Rozdział III. Wybawiciel, który też należy do Akatsuki.

1K 76 22
                                    

...i wtedy rozległo się głośne walenie do drzwi.

-Hidan! - usłyszeli męski krzyk. - Hidan, ty zrypany masochisto! Otwieraj!

Białowłosy zmrużył wściekle oczy.

-Ani słowa - warknął do Kiyo. - I nawet się nie ruszaj.

Zszedł z dziewczyny i podszedł do drzwi. Niebieskooka skuliła się na łóżku, po jej policzku poleciały jasne łzy. Hidan otworzył drzwi.

-Czego? - warknął, widząc za drzwiami swojego kolegę z Akatsuki.

Chłopak mógł mieć góra dwadzieścia lat. Miał czerwone włosy i czekoladowe oczy, które patrzyły teraz ze złością na Hidana.

-Od pół godziny powinieneś być na misji! - krzyknął czerwonowłosy. - A ty co ro...

Urwał, gdy jego wzrok napotkał Kiyo. Chłopak zmrużył oczy. Odepchnął Hidana na bok i wszedł do pokoju.

-Pogrzało cię, kretynie?! - warknął, podchodząc do łóżka. - Skąd ją przyprowadziłeś?!

-Zgubiła się w lesie - powiedział spokojnie Hidan.

-Masochista skończony! - krzyknął czerwonowłosy.

Podszedł do łóżka i wziął Kiyo na ręce. Nie opierała się. Chłopak chciał wyjść z pokoju, jednak drogę zagrodził mu Hidan.

-Gdzie ją zabierasz, co Sasori? - zapytał, posyłając mu wściekłe spojrzenie.

-Z dala od ciebie - odpowiedział czerwonowłosy.

Wyminął Hidana i stanął na korytarzu.

-Masz być na misji - rzucił na odchodnym.

Odpowiedział mu jedynie głośny trzask zamykanych drzwi. Sasori westchnął i ruszył korytarzem przed siebie. Zatrzymał się przed jednymi z drzwi i pchnął je lekko. Wszedł do środka i posadził Kiyo na łóżku. Przerażona dziewczyna skuliła się, patrząc zlękniona na Sasori'ego.

-Spokojnie, nic ci nie zrobię - powiedział cicho czerwonowłosy. - Chodź pewnie po tym, co ci powiedział i zrobił Hidan nie uwierzysz mi na słowo.

Nie odpowiedziała. Była nazbyt przerażona. Sasori uśmiechnął się do niej. Usiadł na podłodze. Kiyo zauważyła, że zaczyna pracować nad jakąś stertą desek, połączonych ze sobą masą linek i drutów.

-Jadłaś coś? - zapytał Sasori, nie podnosząc wzroku znad pracy. - Jesteś głodna?

-N-nie - wyjąkała Kiyo. - Ja... Hidan dał mi już jeść.

Sasori na chwilę przerwał swoją pracę, by po chwili do niej wrócić.

-Przykro mi, że cię tu sprowadził - powiedział spokojnie.

-Wypuścisz mnie? - zapytała Kiyo.

-Niestety nie mogę - odparł Sasori. - Jesteś w siedzibie Akatsuki, a my nie chcemy się zdradzić...

-Ale ja nie wiem, gdzie nawet jestem - zaprzeczyła dziewczyna. - Hidan związał mi oczy, gdy tu szliśmy.

Sasori nie odpowiedział od razu. Chwilę jeszcze męczył się ze zwojami linek i drutów.

-Muszę porozmawiać z naszym Liderem - powiedział. - A potem zobaczymy.

Kiyo skinęła głową, choć czerwonowłosy i tak nie mógł dostrzec jej gestu. Długie minuty bezczynnego siedzenia w pokoju Sasori'ego zaczęły być coraz mniej znośne. Dziewczyna czuła się coraz bardziej zmęczona, nie chciała jednak zasypiać. Bała się tego, że Hidan może wpaść tu w każdej chwili, że Sasori może zrobić coś takiego jak białowłosy.

Powstrzymując senność, porozglądała się po pokoju. Pachniało w nim żywicą i klejem do drewna. Wszędzie walały się stosy papierów i narzędzia. W rogach pokoju stały sporej wielkości drewniane marionetki. Każda z nich miała ludzkie kształty.

-Powinnaś się przespać - usłyszała ciepły głos Sasori'ego.

Uniosła wzrok. Chłopak siedział nadal na podłodze, tyle że plątanina linek i drutów znikła, a deski były ułożone w równe stosiki.

-Nie martw się o Hidana - ciągnął czerwonowłosy. - Tu na pewno nie przyjdzie.

Dziewczyna chciała wierzyć Sasori'emu. Obawa przed gwałtem była jednak o wiele silniejsza. Kiyo siedziała na łóżku Sasori'ego, próbując nie zasypiać. Wreszcie chłopak wstał. Kiyo spojrzała na niego ze strachem w oczach. Sasori podniósł z krzesła swój płaszcz i podał go dziewczynie.

-Ubierz się, pójdziemy do Lidera - powiedział.

Dziewczyna drżącymi rękoma wzięła od niego płaszcz i zarzuciła sobie na ramiona. Sasori czekał na nią przy drzwiach. Kiyo powoli ruszyła ku niemu. Chłopak otworzył drzwi i przytrzymał je ręką, aby niebieskooka mogła swobodnie przez nie przejść. Kiyo wyszła na korytarz. Sasori ruszył przed siebie. Zatrzymał się przed jednymi z drzwi. Zapukał.

-Wejść! - usłyszeli.

Sasori otworzył drzwi i wprowadził Kiyo do środka. W pomieszczeniu stało duże biurko, za którym siedział rudowłosy chłopak. Na twarzy miał powpinane masę kolczyków.

-O co cho... - zaczął, lecz gdy zobaczył Kiyo, przerwał w połowie zdania. - Sasori! Wytłumacz mi się!

-Hidan ją przyprowadził - powiedział spokojnie czerwonowłosy.

-Pieprzony masochista! - warknął Lider.

Kiyo skuliła się przy Sasori'm.

-Mówi, że nie widziała drogi, Hidan zasłonił jej oczy - zaczął czerwonowłosy. - Więc może...

-Nie kończ! - przerwał mu rudy. - Nie możemy jej puścić, wiesz o tym.

Wtedy Kiyo załamała się zupełnie. Zsunęła się na podłogę, a po jej policzkach spłynęły jasne łzy. Sasori pochylił się nad nią, ale dziewczyna z krzykiem go odtrąciła. Lider westchnął ciężko.

-Przykro mi - powiedział spokojnie. - Ale nie możemy się zdradzić.

-Więc co z nią? - zapytał z niepokojem Sasori.

-Przyjęta do Akatsuki - powiedział Lider.

Kiyo spojrzała zdumiona na rudego. Ona? W Akatsuki?

-Jak masz na imię? - zapytał Lider.

-K-kiyo - wyszeptała.

-Posłuchaj mnie Kiyo - zaczął ciepłym głosem Lider. - Zostajesz przyjęta do Akatsuki. Na razie odpocznij, a jutro z tobą jeszcze porozmawiam. Zostaniesz u Sasori'ego, nie mamy wolnych pokoi, ale tym też się zajmę.

Dziewczyna skinęła głową. Czerwonowłosy pomógł jej wstać. Tym razem go nie odtrąciła. Skierowali się ku drzwiom.

-Kiyo - zatrzymał ją głos Lidera. - Nikt nie zrobi ci nic złego. A już na pewno nie Sasori, więc się nie martw.

Dziewczyna skinęła głową i wyszła z gabinetu. Sasori zaprowadził ją z powrotem do siebie. Wskazał dziewczynie łóżko.

-Musisz odpocząć - powiedział.

-A ty? - zapytała dziewczyna. - Gdzie będziesz spał? To przecież twój pokój...

-Nie jestem śpiący - powiedział Sasori, uśmiechając się nieznacznie. - Poza tym muszę jeszcze naprawić kilka marionetek. Nie martw się o mnie.

Dziewczyna skinęła głową, wciskając się pod pościel.

-Arigato - powiedziała.

-Nie ma za co - odpowiedział.

Usiadł na podłodze przy wcześniej poskładanej stercie desek.

-Właściwie to nawet nie wiem, jak masz na imię - szepnęła Kiyo.

Chłopak odwrócił się do niej z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Sasori - odpowiedział. - Mam na imię Sasori.

-Dziękuję, Sasori - szepnęła Kiyo.

Kilka minut później zasnęła.

Kiyo w Akatsuki - Historie KatD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz