6

79 8 0
                                    

- To może na poprawę humoru meczyk? - zaproponował Harry.

- Ja się zgadzam. - powiedział ochoczo Blaise.

- Trzy na trzy?

- Ja, Draco i Ginny. - drużyna czarnoskórego.

- Ja, Pansy i Terrence. - drużyna okularnika.

- Ej, ja też chce zagrać! Jestem jednym z lepszych. - krzykną Aaron, który ostatnio zaczął z Luną spędzać więcej czasu z naszym najlepszym Hogwardzkim squadem.

- Do mojej drużyny. - powiedział Potter.

- Brakuje mi jednego zawodnika. Może ty Ana? Miona za żadne skarby nie wejdzie na miotłę. 

- Oszalałeś?! Po tym co stało się na początku roku? - Draco się martwił bardziej o mnie niż ja sama. - Przecież nie da rady.

Ooooo nie. Teraz przesadził.

- Ja nie dam rady? Żartujesz sobie? Zabezpieczę się zaklęciem! I nie możecie powiedzieć, że to nie fair bo ja i tak będę latać w miejscu i nic nie robić! - zaśmiałam się.

***

- A gdzie ten chłopak, który mało mówi? - Luna zapytała Mione, gdy siedziały razem na trybunach.

- Teo? Pewnie w bibliotece. - odpowiedziała zmieszana Gryfonka.

- Na takich wysokościach, gdy jest mało ludzi latają Druzgi. Pójdę do niego. Nie obrazisz się Hermiono?

- Yyy nie. - ,,co to są do licha Druzgi?" pomyślała.

***

Już wsiadaliśmy na miotły, gdy usłyszeliśmy...

- A pozwolenie to mamy?

- Oli! - ucieszyłam się i rzuciłam bratu na szyje. Gdy go puściłam Aaron przywitał się z nim podaniem ręki i poklepaniem po plecach.

- Ona na boisku? Żartujecie sobie? Blaise myślałem, że jesteś mądrzejszy. Chociaż pewanie i tak zostałaś na koniec. Powiedział głaszcząc mnie po głowie.

- To ty z nimi zagraj. Ja idę do Miony.

Udałam się w stronę trybun. Usiadłam obok dziewczyny.

- Gdzie Luna? -zapytałam. Widziałam, że odchodzi ale nie wiedziałam gdzie.

- Przestraszyła się... Druzg. Poszła do Teo.

- Co to Druzgi?

- Jej zapytaj. - odpowiedziała z nutką przegrania w głosie.

W sumie. Nawet jak mi powie to nie zrozumiem.

Zaczął się mecz.Draco podał do Blaisa, Blais do Draco, Harry zabrał im tą piłkę. Chyba nie wiem.

Zamiast oglądania zaczęłam rozmowę z Hermioną.

***

Szłam korytarzami Hogwartu wracając na lekcje. Byłam w Skrzydle Szpitalnym bo Dafne Greengrass

poprosiła żebym poszła dla niej po mugolski test ciążowy. Nie chciała żeby ktoś ją o coś podejrzewał.

Nagle poczułam zimny wiatr. Z każdym krokiem był coraz silniejszy i zimniejszy.

Przez łzawiące oczy zobaczyłam czarną postać. Jeden z duchów Hogwartu.

Nagle zjawa weszła we mnie. Na prawdę. Poczułam jakby jednoczyła się z każdą komórką mojego ciała.

(✔)On nie jest taki jak myślisz. | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz