Na pierwszy ogień poszła plansza Ouija - od początku wyczuwałem kłopoty, ale byłem ciekawy tego kawałka drewna.-Okej... każdy zadaje jedno pytanie, jakiekolwiek - oznajmiła Vilde. Ja zaczynam - dodała.
Okej, pierwsza kolej - Vilde kontra plasza Ouija.
-Duchu, który tutaj jesteś. Powiedz mi, czy ktoś teraz o mnie myśli? - zapytała.
Ku mojemu zdziwieniu drewienko na planszy zaczęło się poruszać i już po chwili było na napisie "tak". Blondwłosa dziewczyna zaczęła podskakiwać ze szczęścia.
-Yay!! Wiedziałam, teraz Noora - wskazała na dziewczynę siedzącą obok mnie.
-Czy Willhelm teraz o mnie myśli? - wypowiedziała pytanie.
Drewienko znów się poruszyło, jednak tym razem wskazało odpowiedź "nie".
-What the fuck? - te słowa były zapisane w wyrazie twarzy Noory.
-Pewnie dlatego, że powiedziałaś Willhelm zamiast William. Skąd duch miałby wiedzieć, że nazywasz Williama Willhelm? - powiedziała Eva próbując pocieszyć przyjaciółkę.
-Sana, teraz ty - dźgnąłem ją lekko w ramię.
-Nie bawię się w to - odrzekła i wyszła.
-To przez ten twój hijab, Sana? Nigdy nie chcesz się z nami bawić, daj spokój - powiedziała zirytowanym głosem Vilde. Vilde wie, że działa na Sanę jak płachta na byka, ale nie potrafi się powstrzymać. Tym razem to druga z dziewczyn dała za wygraną i tylko prychnęła pod nosem, po czym poszła do drugiego pokoju.
No nic, w takim razie następna była Eva.
-Duchu, powiedz mi, czy będę żyć długo i szczęśliwie z Jonasem? - zapytała i spojrzała na swojego chłopaka.
Plansza znów zaczęła odpowiadać. Drewienko poruszało się w stronę "tak" jednak gwałtownie zmieniło swój tor i chwilę po tym znalazło się na słowie "nie".
-Ta plansza to gówno - powiedziała Eva. - Nie bawię się w to dalej - dorzuciła chcąc wstać z kolan swojego chłopaka.
-Czekaj, daj wszystkim zapytać - zatrzymał ją Jonas.
Teraz nastała kolej Jonasa, może dlatego tak nalegał, żeby Eva została.
-Czy moje uczucia do Evy są prawdziwe? - zapytał, chociaż sam powinien to wiedzieć.
Plansza dość szybko przemieściła drewienko na słowo "tak", co dawało do myślenia, czy Jonas nie był tym, który robi nas w balona i cały czas przesuwa drewno po planszy.
Rudowłosa dziewczyna od razu uśmiechnęła się od ucha do ucha i przytuliła do chłopaka. Tym czasem ja cały czas miałem ochotę przejrzeć tego cholernego facebooka.
Nastała moja kolej. Trochę myślałem, jakie pytanie mógłbym zadać, nie miałem konkretnego.
-Dlaczego Sana nie chce z nami grać? - rzuciłem byle jakie pytanie.
Drewienko zaczęło wirować po planszy, wskazując na literkę po literce. Złożone litery tworzyły wyraz h i j a b. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać - ten duch na 100% był naćpany, hijab to tylko hijab przecież.
Ostatnią osobą, została Chris. Chris to dziewczyna, której się boję. Nie, że jest straszna, tylko wiem, że jej się podobam. Pierwszego dnia w szkole ssała łyżkę patrząc mi w oczy - trauma została.
Chris pochyliła się nad planszą i wypowiedziała cztery słowa:
-O kim myśli Isak?
Wystraszyłem się, bo znałem odpowiedź planszy. Starałem szybko oczyścić myśli, jednak było za późno i już po paru sekundach usłyszałem słowo, którego nie chciałem usłyszeć.
-E v e n? - wypowiedział Jonas zdziwionym głosem.
---
Mam nadzieję, że podobał Wam się rozdział inspirowany wyjazdem dziewczyn do chatki :)
Dajcie znać!
CZYTASZ
S I C K //evak
FanfictionJeśli mam być szczery to tak - widywałem go już wcześniej, mijałem na korytarzu, na stołówce, czasem mieliśmy trening o tej samej porze ale do cholery, nigdy nie myślałem o nim w tej kategorii, nie widziałem w nim mężczyzny, nie potrafiłem spojrzeć...