Dafne siedziała w ławce i stukała paznokciami o blat. Drugi dzień szkoły a ona już siedziała w kozie przez dzisiejsze wydarzenia. Rozejrzała się po sali.
W rogu na końcu sali siedział chłopak o białych włosach i przenikliwych lodowo niebieskich oczach. Cały czas wiercił się na krześle. Był typowym klasowym klaunem. Ani nie wiedział kiedy zacząć ani kiedy przestać śmieszkować. Wiedziała kim on jest. Pietro Maximoff.
Obok niego siedziała jego siostra, Wanda. Dziewczyna o długich, ciemnych włosach i równie przenikliwych oczach. Typowa outsaiderka. Skrzyżowała ręce na piersi i co jakiś czas szeptała do swojego brata.
W pierwszej ławce, jak najbliżej biurka dyrektora siedział chłopak o czarnych kręconych włosach i ciemnej karnacji. Ze zdenerwowania obgryzał paznokcie. Bruce Banner rzecz jasna.
W ławce tuż obok Daf siedział blondyn o cudownych błękitnych oczach. Oczach, w których zatapiały się miliony dziewczyn z jej szkoły. Kapitan Rogers. Kapitan drużyny footballowej. Wzór nad wzory. Dziewczyna wywróciła oczami. "Kretyn"-pomyślała.
Za Rogersem siedział bogacz, miliarder, playboy i filantrop, czyli Tony Stark. Koza była praktycznie jego drugim domem.
Za nim siedziała rudowłosa dziewczyna wgapiona w ekran telefonu komórkowego. Co jakiś czas mruczała pojedyncze słowa po rosyjsku.
Za Natashą Romanoff siedział Clint Barton. Jemu przypisywano miano króla śmieszków. Jest to pozycja o stopień lub dwa wyżej nad klasowym klaunem. Robisz z siebie debila, ale odważniej i inteligentniej.
Po środku sali siedział umięśniony blondyn. Uśmiechał się głupkowato. Pewnie jeszcze nie wiedział, że czekają go fascynujące godziny siedzenia i czekania. Thor był... hm... uczniem z wymiany jeśli tak można nazwać kogoś z innego wymiaru.
Brunetka usłyszała otwierające się drzwi i zwróciła wzrok ku czarnoskóremu dyrektorowi szkoły. Nick Fury.
Usiadł za biurkiem nauczyciela i zlustrował wszystkich siedzących.
— Tony Stark. To dopiero drugi dzień szkoły a ty znowu tutaj?
— Owszem dyrektorze.
Uśmiechnął się zawadiacko.
— No cóż — rzekł Fury-pozostaje dziękować bogu, że nie siedzisz tu za podpalenie klasy od chemii tylko wysadzenie męskich kibli. Powtórzę dobrze znaną ci formułkę, żeby to mi było ostatni raz!
— Wyluzuj dyrektorze, ja się nie powtarzam — wyszczerzył się Stark.
Fury uniósł oczy ku górze jakby chciał spytać Boga za co musi się użerać ze Starkiem, po czym z chłodem w głosie ogłosił co się będzie działo przez kolejne 3 godziny.
— Żadnych rozmów, liścików, spania, jedzenia, uczenia się, chociaż nie sądzę by ktokolwiek z was się uczył, a przede wszystkim, zero TELEFONÓW.
Te słowa skierował do Romanoff, która jedynie zrobiła balona z gumy do żucia, który po chwili pękł. Dyrektor ponownie spojrzał na sufit po czym usiadł za biurkiem.
— No — powiedział po około godzinie. — To skoro już tak tu sobie siedzimy i wy jak i ja jesteśmy skazani na nudę to może opowiecie za co siedzicie w kozie? Jestem ciekaw dlaczego zamiast Barnesa i Rogersa siedzi Adler i Rogers.
— Walnął mnie piłką w głowę — warknęła Dafne.
— To za co ty tu siedzisz? — Dopytywał Nick.
— To było tak... — zaczęła dziewczyna.
Dafne szła właśnie przez boisko szkolne zapatrzona w telefon. Kompletnie nie zwróciła uwagi na ćwiczących w pobliżu Buckiego i Steve'a. To był błąd. Chłopaki również nie zauważyli idącej tu dziewczyny i przypadkiem trafili ją piłką. Dafne upadła na ziemie. Rogers podbiegł do niej.
CZYTASZ
Avengers Academy
FanfictionOkładka: Sweeterka <3 Co gdyby członkowie Avengers chodzili do liceum? Gdyby nie zmieniło się nic z wyjątkiem ich wieku? Gdyby wszyscy bohaterowi chodzili do jednej klasy w szkole średniej? To na przykład by się stało: Fragment: -Tony Stark. Dop...