Harry wyszedł ode mnie po długiej rozmowie. Wyjaśniliśmy i ustaliliśmy wiele rzeczy. Obiecał mi, że zerwie wszelkie kontakty z Kate jak i innym dziewczynami, z którymi się spotykał. Może jestem głupia i naiwna, ale wierzyłam mu. Wierzyłam w to, że może nam się udać.Sięgnęłam po telefon chcąc sprawdzić, która godzina. Zaskoczył mnie fakt, że było już po 13. Niechętnie wstałam i postanowiłam zejść na dół i zobaczyć jak wygląda sytuacja.
Schodząc ze schodów doznałam szoku. Wszędzie i to dosłownie leżały plastikowe kubeczki, w których były jeszcze resztki napojów. Butelki po alkoholu walały się po podłodze wraz z resztkami jedzenia. Meble były nieco poprzestawiane, a dywan cały w wymiocinach.
W domu było pusto, a na kanapie dostrzegłam tylko leżącego Samuela. Postanowiłam zrobić mu małą pobudkę bo w końcu bałagan sam się nie posprząta.
- Samuel wstawaj. - szturchałam jego ramię, ale ten nawet nie drgnął. - Sam! - krzyknęłam na co chłopak tylko głośno zachrapał. Zirytowana poszłam w stronę kuchni, która wyglądała chyba gorzej niż salon.
Wyjęłam ostatnią czystą szklankę nalewając do niej zimnej wody z kranu i ponownie podeszłam do Samuela. Wylałam na jego twarz trochę wody na co chłopak od razu się zerwał.- Kurwa! Co jest! - wstał próbując odkleić mokrą koszulkę od ciała.
- Pobudka. Próbowałam normalnie no ale cóż.. - chłopak spojrzał na mnie gniewnie łapiąc się za głowę.
- Masz. - podałam mu tabletkę przeciwbólową i resztkę wody ze szklanki. Blondyn szybko ją połknął i rozejrzał się dookoła.
- O kurwa. - wytrzeszczył oczy widząc otaczający nas bałagan. W sumie bałagan to mało powiedziane, to był istny burdel.
- Tak kuzynie.. - westchnęłam i usiadłam na skraju kanapy. - Chyba nie muszę Ci przypominać kto dzisiaj sprząta? - spojrzałam na blondyna ze współczuciem.
- Chyba niestety wiem.. - kiwnął głową wzdychając
*
- Nareszcie.. - Samuel opadł na fotel z butelką wody mineralnej w ręku. Dochodziła 18 a MY dopiero co skończyliśmy sprzątać. Niech się cieszy, że mam jeszcze w sobie resztki dobroci i postanowiłam mu pomóc.
- Niedokońca.. - popatrzyłam na niego, a ten w niezrozumieniu uniósł brwi.
- Został Ci jeszcze dywan i wazon..
- O kurwa. Nie. - przetarł rękoma twarz opierając łokcie na kolanach.
- Emily, może.. - spojrzał na mnie tymi oczami tzw. sczeniaczka.
- O nie, nie ma mowy! Nawet o tym nie myśl! - zaprzeczyłam od razu bo wiedziałam co ma na myśli. Wstałam do kuchni po jakąś ścierkę i płyn do dywanów rzucając mu to podłogę.
- Proszę. I lepiej módl się żeby nie było śladów. - powiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju.
*
Hej. - zabierałam ze szkolnej szafki książki, kiedy usłyszałam nad uchem głęboki i zachrypnięty głos.
- Hej. - Odwróciłam sie do bruneta z uśmiechem na ustach. Jego wargi lekko musnęły moje w krótkim pocałunku.
- Gotowa? - zapytał wystawiając rękę w moją stronę. Skinęłam głową i splotłam nasze palce. Chłopak uśmiechnął się ukazując słodkie dołki.
Dziś nasz pierwszy wspólny dzień w szkole. Idąc korytarzem nie obyło się oczywiście bez zdziwionych spojrzeń i cichych szeptów.
- Harry? - zatrzymaliśmy się przed Kate stojącą z dwiema koleżankami.
- Co chcesz? - brunet westchnął ściskając mocniej nasze dłonie.
- Masz ochotę się dzisiaj spotkać? - blond lalunia zaczęła zakręcać sobie kosmyk włosów na palcu. Co za bezczelne babsko! Chyba widzi, że trzymamy się za ręce a to chyba coś znaczy nie?!
- Kate, mówiłem Ci żebyś dała mi spokój. - powiedział ostrzej na co dziewczyna trochę się zmieszała.
- Jak chcesz.. - westchnęła i popatrzyła na mnie. - A ty lepiej uważaj z kim się zadajesz słońce. On nie bawi się w związki, a ty jesteś pewnie jego kolejną zabawką..
- Dość Kate! - Harry zdenerwował się, a jego oczy lekko pociemniały. - Gówno o mnie wiesz. - syknął w stronę blondynki.
- Znam Cię na tyle Harry, że wiem, że ona będzie tego żałować. - powiedziała i zostawiła nas odchodząc w stronę stołówki szkolnej.
- O co jej chodziło? - zapytałam bruneta patrząc mu w oczy, nie wiedząc co mam o tym wszystkim myśleć.
- Nie przejmuj się nią. Po prostu jest zazdrosna i gada głupoty. - jego wzrok złagodniał, a ręce objęły mnie w pasie. - Chodź moja Julio. Jeśli spóźnimy się na próbę to będzie dym. - skinęłam głową i razem z Harrym ruszyliśmy w stronę sali, gdzie od pewnego czasu odbywały się próby.
*
- Kochani, nie mam dla was najlepszych wieści. - pan Eric stanął przed naszą co dziwne małą grupą ze smutkiem w oczach. - Przedstawienie prawdopodobnie się nie odbędzie. - niektórzy zareagowali na to z radością bo tak jak my byli tu z przymusu, a niektórzy byli po prostu zawiedzeni.
- Dlaczego? Co się stało? - fala pytań rozeszła się po sali.
- Jak widzicie nie ma połowy grupy. W szkole panuje jakaś grypa, a przedstawienie powinno odbyć się za tydzień. Wszystko jest już załatwione więc nie ma możliwości zmiany terminu. - w duchu cieszyłam się z takiego obrotu sprawy. Nie będę musiała robić z siebie pośmiewiska przed całą szkołą.
- To wszystko. Możecie się rozejść. - nauczyciel ze smutkiem wyszedł z pomieszczenia. Trochę mi go szkoda bo tak bardzo się w to wszystko angażował.
- To co? Idziemy do mnie na jakiś film? - zaproponował Harry kiedy wychodziliśmy, a raczej wybiegaliśmy ze szkoły bo strasznie padał deszcz.
Skinęłam głową zgadzając się na propozycje bruneta bo i tak pewnie nudziłabym się w domu.Wsiedliśmy do czarnego auta chłopaka i odojechaliśmy z parkingu szkoły.
CZYTASZ
New Life |H.S| ✔
Fanfiction- "..Uważaj jak chodzisz sieroto.." - "..To ty uważaj jak chodzisz dupku.." - odgryzam się i wymijam nieznajomego.. Początek nowej znajomości, czy koniec spokojnego życia? Czy kara jaką dostaną od nauczyciela połączy ich, czy wręcz przeciwnie? Prze...