzo przypomniało jej to Williama. 

- Hej, co się stało? - zapytał, odgarniając jej włosy. 

Przewróciła się na bok i spojrzała mu w oczy.

- Nie jestem chyba gotowa na to, co chcesz zrobić - szepnęła, spuszczając wzrok. Nie chciała mu opowiadać o swoim duchu, który ciągle za nią cicho podąża i z którym nie potrafiła sobie poradzić - mimo, że bardzo chciała.

Tito pocałował ją w czoło.

- Rozumiem.

Dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością. 

Przez następną godzinę tylko leżeli obok siebie, słyszeli dudniącą muzykę dochodzącą z dołu, od czasu do czasu zza drzwi dochodziły chichoty.

Potem Noora zasnęła.

***

Obudziło ją jasne światło. Nie do końca wiedziała, gdzie się znajduje. Spała w białej pościeli, czuła też jakiś charakterystyczny, niezbyt przyjemny zapach.

Powoli odwróciła się, w jej głowie dudniły myśli.

Boże, William, umyłbyś się, całe łóżko będzie potem śmierdzieć przez Ciebie.

Jednak obok niej nie leżał William i to zdecydowanie nie William śmierdział.

Tito.

Przymknęła na chwilę powieki, wspomnienia z ostatnich dwóch lat runęły na nią jak przysłowiowy grom z jasnego nieba.

Otwarła oczy i chwilę przyglądała się śpiącemu obok niej mężczyźnie. Czy była w stanie zaakceptować, że to on ma zająć miejsce Williama? Czy będzie w stanie kiedyś pokochać Tito?

Poczuła wściekłość. Dlaczego była w stanie w ciągu kilku tygodni oszaleć dla jakiegoś dupka, który przeleciał jej najlepszą przyjaciółkę oraz miliony innych dziewczyn, a od kilku miesięcy nie mogła pokochać Tito - kochanego Tito, który zawsze przy niej był, szanował ją i zdecydowanie nie miał zamiaru wyjechać z nią do Londynu, żeby następnie ją olać?

Potarła oczy knykciami. 

Noora Amalie Sætre - jesteś idiotką.

Wygrzebała z tylnej kieszeni telefon i spojrzała na godzinę - 7 rano. Usiadła na łóżku i zerknęła na Tito. Zacisnęła wargi i chwilę zastanawiała się nad czymś intensywnie, następnie pocałowała go delikatnie w policzek i wyszła z pokoju. 

***

Na zewnątrz owinęła się szczelniej płaszczem - mroźne powietrze przeszywało ją na wskroś. Przez głowę przemknęła jej myśl, że mógłby być już kwiecień - miała dość zimna. Jednak, zamiast narzekać na pogodę w lutym, dziarsko ruszyła przed siebie - nie wiedziała dokładnie gdzie jest, a dzięki kierunkowskazom mogła łatwo trafić do centrum, a stamtąd do swojego domu i ciepłego łóżka.

Po trzydziestu minutach znalazła się w znajomej okolicy, skąd mogła podjechać autobusem na jej przystanek. Sprawdziła rozkład jazdy, a mając jeszcze w perspektywie kilkanaście minut czekania, postanowiła wejść po kawę do pobliskiej kawiarni - mimo, że nie lubiła tego napoju, czuła, że przyda się jej potężna dawka kofeiny.

Przeszła szybko przez ulicę i przekroczyła drzwi lokalu. Uderzyła ją fala przyjemnego ciepła. Podeszła do znudzonego baristy i poprosiła o zwykłą kawę z mlekiem na wynos. Z racji, iż była jedynym klientem jej zamówienie po kilku minutach było gotowe. Chwyciła papierowy kubek w obie dłonie i upiła łyk.

Tak, kawa to był zdecydowanie dobry pomysł. 

Wyszła z kawiarni i przeszła na przystanek - autobus miał się pojawić za trzy minuty. Stała, niespokojnie wypatrując swojego środka transportu. Przez chwilę miała wrażenie, że po drugiej stronie ulicy idzie William, jednak szybko odrzuciła od siebie tę myśl.

Już wystarczyło, że jego duch prześladował ją w myślach i uczuciach - nie musiała go widzieć w każdym przypadkowym mężczyźnie na ulicy.


Wiem, że trochę skaczę czasowo, jednak chcę zarysować relację Noory i Tito, a bez sensu jest to chyba opisywać tak po kolei, więc stosuję metodę "ukazywania przełomowych momentów".
Co do następnych rozdziałów - mogą być nieregularne, mam napisane kilka do przodu co prawda, jednak będę miała w cholerę nauki, bo jak patrzę na ilość materiału z neurobiologii, to już padam na twarz, a mam też inne przedmioty do ogarnięcia. Plus mieszkam sama, a to wiąże się z dodatkowymi obowiązkami, mam nadzieję, że zrozumiecie.

Jak zwykle, zachęcam do zostawiania komentarzy i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami - bardzo lubię otrzymywać jakiś feedback, żeby wiedzieć jakie tam są nastroje wśród osób, które są zainteresowane opowiadaniem :>

Million ReasonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz