Rozdzial 17

731 83 6
                                    

Chwyciłem go za rękę i wepchnąłem do mojego pokoju.
-Nikt nie może nas zobaczyć - wyszeptałem.
-Nikogo nie ma przecież - rozejrzał się dookoła.
Podszedł do mnie i złapał moją dłoń. Jego ręce były delikatne i duże w porównaniu do moich. Czułem się przy nim jak mały chłopczyk. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Staliśmy tak jakieś 5 minut.
-Tak długo na to czekałem - szepnął mi do ucha. A ja się nie odezwałem. Nie chciałem przyznawać się, że w głębi czuję to samo.
Ostatecznie odsunąłem się od chłopaka i usiadłem na rogu łóżka.
-Even... - zacząłem.
Blondyn usiadł obok mnie a mi zaraz serce miało roztrzaskać się na milion kawałków.
-To jest złe, jesteśmy facetami, nie możemy spotykać się w ten sposób - powiedziałem cichym głosem, bo nie chciałem, żeby zorientował się, że jestem bliski załamania.
-Nie mogłem się powstrzymać, Isak... kiedy mnie wtedy pocałowałeś ja poczułem - nie dokończył bo mu przerwałem.
-Pocałowałem cię, bo byłem zjarany... nie wiem co wtedy sobie wyobrażałem. Zrozum, jesteś dla mnie ważny, ale ja nie jestem gejem - ostatnie słowo wypowiedziałem niemalże bezgłośnie wciąż bojąc, się, jakby pod moim łóżkiem leżał Eskild.
-Wiem, że w głębi coś do mnie czujesz, inaczej dzisiaj byś mnie odepchnął - brzmiał jak zdesperowany 5 latek, któremu rodzice zabronili grać w grę 12+.
-Even... - to imię rozdzieralo mi serce na miliardy małych części. -Zapomnijmy lepiej o tym co się dzisiaj stało, zacznijmy od nowa, jestem Isak - zastanawiałem się jak głupio to brzmi.
Wyglądał na zdezorientowanego, ale ostatecznie wyciągnął rękę.
-Even - chciał grać w moją głupią grę.
Podałem mu piwo z sześciopaka, który przyniósł Jonas i puściłem jakiś durny film na laptopie. Starałem się trzymać jak największy dystans, bo bałem się, że znów go pocałuję, a wtedy już nie będzie wymówki.

Jakieś parę minut później usłyszałem Noorę przeciskającą się z zakupami przez drzwi i "pomagającego" jej Eskilda.
-Isaaaaak!! - krzyknęła na całe mieszkanie.
Wyszedłem otwierając drzwi od pokoju na oścież.
-O, hej Even! - pomachała chłopakowi, który udawał ze nadal ogląda film. -Chciałam, żebyś pomógł mi rozpakować zakupy, ale skoro masz towarzystwo to nic, zaraz będę robić kolację, więc was zawołam - puściła mi oczko i poszła w stronę kuchni.
Even stał już obok mnie.
-Może ja już pójdę, chyba już sobie wyjaśniliśmy dzisiaj pewne rzeczy - spojrzał na mnie z wymuszonym uśmiechem.
-Nie nie nie! Kolego, zostajesz na kolacji! Noora robi najlepszy, ale to najlepszy makaron i musisz go skosztować - przestrzeń między mną a Evenem zajął właśnie Eskild próbujący nakłonić mojego kumpla na kolację.
Właściwie wolałbym żeby poszedł, bolało mnie same patrzenie na niego. Ale Eskild się uparł więc dzisiaj miejsce Linn zajmować będzie Even.

---
Nie zabijcie mnie za to hahaha, teoche słaby rozdział, ale nie uwierzcie mi na słowo, zd będzie jeszcze sporo Evaka~

S I C K //evak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz