You don't know me

2.1K 16 0
                                    

*ROSE*

Otwieram oczy i przypominam sobie gdzie jestem...Jestem w szpitalu. Mam jedynie złamaną rękę i moje ciało jest pokryte kilkoma siniakami. Na szczęście żyje...a może nieszczęście i tak jestem skazana na śmierć, nawet jeśli wsadzą tego skurwiela Dawida za kratki, to i tak za jakiś czas wyjdzie i mnie znajdzie a wtedy już na pewno mnie zabiję. Nie ucieknę przed nim. To nie jest możliwe. Przez niego tu jestem, od dłuższego czasu mnie śledził, a wczoraj umyślnie chciał mnie przejechać swoim białym BMW, ale nie wyszło mu to tak jak chciał. Podejrzewam że planuje teraz jak mnie zabić. To psychopata. Wszystko zaczęło się od wypadku. Auto mojego taty zderzyło się z wozem jego ojca. Jednak to nie jest wina mojego taty, lecz kiepskich warunków pogodowych. Zresztą co ja mówię? Facet jechał z niedozwoloną prędkością. Tyle wiem. Muszę się spieszyć spełniać marzenia, bo kto wie ile jeszcze mam czasu. 

*HARRY* 

Victoria przystała na moją propozycję. A teraz kiedy jesteśmy na imprezie, gdzie jest obecna większa połowa szkoły, jest idealny moment. Podszedłem do Victorii jak zwykle była z Zayn'em i resztą jego kolegów przygłupów. Wszyscy się spięli na mój widok. Rzuciłem cwany uśmiech Malik'owi, po czym pochyliłem się nad Vic. 

-Powiesz mu teraz, przy wszystkich- szepnąłem jej do ucha,na co się wzdrygnęła. 

-Nie zbliżaj się do niej Styles -warknął Zayn w moją stronę. Miał zaciśnięte pięści z którymi zapewne rzuciłby się na mnie gdybyśmy nie byli w miejscu publicznym. 

-Spokojnie, pogadam z nim. Zaraz wrócę-wyczułem w jej głosie zdenerwowanie,wstała.  

-Co?!Nie ma takiej opcji, nigdzie nie idziesz!  Obserwowałem tą sytuacje z wielkim rozbawieniem. 

-Kochanie, proszę zaufaj mi.  Jak może tak do niego mówić, teraz należy do mnie. 

-Ufam ci,ale nie jemu. Jego kumple udawali że o czymś zawzięcie dyskutują ale oczywiście spoglądali na tą dwójkę. 

-Czego od niej chcesz ty...-uuu wkurzył się. 

-No dalej Zayn dokończ to! 

-Uspokójcie się. Harry chodź muszę ci coś wyjaśnić. 

-A ty zostań tu potem ci wszystko wytłumaczę-zwróciła się do swojego 'prawie byłego chłopaka' Chwile, ja przecież nie kazałem jej nigdzie iść. Wstała zaczęła zmierzać ku wyjściu i zostawiała zdezorientowanego chłopaka i jego paczkę. Poszedłem za nią. Wyszliśmy na zewnątrz. 

-Nie karz mi mówić tego przy nich wszystkich. Nie zrobię tego chłopakowi którego kocham!  Stawia mi się. 

-Dlaczego taki jesteś Harry? Kiedyś byłeś miły i spokojny. Diabeł cie opętał!  Taaa całe stado diabłów jeśli można ich tak nazwać. 

-Chyba żartujesz,nie będę się nikomu zwierzać a już na pewno nie tobie. Będzie tak jak ja chce, albo możesz pożegnać się z karierą modelki, wybieraj!

You don't know meWhere stories live. Discover now