W drzwiach stał Louis. Chociaż poznałam go dopiero wczoraj i zamieniłam z nim zaledwie dwa słowa to coś mi się w nim nie podoba.
-Cześć.- powiedział uśmiechając się do mnie. Nie czekał nawet aż coś powiem. Tak po prostu wszedł do środka nie czekając nawet na zaproszenie.
Nadal się w niego wpatrywałam nie wiedząc jak z nim rozmawiać.
W końcu to on się odezwał.
-Nawet się ze mną nie przywitasz?
-Daj spokój. Przyszedłeś do Harry'ego, a jego nie ma.
-Cóż... myślę, że twoje towarzystwo nie jest najgorsze.
-Właśnie miałam wychodzić. Przypuszczam, że Harry wróci wieczorem.
Próbowałam się wykręcić. Nie chciałam z nim rozmawiać ani być z nim sam na sam. Zachowuje się dziwnie.
-Nie ściemniaj. Nie lubisz mnie.
Jak ten chłopak mnie wkurza.
-Dobra. Siadaj tam- wskazałam na kanapę w salonie- i się nie ruszaj- dodałam
Na co przytaknął. Wiem, może trochę się rządzę, ale w końcu chwilowo mieszkam tu.
-A ty gdzie idziesz? Porozmawiaj ze mną. Zobaczysz, że nie jestem aż tak zły.- zaproponował gdy byłam już przy wyjściu z pokoju.
-W porządku.- odpowiedziałam niechętnie.
Po dwóch godzinach rozmowy z chłopakiem, uznałam że nie jest taki zły. Jest zabawny i towarzyski. Dużo mówi, a uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Mimo to coś mi w nim nie pasowało. Jest zbyt ciekawski. Przez chwilę czułam się jak na jakimś przesłuchaniu. Louis tyko zadawał pytania, a ja musiałam na nie odpowiadać. A ja o nim zbyt wiele się nie dowiedziałam.
Opowiedziałam mu jak poznałam Harry'ego i dlaczego tutaj jestem. Ten zaczął się śmiać, gdy wspomniałam o historii którą opowiedział mi Styles kiedy się poznaliśmy.
-Więc ta opowieść o gwałcicielu to bzdura?- oburzyłam się.
-Serio Rose? Jesteś aż tak łatwo wierna?- wciąż się śmiał.
-Przestań! Skąd ty wiesz że to bzdura, co? Od lat tu nie mieszkasz.
-Stąd że to ja wymyśliłem to gówno.
-Coo?!
-Tak, jak byłem w liceum. Chodziliśmy na imprezy. Bardzo często się zdarzało, że spotykaliśmy ładne niewinne dziewczyny, więc no wiesz... one leciały na tego typu historyjki.- wyglądał jak by się wstydził tego co mówi.
-Więc hcesz powiedzieć, że on...
-Przykro mi.
-Chciał mnie wykorzystać?!
Nie rozumiem. To okropne.
-Masz dziewczynę, on też ma. Jak możecie to robić?- zapytałam z obrzydzeniem. W tej chwili nie chciałam oglądać ich obojga.
-Hola, hola ja tego nie robię od kąt jestem z Eleanor. Uważam że skoro nadal tu jesteś. To rzeczywiście Harry chce ci pomóc. Lubi cię.