Statek decepticonów:
- Starscream.. - warknął ochrypły głos, rozdzierając panującą w pomieszczeniu pełną napięcia ciszę i przyprawiając siedzącą w samym jego centrum postać o drgawki. - ..dlaczego zawsze jak podejmę jakąkolwiek decyzję, ty sprawiasz, że od razu zaczynam jej żałować? - zapytał ten sam głos, a jego właściciel wysunął się z otulającego połowę pomieszczenia cienia, pozwalając aby jego sylwetka w całej swojej okazałości została otulona jasnym światłem.
Słysząc pełne wręcz namacalnej furii pytanie, skulony na samym środku ciemnego pomieszczenia Seeker, zadygotał niczym szykująca się na śmierć zwierzyna, a przed jego optykami stanęły najstraszniejsze scenariusze tego, co w każdej chwili może zrobić z nim jego Lord.
- Zarówno ty jak i Soundwave zawiedliście mnie, chociaż nie w równym stopniu. Nie wykonaliście mego rozkazu. Nie zgasiliście iskry Knockout'a tak jak wam nakazałem, a na dodatek pozwoliliście autobotom na przejęcie go! - wrzasnął z całych sił Megatron, a jego masywna dłoń w jednej chwili chwyciła Screamera za szyję i bez najmniejszego wysiłku uniosła go nad ziemię, aby ułamek sekundy później rzucić nim o odległą, o kilkanaście metrów ścianę.
Szaro-czerwony con z przeraźliwym wrzaskiem zderzył się z metalową podwójnie wzmacnianą konstrukcją, po czym jęcząc, z łoskotem opadł na ziemię, błagając w duchu Primusa, aby miał go w opiece.Naznaczona licznymi bliznami twarz okrutnego władcy wykrzywiła się w przypominającym szatański uśmiech grymasie, a jego czerwone optyki błądziły po rozdygotanej, pokrzywionej i ociekającej w kilu miejscach energonem postaci pod ścianą. Lord musiał skupić całą swoją siłę woli, aby z dzikim i pełnym nieokiełznanej furii rykiem nie rzucić się na Starscream'a i nie rozerwać go na strzępy, tak jak te wszystkie bestie, z którymi dane mu było walczyć na arenie, za czasów gdy jeszcze był znanym i szanowanym przez wszystkich Gladiatorem.
- Panie, wybacz mi, błagam, daj mi ost.. - zaskomlił błagalnym tonem Seeker, lecz ogromny szary con przerwał mu.- Ostatnią szansę? - warknął przez zaciśnięte ze złości zęby. - Od dłuższego czasu marzę o tym, aby na oczach wszystkich moich żołnierzy wyrwać ci tę parszywą iskrę i wetknąć ci ją do gardła, i już dawno bym to zrobił, gdyby nie to, że moja armia z każdą chwilą staje się coraz szczuplejsza, zarówno przez zakończone niepowodzeniem misje jak i pseudo ataki Optimusa i jego autobotów, a ja nie mogę pozbawić się kolejnej pary rąk, nawet jeśli należą one do kogoś tak dwulicowego i tchórzliwego jak ty, Starscream. Jesteś największą pomyłką i zakałą jaka stąpała po tym świecie, kopiesz dołki pod wszystkimi i nawet nie zauważyłeś, kiedy podkopałeś sam siebie. - Megatron uklęknął przed smukłym, wciąż zwiniętym pod czarną ścianą Seekerem, po czym jedną ręką chwycił go za podbródek i uniósł go do góry, tak, aby ich optyki spotkały się ze sobą. Drobna i wąska głowa Starscream'a w porównaniu z masywną i zakończona ostrymi szponami dłonią, byłego gladiatora prezentowała się niezwykle żałośnie i licho.
- Wiesz jakie konsekwencje może przynieść mi misja dobicia Knockout'a, którą zawaliłeś? - zapytał Dowódca spokojnym, lecz złowieszczym głosem.
Screamer zadrżał i pokręcił nieznacznie głową, uważając przy tym, aby nie nadziać się na żaden ze szponów swojego Lorda.
Ogromny szary decepticon prychnął.
- Knockout był jednym z najbliższych mi podwładnych, zastępował cię przez pewien czas. Jako jeden z nielicznych zna wszystkie nasze plany, wie gdzie dokładnie zaatakujemy, co zrobimy, kogo zabijemy. Zna każdy nasz ruch i wszystkie słabe punkty i gdybyś wykończył go zgodnie z moim rozkazem, te informacje zgasłyby wraz z jego iskrą, lecz ty zawiodłeś. - Wódz decepticonów spojrzał z sadystycznym uśmiechem na jedną z głębszych ran, na nodze Starscream'a powstałych w wyniku zderzenia ze ściną, po czym kontynuował. - Knockout nie jest już po naszej stronie, został lub zostanie autobotem i wkrótce wyjawi Optimusowi wszystkie nasze plany o ile oczywiście nie został przezeń zabity, lecz szczerze w to wątpię. Autoboty zapewne przez dłuższy czas nie dadzą wiary w słowa Knockout'a, co daje nam pewien zapas czasowy, lecz bedą przez kogoś przekonywane, a to może skrócić nasz czas. W nasze sprawy wplątany został kolejny człowiek. Z twojej miny wnioskuję, że zastanawiasz się skąd to wszystko wiem... bo widzisz Starscream, podczas gdy ty obmyślałeś słowa, którymi miałeś się przede mną wybielić z kolejnej zawalonej misji, Soundwave obserwował wasz niedoszły cel i wiesz co zauważył? Ludzkie dziecko, kolejny robal Optimusa, który tym razem zaprzyjaźnił się z naszym byłym medykiem i to prawdopodobnie on odratował jego iskrę i przywrócił ją do stanu stabilnego i z tego co dowiedziałem się od Soundwave'a, temu człowiekowi zależy na Knockout'cie z wzajemnością zresztą. - Megatron wypuścił głowę Starscreama z ręki i podniósł się do dumnej, wyprostowanej pozycji. Jego jarzące się intensywna czerwienia optyki przesunęły się leniwie po całym pomieszczeniu, będącym osobistym pokojem tortur Wodza Decepticonów, w którym on i Screamer się znajdowali, po czym z powrotem zatrzymały się na zwiniętym pod ścianą smukłym decepticonie.
CZYTASZ
Jak zaprzyjaźniłam się z maszyną zniszczenia?
FanfictionTo historia o tym, jak pewna dziewczyna przez zwykły przypadek znalazła coś czego w ogóle nie powinna była znaleźć, ani tym bardziej zabierac do własnego garażu. Jak potoczą się losy młodej Hope, która postanowiła pomóc pewnemu Decepticonowi i jakie...