06

458 40 9
                                    


Dzisiaj nie mogła skupić się na wykładzie. Patrzyła przed siebie, miała wrażenie, że wszystkie słowa krążą wokół niej, jednak jakaś niewidzialna bariera, którą ją otacza, odbija je. Stukała delikatnie koniuszkiem długopisu o swój notatnik, raz po raz zrywając się, żeby zanotować jakąś myśl, która przyszła jej do głowy. 

Tito. Wokół jego imienia znajdowało się pełno znaków zapytania. Gdy o nim myślała, w jej głowie rodziło się mnóstwo pytań, jednak na żadne nie znała odpowiedzi. Czy go kocha? Czy on ją kocha? Czy warto ryzykować i wejść z nim w związek, jeśli nie jest pewna uczuć do niego? Czy odsunąć go i nie ranić ani siebie, ani jego?

Mimo, iż nie mogła powiedzieć jednoznacznie, czy będzie kiedykolwiek w stanie poczuć do niego coś więcej, to jakaś mała iskierka w niej podpowiadała jej, żeby spróbowała i dała mu się zbliżyć jeszcze bardziej. Tito zdecydowanie przyciągał jej uwagę i nie był jej obojętny.

William. Czysta kartka. Pustka. Dokładnie taka, jaką miała w sercu, odkąd od niego odeszła. Może postąpiła zbyt pochopnie te dwa lata temu? Może powinna poczekać, porozmawiać z nim i starać się naprawić to, co było między nimi?

Skrzywiła się.

Przecież próbowała. Mówiła mu, że nie odpowiada jej zachowanie Williama przy jego znajomych i ojcu. Wiedział o tym. Najpierw mówił, że tylko jej się wydaje. Później, że się zmieni. Jednak, gdy po kilku tygodniach, nie było widać, żeby robił coś w tym kierunku, Noora odeszła. Nie chciała już czekać i słuchać obietnic. Chciała zrobić coś, co poruszy Williama. Co go otrząśnie. 

Problem w tym, że nie otrząsnęło i wszystko między nimi się skończyło. Przychodziły takie chwile, gdy żałowała, że ich związek się tak potoczył. Tęskniła za nim, jednego dnia mocniej, drugiego słabiej. Czasami zdarzały się tygodnie bez myślenia o nim, a czasami potrafiła spędzić kilka dni w łóżku, czytając ich stare rozmowy na facebooku, czy przeglądając wspólne zdjęcia. Nigdy nie była na tyle silna, żeby kliknąć usuń, na jakiejkolwiek wspólnej rzeczy - konwersacji, zdjęciu, nagraniu. Cholera, nawet z głupiej listy kontaktów czy znajomych go nie usunęła - jedynie oznaczyła, żeby jego posty nie pojawiały się na jej feedzie. 

Z rozmyślań wyrwał ją narastający szmer, jaki rozległ się wokół niej. Każdy student wstawał i udawał się do drzwi. 

Koniec wykładu.

Noora również wstała - szybko wrzuciła notatnik i długopis do torby, narzuciła na siebie płaszcz, który wisiał na oparciu krzesła. Podążyła za senną masą studentów na korytarz, skąd mogła skierować się ku wyjściu.

Na zewnątrz było bardzo ciepło, jak na połowę marca. Ludzie powoli rezygnowali z owiniętych wokół szyi szalów oraz puchowych kurtek. Słońce odbijało się się od resztek śniegu, bijąc wszystkich po oczach i zwiastując początek cieplejszej części roku. 

Przy schodach na wydział ujrzała trzy znajome twarze - Eva, Chris i Tito. Uniosła brew i podeszła do nich, ciekawa, co tym razem wymyślili. 

- Noora! - krzyknęła Eva, wyszczerzając zęby. Przytuliły się na powitanie.

- Co tu robicie? - spytała Noora, nie siląc się na uprzejmości. 

- Och, wpadłam na świetny pomysł - powiedziała jednym tchem Eva. Mogłam się domyślić, że to był twój świetny pomysł, Evo. - W przyszłym tygodniu wypada Wielkanoc i wszyscy mamy wolne. Moglibyśmy pojechać do Chrisa za miasto.

Noora spojrzała na Evę, starając się jej przekazać samym wzrokiem, jak bardzo nie jest przekonana do tego pomysłu.

- No weź - stęknęła Eva. - Zgódź się.

Million ReasonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz