Thoughts

2.1K 191 36
                                    

Hope marszcząc brwi cofnęła się o krok od czerwonego pojazdu i mocno zaskoczona jego "reakcją" , zaczęła mu się badawczo przyglądać. Wzrok dziewczyny ślizgał się po - dzięki jej wysiłkom - błyszczącej karoserii, czarnych wykończeniach oraz światłach, które przed chwilą samoistnie zamigotały. Dziwne. - pomyślała, niepewnie podchodząc do maszyny. - Pojazd reagujący na swoje.. imię? Czy to jakaś najnowsza generacja Astona Martina, czy jak? - zastanawiała się bezwiednie drapiąc się po brodzie, co robiła zawsze, gdy coś bardzo ją frustrowało lub ciekawiło. Kobieta obeszła auto dookoła, uważnie mu się przy tym przyglądając i zaglądając do środka, czy aby nie zostawiła kluczyków w stacyjce co byłoby - naciąganym co prawda ale jednak - wytłumaczeniem sygnału jaki wydał pojazd. Nie odnajdując kluczyków we wnętrzu lecz na metalowym stoliku pod ścianą, Hope podpierając się pod boki stanęła na przeciwko samochodu i postanowiła zrealizować pomysł, który przed chwilą zrodził się w jej głowie.
     - Masz na imię Knockout? - zapytała zupełnie nie licząc na odpowiedź i w myślach mając niezły ubaw z tak absurdalnego i dziecinnego pomysłu.
Ledowe światła samochodu ponownie zamigotały, na moment oblewając zgrabne nogi dziewczyny oraz zacienioną ścianę za nią białym światłem. Brwi dziewiętnastolatki prawie odjechały jej z czoła, a w głowie pojawiła się mała, podniecająca i bardzo mało prawdopodobna myśl, która bardzo szybko została zduszona przez zdrowy rozsądek.
Nastolatka szybko sprowadziła się na ziemię i już po chwili szukała logicznego wyjaśnienia dla sytuacji, która właśnie zaszła w jej skromnym garażu.
Być może jest to prototyp najnowszego modelu brytyjskiej firmy produkującej samochody tej marki, mający na celu ułatwić rozpoznawanie własnego środka transportu? Albo jest to zwykła bryka przerobiona na własną modłę przez jakiegoś nerdownika, któremu brakuje przyjaciół, więc postanowił tak zmodyfikować swoje auto, aby reagowało na imię? - gorączkowo myślała dziewczyna chodząc w te i we w tę po pomieszczeniu, co chwila w roztargnieniu kopiąc jakiś klucz, śrubę lub inny przedmiot zalegający na utytłanej smarem i woskiem polerskim podłodze.
Przez głowę nastolatki coraz to szybciej kluczącej w tę i z powrotem po garażu przelatywało tysiące myśli na temat "zachowania" pojazdu, ale gdzieś z tyłu wciąż czaiła się ta absurdalna i niezwykle podniecająca myśl, że to co wczoraj wieczorem sprowadziła sobie do domu, wcale nie jest zwykłym autem, a jednym z tych istot z kosmosu, które tylko udają samochód. Gdyby ten pomysł okazał się prawdziwy... byłby w dechę. - westchnęła w duchu dziewczyna, przymykając na moment powieki i oddając się chwili przyjemności, wyobrażając sobie jak jej Aston Martin wyglądałby w postaci robota.


KNOCKOUT P.O.V.

Knockout zupełnie nie wiedział co robić.
Pierwszy raz w całym swoim życiu naprawdę nie wiedział jak ma się zachować i to bynajmniej nie z powodu jego lenistwa ani próżności, jak to zazwyczaj było. Odkąd parę godzin temu, zupełnie zdezorientowany i wystraszony ocknął się w tym dziwnym ciemnym, pełnym różnych nie znanych mu do tej pory przedmiotów pomieszczeniu w dodatku z człowiekiem (człowiekiem!!), nie miał zielonego pojęcia co zrobić. Nie wiedział ani w jaki sposób się tutaj znalazł ani kim jest ta czarnowłosa dziewczyna od kilkunastu godzin non stop myjąca, szlifująca i wymieniająca jego uszkodzone części. Jedyne co pamiętał to pełną grozy i ośmieszenia chwilę gdy Megatron na oczach swoich marionetek i tego ścierwa Starscreama wygnał go i wyrzucił ze swojego statku wprost do ciemnych wód oceanu, po którego dnie maszerował przez kilka dni zanim ostatkiem sił doczołgał się do plaży, gdzie przetransformował się w swoją samochodową formę i stracił przytomność. Czerwony decepticon nie miał najmniejszego pojęcia ile czasu minęło od tamtego dnia, ani jakim cudem dziewczyna sprowadziła go do siebie nie budząc go. W pierwszej chwili po przebudzeniu, Knockout chciał się zerwać i uciec najszybciej jak tylko potrafił, ale gdy spojrzał w te niepokojąco piękne oczy dziewczyny w kolorze jakiego jeszcze nigdy nie widział, wpatrzone w niego z nadzieją, postanowił zmienić zdanie.
A teraz zastanawiał się czy nie była to jego najgorsza decyzja w życiu.
Nieee, jego najgorszą decyzją było zamruganie światłami na dźwięk swojego imienia. - pomyślał zażenowany własnym lekkomyślnym ( nawet jak na jego standardy ) zachowaniem. Przecież gdyby tego nie zrobił tylko siedział cicho jak scraplet w przewodach, dziewczyna dalej woskowałby jego czerwoną karoserię lub wymieniałaby kolejne części, od czasu do czasu mrucząc sobie coś pod nosem. Ale nie, ja musiałem się odezwać, bo jakby inaczej. - pomyślał Knock i dał sobie wyimaginowanego kopa. Przez to co zrobił stalowooka od parunastu minut chodzi w kółko przed jego maską co chwila marszcząc w zamyśleniu brwi lub drapiąc się po brodzie od czasu do czasu urozmaicając to kopnięciem jakiegoś narzędzia i prawdopodobnie zastanawiając się dlaczego auto samoistnie mruga światłami i czy na pewno tym autem jest.
No i co ja mam teraz zrobić? - zadawał sobie pytanie Knockout. - Przecież gdy ujawnię się przed nią na pewno zrobi to co zawsze robią ludzie, czyli ucieknie z krzykiem. Z kolei gdy tego nie zrobię, dziewczyna może próbować na własną rękę znaleźć przyczynę moich mrugnięć, grzebiąc mi z tego powodu pod maską, a wtedy mogłaby znaleźć coś czego nie chciałbym żeby znalazł ktokolwiek... - stwierdził w myślach Czerwony, a po chili zastanowienia i wahania wiedział już co musi zrobić. Wygnaniec spoglądnął na opierającą się o ścianę  przed nim czarnowłosą z błąkającym się na pełnych różowych ustach delikatnym uśmiechem i przymkniętymi oczami.
Con wziął głęboki oddech, po czym zamrugał kilkukrotnie światłami aby zwrócić na siebie uwagę dziewczyny.
Podziałało, ponieważ kobieta od razu otworzyła swoje śliczne oczy i spojrzała z zainteresowaniem na czerwony pojazd.
No to do dzieła. - dodał sobie otuchy Knock, po czym przetransformował się.

Jak zaprzyjaźniłam się z maszyną zniszczenia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz