Rozdzial 16

824 88 9
                                    

Piątek. Postanowiłem po wczorajszych wrażeniach sobie dzisiaj odpuścić szkołę i gdy rano zadzwonił budzik poprostu zostałem w łóżku.
O 10 wstałem i zrobiłem sobie śniadanie. O dziwo uniknąłem pytań o to, czemu jestem w domu. Eskild prawdopodobnie słyszał moją rozmowę z Emmą wczoraj. Byłem mu wdzięczny o to, że nie pytał i nie wracał do tematu. Wróciłem do pokoju i odpaliłem film, byle jaki, byle tylko się czymś zająć. W zakładce Facebooka zauważyłem wiadomość od Jonasa.

JONAS WŁADCA BRWI: Halo, co tam porabiacie z Emmą, że was obydwu nie ma w szkole?😏😏

Czyli Emmy też nie było...

JA: Nie jestem z Emmą, wczoraj się trochę pokłóciliśmy🙂

JONAS WŁADCA BRWI: Stary, załatwię piwo i po szkole wpadam, a teraz lecę na matmę😉

Pewnie myślał, że mi smutno z powodu tej dziewczyny. Dobry z niego kumpel, ale gdy rozejrzałem się dookoła mój pokój to jeden wielki syf i wypadałoby posprzątać zanim wpadnie. Jonas kończył dzisiaj wcześnie wiec miałem jakieś 1,5h by posprzątać brudne ubrania z podłogi i papierki po słodyczach. I parę innych rzeczy. Zastanawiało mnie, czy aż tak zraniłem Emmę, że się załamała i leży w domu.

O równej 13 wpadł Jonas z czteropakiem piwa. Wszedł jak do siebie, położył się na moim łóżku i wpatrywał się w sufit.
-O co poszło? - przerwał ciszę.
-Typowe damskie humorki, coś się jej ubzdurało i zaczęła robić aferę - odpowiedziałem jak gdyby nigdy nic otwierając piwo.
-ha, znam to, Eva też czasem ma takie odpały - pokwitował.
Prawdopodobnie nie wyglądałem na zmartwionego, bo mój kumpel więcej o nią nie pytał.
-A mówiąc o Evie to chciałbym się coś poradzić... Mieszkasz z Noorą więc pewnie czasem słyszysz jak rozmawiają - spojrzał na mnie wzrokiem kota w butach.
-O co chodzi? - zapytałem, choć średnio mnie interesuje o czym gadają dziewczyny.
-Może Eva mówiła kiedyś z Noorą o mnie? Ostatnio ciągle mnie wypytuje, gdzie byłem itp to strasznie wkurzające, mam wrażenie, że mi nie ufa - wyrzucał z siebie słowa jedno po drugim.
-One raczej gadają o paznokciach i typowo babskich rzeczach. Plus Jonas, myślisz, że gadałyby o moim najlepszym przyjacielu w mojej obecności? - podniosłem brwi.
Chłopak wyglądał na trochę zawiedzionego, ale po chwili znów wrócił do wesołego humoru, Jonasa śmieszka.
Nagle usłyszałem rozchodzący się po mieszkaniu dźwięk dzwonka.
-Czekaj, pójdę otworzyć - rzuciłem i wyszedłem otworzyć drzwi. 

W progu stał Even. Mówiąc szczerze zabrakło mi słów. Gapił się we mnie nie mówiąc kompletnie nic.
-Wejdź - wskazałem do środka. Nie chciałem zostawiać go tak na zewnątrz.
W tej chwili z pokoju wyszedł mój przyjaciel.
-O hej, Even. Ja już się zbierałem, więc... - skłamał. Widać to było po jego twarzy.
Jonas wyszedł a chłopak znowu skierował na mnie swój wzrok.
-Nie było cię w szkole - powiedział spokojnym głosem.
-No shit, Sherlock - zaśmiałem się by rozluźnić atmosferę.
Blondyn rzucił plecak na podłogę i gwałtownym ruchem zbliżył się, by po chwili znów złączyć nas w krótkim ale intensywnym pocałunku.
-Co się właśnie stało... - nie chciałem mówić tego na głos, ale samo ze mnie wyszło.
-Wiesz jak czekałem, żeby cię dzisiaj zobaczyć?! - uniósł trochę głos i dotknął mojej twarzy.
Przejechałem ręką po jego dłoni i spojrzałem na jego usta.
Nie wiem dlaczego, ale znowu zapragnąłem je czuć na swoich, więc zrobiłem to, znów popełniłem prawdopodobnie największy błąd swojego życia.

---
Jak widzicie akcja między Evenem a Isakiem zaczyna się rozwijać :) 💚

S I C K //evak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz