37

5.3K 189 9
                                    


Harry wyszedł ode mnie po długiej rozmowie. Wyjaśniliśmy i ustaliliśmy wiele rzeczy. Obiecał mi, że zerwie wszelkie kontakty z Kate jak i innym dziewczynami, z którymi się spotykał. Może jestem głupia i naiwna, ale wierzyłam mu. Wierzyłam w to, że może nam się udać.

Sięgnęłam po telefon chcąc sprawdzić, która godzina. Zaskoczył mnie fakt, że było już po 13. Niechętnie wstałam i postanowiłam zejść na dół i zobaczyć jak wygląda sytuacja.

Schodząc ze schodów doznałam szoku. Wszędzie i to dosłownie leżały  plastikowe kubeczki, w których były jeszcze resztki napojów. Butelki po alkoholu walały się po podłodze wraz z resztkami jedzenia. Meble były nieco poprzestawiane, a dywan cały w wymiocinach.

W domu było pusto, a na kanapie dostrzegłam tylko leżącego Samuela. Postanowiłam zrobić mu małą pobudkę bo w końcu bałagan sam się nie posprząta.

- Samuel wstawaj. - szturchałam jego ramię, ale ten nawet nie drgnął. - Sam! - krzyknęłam na co chłopak tylko głośno zachrapał. Zirytowana poszłam w stronę kuchni, która wyglądała chyba gorzej niż salon.
Wyjęłam ostatnią czystą szklankę nalewając do niej zimnej wody z kranu i ponownie podeszłam do Samuela. Wylałam na jego twarz trochę wody na co chłopak od razu się zerwał.

- Kurwa! Co jest! - wstał próbując odkleić mokrą koszulkę od ciała.

- Pobudka. Próbowałam normalnie no ale cóż.. - chłopak spojrzał na mnie gniewnie łapiąc się za głowę.

- Masz. - podałam mu tabletkę przeciwbólową i resztkę wody ze szklanki. Blondyn szybko ją połknął i rozejrzał się dookoła.

- O kurwa. - wytrzeszczył oczy widząc otaczający nas bałagan. W sumie bałagan to mało powiedziane, to był istny burdel.

- Tak kuzynie.. - westchnęłam i usiadłam na skraju kanapy. - Chyba nie muszę Ci przypominać kto dzisiaj sprząta? - spojrzałam na blondyna ze współczuciem.

- Chyba niestety wiem.. - kiwnął głową wzdychając

*

- Nareszcie.. - Samuel opadł na fotel z butelką wody mineralnej w ręku. Dochodziła 18 a MY dopiero co skończyliśmy sprzątać. Niech się cieszy, że mam jeszcze w sobie resztki dobroci i postanowiłam mu pomóc.

- Niedokońca.. - popatrzyłam na niego, a ten w niezrozumieniu uniósł brwi.

- Został Ci jeszcze dywan i wazon..

- O kurwa. Nie. - przetarł rękoma twarz opierając łokcie na kolanach.

- Emily, może.. - spojrzał na mnie tymi oczami tzw. sczeniaczka.

- O nie, nie ma mowy! Nawet o tym nie myśl! - zaprzeczyłam od razu bo wiedziałam co ma na myśli. Wstałam do kuchni po jakąś ścierkę i płyn do dywanów rzucając mu to podłogę.

- Proszę. I lepiej módl się żeby nie było śladów. - powiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju.

*

Hej. - zabierałam ze szkolnej szafki książki, kiedy usłyszałam nad uchem głęboki i zachrypnięty głos.

- Hej. -  Odwróciłam sie do bruneta z uśmiechem na ustach. Jego wargi lekko musnęły moje w krótkim pocałunku.

- Gotowa? - zapytał wystawiając rękę w moją stronę. Skinęłam głową i splotłam nasze palce. Chłopak uśmiechnął się ukazując słodkie dołki.

Dziś nasz pierwszy wspólny dzień w szkole. Idąc korytarzem nie obyło się oczywiście bez zdziwionych spojrzeń i cichych szeptów.

- Harry? - zatrzymaliśmy się przed Kate stojącą z dwiema koleżankami.

- Co chcesz? - brunet westchnął ściskając mocniej nasze dłonie.

- Masz ochotę się dzisiaj spotkać? -  blond lalunia zaczęła zakręcać sobie kosmyk włosów na palcu. Co za bezczelne babsko! Chyba widzi, że trzymamy się za ręce a to chyba coś znaczy nie?!

- Kate, mówiłem Ci żebyś dała mi spokój. - powiedział ostrzej na co dziewczyna trochę się zmieszała.

- Jak chcesz.. - westchnęła i popatrzyła na mnie. - A ty lepiej uważaj z kim się zadajesz słońce. On nie bawi się w związki, a ty jesteś pewnie jego kolejną zabawką..

- Dość Kate! - Harry zdenerwował się, a jego oczy lekko pociemniały. - Gówno o mnie wiesz. - syknął w stronę blondynki.

- Znam Cię na tyle Harry, że wiem, że ona będzie tego żałować. - powiedziała i zostawiła nas odchodząc w stronę stołówki szkolnej.

- O co jej chodziło? - zapytałam bruneta patrząc mu w oczy, nie wiedząc co mam o tym wszystkim myśleć.

- Nie przejmuj się nią. Po prostu jest zazdrosna i gada głupoty. - jego wzrok złagodniał, a ręce objęły mnie w pasie. - Chodź moja Julio. Jeśli spóźnimy się na próbę to będzie dym. - skinęłam głową i razem z Harrym ruszyliśmy w stronę sali, gdzie od pewnego czasu odbywały się próby.

*

- Kochani, nie mam dla was najlepszych wieści. - pan Eric stanął przed naszą co dziwne małą grupą ze smutkiem w oczach. - Przedstawienie prawdopodobnie się nie odbędzie. - niektórzy zareagowali na to z radością bo tak jak my byli tu z przymusu, a niektórzy byli po prostu zawiedzeni.

- Dlaczego? Co się stało? - fala pytań rozeszła się po sali.

- Jak widzicie nie ma połowy grupy. W szkole panuje jakaś grypa, a przedstawienie powinno odbyć się za tydzień. Wszystko jest już załatwione więc nie ma możliwości zmiany terminu. - w duchu cieszyłam się z takiego obrotu sprawy. Nie będę musiała robić z siebie pośmiewiska przed całą szkołą.

- To wszystko. Możecie się rozejść. - nauczyciel ze smutkiem wyszedł z pomieszczenia. Trochę mi go szkoda bo tak bardzo się w to wszystko angażował.

- To co? Idziemy do mnie na jakiś film? - zaproponował Harry kiedy wychodziliśmy, a raczej wybiegaliśmy ze szkoły bo strasznie padał deszcz.
Skinęłam głową zgadzając się na propozycje bruneta bo i tak pewnie nudziłabym się w domu.

Wsiedliśmy do czarnego auta chłopaka i odojechaliśmy z parkingu szkoły.

New Life |H.S| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz