- Emily, możesz zacząć nakrywać do stołu? - zapytała moja mama, kiedy odpisywałam na życzenia świąteczne, jakie dostawałam.- Jasne. - odłożyłam telefon i zabrałam się do pracy. Chwilę później rozległ się pierwszy dzwonek do drzwi. Poszłam, żeby je otworzyć, a w progu zobaczyłam ciocie Moly i Justina. Uśmiechnęłam się na ich widok. Kiedy tylko go zobaczyłam od razu przypomniał mi się jego trening, na którym dostałam piłką od Harry'ego. Teraz naprawdę mnie to śmieszy.
- Nie za wcześnie? - zapytała z uśmiechem przytulając mnie.
- W samą porę. - powiedziała moja mama zjawiając się w holu.
Pół godziny później już wszyscy byliśmy w komplecie. Za to właśnie kocham święta. Całe grono rodziny przy jednym stole.
- Kochanie, podasz mi sałatkę? - z moich rozmyśleń wyrwała mnie babcia Sofia. Skinęłam głową sięgając po miskę.
- Jejku, jak ty wyrosłaś. - uśmiechnęła się ciepło w moją stronę. To była moja ulubiona babcia. Nigdy mnie nie krytykowała i zawsze mogłam na nią liczyć. Za to ta druga piekła najlepsze ciasta na świecie.
- Chyba czas otwierać prezenty. - powiedział mój tata, a wszyscy głośno się z nim zgodzili. Przenieśliśmy się na kanapę obok kominka i choinki. Samuel podszedł pod nią wyjmując po kolei pudła. Chwilę to zajęło bo było nas naprawdę sporo.
Co do prezentów, to od babci dostałam złote kolczyki, od ciotki srebrny zegarek, od rodziców złotą bransoletkę, a od Samuela koszulkę z napisem Najlepsza kuzynka na całym świecie. Reszta to małe, ale miłe drobiazgi. Z prezentu kuzyna chyba cieszyłam się najbardziej. Mały, ale szczery gest. Choć nie ukrywam, że było trochę śmiesznie bo ja dałam mu podobną. Tylko na jego pisało Najprzystojniejszy i najlepszy kuzyn na ziemi.Spojrzałam na zegar i zauważyłam, że jest już grubo po 19. To dziwne, że Harry jeszcze nie przyjechał. Co jeśli coś mu się stało? Sama do niego pójdę.
- Ja już będę się zbierać. - powiedziałam wstając i pożegnałam się z gośćmi. Zabrałam prezent dla lokowatego i skierowałam się do wyjścia zabierając ze sobą kurtkę.
Droga nie zajęła mi długo, ponieważ już kilkanaście minut później byłam przed domem bruneta. Weszłam na ganek i zauważyłam, że drzwi są uchylone. Z środka dochodziły krzyki chłopaka i jakiejś dziewczyny. Weszłam do środka i zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam Lare. Harry chodził nerwowo po całym pokoju, trzymając się za głowę.
- To kurwa nie może być prawda! - krzyknął stając przed dziewczyną.
- Przykro mi, ale będziesz ojcem czy Ci się to podoba czy nie.
- Co? Harry o czym ona mówi? - zapytałam podchodząc bliżej tej dwójki.
- Ems.. Co ty tutaj robisz? - zapytał zaskoczony, kiedy mnie zobaczył.
- Kurwa, powiedz mi do cholery o co jej chodzi! - uniosłam głos przelotnie spoglądając na blondynke.
- Harry będzie ojcem. - odezwała się Lara, a na jej usta wpłynął zdzirowaty uśmieszek. Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy. - Pamiętasz tą imprezę, na którą nie przyszłaś? Żałuj bo naprawdę się działo. Harry szukał pocieszenia, a ja mu je dałam. Boże, był taki napalony.
- Kurwa Lara przestań! Ems.. to nie tak jak myślisz, wszystko Ci wytłumaczę. - łzy strumieniami zaczęły spływać po moich policzkach. Tego już było za wiele.
- Spałeś z nią? - zapytałam podchodząc do chłopaka. Między nami zapanowała chwila ciszy. - Spałeś z nią czy nie! - krzyknęłam przez łzy.
- Nie wiem. - odpowiedział spuszczając głowę. Moje serce rozpadło się na milion małych kawałeczków. Wymierzyłam siarczysty cios w policzek bruneta.
- Żałuję, że Cię poznałam. - powiedziałam niemal szeptem. Kątem oka zauważyłam jak dziewczyna się uśmiecha. Nie wytrzymując podeszłam do niej i jej także przyłożyłam.
- Możesz go sobie wziąć, jesteście siebie warci. - załamana wybiegłam z domu bruneta. Prezent dla niego wyrzuciłam do kosza przed jego domem. Nie mogę uwierzyć, że mój cały świat zawalił się w ułamku sekundy. Dlaczego jestem taka głupia. Jak mogłam nic nie zauważyć. Miłość do Harry'ego kompletnie zaślepiła mi oczy. Jednak myliłam się co do niego. Nie mogę uwierzyć, że tak po prostu przez głupią kłótnię mnie zdradził.
Weszłam do domu zrzucając z siebie buty i kurtkę. Jedyne na co miałam ochotę, to zamknąć się w swoim pokoju i nie wychodzić z niego do końca życia.
Biegiem ruszyłam na górę. W połowie drogi zatrzymała mnie mama.- Ems.. kochanie co się stało? - zapytała z troską na co ja wybuchłam jeszcze głośniejszym płaczem i wbiegłam do pokoju zamykając drzwi na klucz. Zsunęłam się po nich siadając na podłodze. Dałam zupełny upust moim emocjom. Chciałabym, żeby jutro to wszystko okazało się tylko snem, a raczej najgorszym koszmarem.
-----------------------------------------------------------
Nie mogłam się powstrzymać 😂
CZYTASZ
New Life |H.S| ✔
Fanfiction- "..Uważaj jak chodzisz sieroto.." - "..To ty uważaj jak chodzisz dupku.." - odgryzam się i wymijam nieznajomego.. Początek nowej znajomości, czy koniec spokojnego życia? Czy kara jaką dostaną od nauczyciela połączy ich, czy wręcz przeciwnie? Prze...