Rozdział 10

262 21 2
                                    

-Przecież musi być jakiś sposób, żeby twoje koszmary minęły.

Miną, bo w końcu mój prześladowca mnie zabije. Chociaż miał tyle okazji by to zrobić. A ja nadal żyje. Pewnie ma ułożony jakiś specjalny plan jak to zrobić, a ja z nim walczę i nie poddam się tak łatwo. Pocieszał mnie fakt że on nie jest zawodowym mordercą, dlatego nie pozbędzie się mnie tak łatwo. 

-Nie ma. To wspomnienia z dzieciństwa.- skłamałam.

-Opowiedz mi o nich.

Serio? 

-Może innym razem.- powiedziałam choć wiedziałam, że nie powiem mu nigdy, chyba że ciągle będzie o to pytał to coś wymyśle. 

-Dobrze.

Zawsze staram się nie zasypiać, ale sen jest potrzebny do życia i prawidłowego funkcjonowania organizmu. Czasami udaje mi się przez całą noc nie spać. Usypiam nad ranem i śpię tylko kilka godzin. Nie wiem czemu, ale dzięki temu sposobowi nie mam koszmarów. Niestety zwykle po uczelni jestem zmęczona. Do tego dochodzą obowiązki w domu to sprawia że zazwyczaj jestem padnięta i zasypiam nawet wczesnym wieczorem. I pojawiają się koszmary. Dzisiaj jestem wykończona przez tą wycieczkę i strasznie chce mi się spać. Muszę się czymś zająć.

-Hazz?- zawołałam kiedy chłopak miał już wychodzić z pokoju.

Zatrzymał się przed drzwiami.

-Co? Zmieniłaś zdanie?

-Nie. Chciałam zapytać może masz jakąś ciekawą książkę do poczytania?

-Mam ich całkiem sporo. Chodź ze mną.- złapał mnie za rękę ciągnąc za sobą.

Harry zaprowadził mnie do pomieszczenia do którego chciałam wejść kiedy zwiedzałam mieszkanie pod nieobecność bruneta. Jednak wtedy był zamknięty na klucz. Są tu dwie duże pułki zapełnione przeróżnymi książkami. Był też stolik a obok niego stało krzesło bujane. Ten pokój jest jak mała biblioteka.

-No, tu masz kilka książek. Weź sobie którą chcesz.

-Kilka? Tu jest z jakieś dwa tysiące powieści.

-Dwa tysiące sześć dokładnie.

Podeszłam do jednej z półek i zaczęłam ją przeglądać wzrokiem. Na dwóch pierwszych rządkach były jakieś historyczne książki. Spojrzałam na kolejne, lektury sławnych poetów. Na samym dole były nowsze książki różnego gatunku te bardziej mnie zainteresowały. Wszystkie powieści były poukładane alfabetycznie. Wyglądały jakby nikt nie korzystał z nich od kilku lat. Są tak zakurzone, że ledwie widać ich tytuły i nazwiska autorów. Znalazłam pierwsze cztery książki serii Harry'ego Pottera. Postanowiłam jednak, że wezmę jakiś horror, wzięłam Stephen'a King'a - Czarny Dom. Tak. To dobry wybór po takiej książce szybko nie zasnę.

Zauważyłam że Harry stał już przy drzwiach, wyglądało na to że chciał żebym się pośpieszyła.

Mój wzrok zatrzymał się na drzwiach które znajdywały się na drugim końcu pokoju.

-Rose, długo jeszcze będziesz tak stać?

-Co jest w tamtym pokoju?- wskazałam na drzwi które mnie zainteresowały.

To chyba nie był dobry pomysł pytając o to chłopaka, zauważyłam smutek na jego twarzy.

-Nic takiego, chodź już. Jestem bardzo zmęczony.

Nie odzywałam się już więcej tylko podążałam za brunetem.

-A kim był ten cały Louis?- zapytałam niepewnie, obawiając się że znowu mnie zignoruje.

You don't know meWhere stories live. Discover now