∞Rozdział 61|| Tom I∞

3.3K 368 177
                                    

W innej sytuacji zapewne muzyczka w windzie umiliłaby zjazd do Sali Trybunału, jednak teraz doprowadzała mnie do furii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


W innej sytuacji zapewne muzyczka w windzie umiliłaby zjazd do Sali Trybunału, jednak teraz doprowadzała mnie do furii. Moje myśli galopowały w kierunku Theo. Zastanawiałam się, dlaczego mnie oszukał. Z tego wszystkiego zaczęłąm potupywać niespokojnie nogą, na co Mirage się uśmiechnął.

— Denerwujesz się? — Spojrzał na moje odbicie w lustrze przed nami.

— Nie. W każdym razie nie nimi — westchnęłam, opierając się o ścianę za mną.

Czułam na sobie badawcze spojrzenie mentora, pod którym o mało nie zaczęłam się wiercić. Cieszyłam się, że znowu go widzę, ale nie chciałam obarczać go swoimi problemami miłosnymi oraz domysłami, że związek przechodzi kryzys. Związek? Tak naprawdę sama nie wiedziałam już, co między mną a Theo było.

— Rozumiem, a przynajmniej tak mi się zdaje. — Pokiwał głową, a muzyka zmieniła się albo rozpoczęła na nowo, trudno było stwierdzić, gdyż brzmiała prawie identycznie.

— Dam ci radę: Zawsze kieruj się głosem serca, ono jest mądrzejsze od nas. — Spojrzał się na mnie przenikliwym wzrokiem. — Wiesz, co nas odróżnia od zwierząt?

— Logiczne myślenie?

— Nie — pokręcił głową — Zwierzęta nie utraciły intuicji, instynktu, który my stłumiliśmy. Niektórzy nazywają to przeczuciem, lecz to właśnie intuicja podpowiada nam, co jest właściwe, a ona jest głosem serca.

Zaskoczona patrzyłam w jego oczy i mimowolnie się uśmiechnęłam. Aż nie do pomyślenia, że stał się dla mnie tak bliski w przeciągu tak krótkiego czasu. Czułam się dzięki niemu zrozumiana i kochana tak, jakbym nareszcie odnalazła ojca. Na tę myśl poczułam ból, wiedząc, że nigdy nie poznam moich rodziców.

— Mogę zadać ci pytanie? — Musiałam się uczepić jakiegoś tematu, aby nie zaczynać odnowa roztrząsania, co byłoby, gdyby demony nie zaatakowały mojego ludu.

— Już to zrobiłaś — zaśmiał się, a ja przewróciłam mimowolnie oczami.

— W takim razie czy mogę zadać ci więcej pytań?

Muzyka została ponownie zagłuszona przez jego śmiech.

— Kayla, nie musisz się pytać o pozwolenie. — Wytarł łzę rozbawienia. — No, co cię trapi?

 — Czy masz kogoś... bliskiego? — szepnęłam, a Mirage drgnął, jakbym go spoliczkowała, przez co od razu pożałowałam swojego pytania.

Pomimo że cały czas się uśmiechał, to oczy zaszły mu dziwną mgiełką, a ja już wiedziałam, że to o czym myślał, nie należało do przyjemnych rzeczy. Przygryzłam wargę, przestępując z jednej nogi na drugą, nie wiedząc, czy lepiej się nie odzywać, czy wręcz przeciwnie. Kiedy już chciałam przeprosić, Mirage przerwał ciężką ciszę, a ja poczułam, jak kamień spada mi z serca.

∞Zaginiona (Merethyl) || Dzieje Cadoii Tom I ∞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz