Rozdział XXIII. THE END

602 54 2
                                    


-Nadal utrzymuję, że sharingan to badziewie – powiedziała Kat. – Wiem, bo używam.

Itachi zacisnął pięści i posłał wściekłe spojrzenie Szarookiej. Po chwili wyszedł z sali, trzaskając drzwiami. Kat wzruszyła ramionami. Kisame ryknął śmiechem, opierając się na swoim mieczu. Deidara wzniósł oczy ku górze, a Sasori przejechał ręką po twarzy.

-Chyba się obraził – zauważyła Kat. – Później go przeproszę… To kto teraz?!

Nikt się nie zgłosił. Kat pewnie sama by kogoś wyciągnęła do walki, gdyby nie Pein. Lider wparował wściekły do sali treningowej. Od razu namierzył wzrokiem Kat.

-Do mnie! – syknął.

Wyszedł z sali, zanim ktokolwiek zdążył o czymkolwiek pomyśleć.

-Oi minna… – szepnęła Kat. – Tylko co ja tym razem przeskrobałam?

Spojrzała na resztę, szukając u nich odpowiedzi. Nie doczekawszy się, wyszła z sali, nie chcąc jeszcze bardziej narażać się Pein’owi. Stanęła przed drzwiami gabinetu i zapukała. Nie usłyszała pozwolenia, co nieco ją zdziwiło. Weszła do środka, ale Lidera nie było w pomieszczeniu. Zajrzała do jego sypialni – tam też go nie było. Dziewczyna wzruszyła ramionami i usiadła w wygodnym fotelu Pein’a. Spojrzała na kartki, leżące przed nią – sprawy na dziś.

-Punkt pierwszy… Zaprosić Konan na randkę – Kat uśmiechnęła się złośliwie. – Punkt drugi… Wysłać Kiyo i Hidana na misję (porozmawiać o zabezpieczaniu się)… Hm… To trzeba by było skreślić. Przeszkoliłabym sobie jakiegoś dzieciaka od urodzenia. Punkt trzeci… Porozmawiać z Kat… O! I co tak będzie ode mnie Liderek chciał? Sprawa Hidan-Kiyo. Skargi Itachi’ego i…

-Dobrze się bawisz? – usłyszała zimy głos za sobą.

-Dosyć – odparła, nie zwracając na niego uwagi. – Gdzie ja tu skończyłam?

Pein wyrwał jej kartki z ręki i strącił z fotela. Sam usiadł na nim.

-Siadaj! – wskazał Kat krzesło naprzeciw biurka.

Posłusznie wykonała polecenie. Rudy długo wpatrywał się w nią, milcząc. Kat poczuła się dosyć nieswojo.

-Eeee… Nagato… Nie żebym się czepiała, ale… – zaczęła. – Mógłbyś na mnie trochę pokrzyczeć?

-Co? – zapytał głupio.

-Wolę jak krzyczysz – przyznała Kat. – Twoje milczenie mnie przeraża…

Pein najpierw spojrzał na nią zaskoczony, ale już po chwili uśmiechnął się złośliwie.

-Mamy do obgadania kilka spraw – zaczął. – Nazbierało się twoich wybryków…

Kat spojrzała na niego.

-Po pierwsze: Hidan i Kiyo – mruknął. – Co żeś narobiła najlepszego?!

-Nic – odparła. – Przez przypadek zaprowadziłam Kiyo do pokoju Hidana. Pomyliły mi się drzwi…

Pein westchnął ciężko.

-Poziom Kiyo od tamtego „przypadkowego” pomylenia pokoi wzrósł dwukrotnie – przyznał Pein. – A Hidan przestał napastować wszystkich dookoła.

-To dobrze? – zapytała podchwytliwie Kat.

Pein zgromił ją wzrokiem. Szarooka wiedziała, że ciężko mu będzie przyznać, że zrobiła coś dobrze.

-Sprawa druga: Itachi – ciągnął Pein, ignorując jej pytanie. – Skarży się na ciebie.

-Ale sharingan to naprawdę badziewie – zaczęła się bronić Kat. – W ogóle taki chłam…

-Dość! – wrzasnął Pein. – Masz zakaz mówienia o sharinganie!

Kat prychnęła.

-Po trzecie: ostatnim razem widziałem twój Ryż Al’amade po walce z Kiyo – wyjęczał. – Dopóki go nie zrobisz masz zakaz chodzenia na misje.

Kat spojrzała na niego zaskoczona.

-I sprawa ostatnia… – powiedział, patrząc w jej szare oczy. – Powinnaś znaleźć sobie chłopaka.

-Co?! – wrzasnęła Kat. – Pogrzało cię do reszty?!

-Uważaj do kogo mówisz! – krzyknął Pein. – Potrzebny ci facet, bo połowa Akatsuki boi się ciebie, przez te twoje napalone myśli!

-To po cholerę im mówiłeś?! – krzyknęła Szarooka, wstając z krzesła. – I po co grzebiesz mi w umyśle?!

Pein też wstał z krzesła. Kat zbliżyła się do biurka.

-Bo wolę znać te twoje napalone myśli wcześniej niż dopiero w momencie ich realizacji! – odkrzyknął.

-Jakiej realizacji?! – wrzasnęła, opierając ręce o biurko. – Wiesz w ogóle co to za myśli?!

-Bardziej napalone niż te Hidana! – odpowiedział, także opierając się o biurko.

-Jaka moc przebicia? Trwałość czasowa? I co najważniejsze – zgodność z resztą impulsów? – zapytała spokojniej.

Dzieliły ich zaledwie centymetry. Pein spojrzał na nią zdziwiony. Po chwili zagłębił się w jej szarych jak stal oczach. I znalazł coś, co wcześniej nie było widoczne.

-Myśli wywołane – jęknął. – Robiłaś to specjalnie. Zawsze wiedziałaś, że cię zawołam…

Kat uśmiechnęła się do niego.

-Zawsze – przyznała.

Pein posłał jej groźne spojrzenie.

-Masz szlaban na misje – warknął. – Miesiąc…

-Nie chcesz tego zrobić – syknęła. – Przypomnieć ci jak się ostatnim razem skończyło, Nagato?

Pein zbladł nieznacznie, ale zaraz potem przybrał swoją zwykłą, beznamiętną postawę.

-Dwa miesiące – mruknął.

Kat zbliżyła swoją twarz do jego twarzy tak, że prawie stykali się nosami.

-Pewny jesteś, Nagato? – zapytała.

-Trzy – syknął.

Oczy Kat na moment nabrały granatowego połysku. Pein nieznacznie zacisnął pięść.

-Cztery – ciągnął.

Kat uśmiechnęła się do niego i posłała mu niewinne spojrzenie.

-Koniec z Ryżem – rzuciła.

-Odwołuję szlaban – powiedział szybko Pein.

Szarooka zbliżyła się do Pein’a.

-Kocham cię jak brata, wiesz…, Nagato? – wyszeptała mu na ucho.

-Co? – zapytał głupio.

Pocałowała go w policzek i zanim zdążył zareagować, wyszła z gabinetu. Pein przetarł skórę, wpatrując się tępo w drzwi.

-Cholera… – zaklął. – Zawsze jej pójdę na rękę! Jestem za miękki dla niej…

Westchnął ciężko, opadając na fotel. Miał nadzieję, że Kat jeszcze dziś zrobi im swój specjalny obiad.

Kiyo w Akatsuki - Historie KatD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz