9

105 7 0
                                    

POV Draco

Gdy tylko wszedłem rano do Pokoju Wspólnego Slytherinu, zaraz za schodami czekała na mnie Astoria Greendgrass. Całkiem ładna blondynka z niebieskimi oczami. Dobra koleżanka. Staram się spędzać z nią ostatnio trochę mniej czasu. Odkąd w szkole jest Ana, nie chce dawać nadziei innym. To dziwne. Przed wojną nie interesowały mnie uczucia tych wszystkich dziewczyn. Tylko Pancy. Chociaż z tym też bywało różnie.

- Hej Smoku. - powiedziała przesłodzony głosikiem. - wszyscy wiedzą, że jesteś najlepszym uczniem w szkole, a ja mam problemy z Eliksirami. Czy mógłbyś mi pomóc?

- Jasne, kiedy? - zapytałem. Nie chciałem być niemiły.

- Dziś wieczorem?

- Jestem zajęty. - miałem spotkać się z Blaisem. Mieliśmy obgadać strategie na mecze. Niedługo zaczynamy grać.

- Chyba nie spotykasz się z Anastazją Wood? Ona będzie raczej zajęta. - zaśmiała się.

- Zajęta? - poczułem zazdrość.

- To ty nie wiesz? Wczoraj Tracey Davis i Milicenta Bulstrode widziały ją i Aarona Lursena pod Portretem Grubej Damy jak się całowali. Podobno było ostro. To co? Idziemy na śniadanie?

Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że między nimi coś się dzieję. Coś zaczyna. Może jednak oczekiwałem za dużo? Ona była najlepszym co spotkało mnie po wojnie. Zmieniłem się.

- Jasne. - Teraz było mi bez różnicy czy ktoś mnie zobaczy z Astorią. Normalnie zastanawiałbym się czy Anastazja nie poczuje się urażona. Teraz to bez znaczenia.

Złapała mnie pod rękę i poszliśmy.

Na śniadaniu usiedliśmy razem z Pansy i Blaisem.

- Coś się stało Smoku? - zapytał Blaise. On i Pansy mocno się zdziwili widząc mnie z Greendgrass.

- Mamy nową parę w Hogwarcie. Anastazja Wood całowała się wczoraj z Aaronem Lursenem. Wieczorem więc pewnie wracali z jakiegoś romantycznego wyjścia. 

Blaise i Pansy spojrzeli na mnie. Zachowałem kamienną twarz. Maskę. Tak jak kiedyś.

Ana siedziała przy swoim stole. Śmiała się z Harrym i Ginny. Dzięki niej zacząłem do nich wszystkich mówić po imieniu.

***

Siedziałem z Anastazją na eliksirach. Przywitała się. Nie odpowiedziałem. Nawet na nią nie spojrzałem. 

Na szczęście mieliśmy lekcje na której tylko słuchaliśmy i pisaliśmy. Nie musiałem robić z nią eliksiru.

Wyszedłem jako pierwszy z sali żeby tylko z nią nie rozmawiać. Jednak ona mnie dogoniła.

- Draco, chciałam...

- Nie mam teraz czasu. - przerwałem jej chłodnym głosem. Zacząłem szybciej iść.

Po chwili podbiegła do mnie Astoria.

- Idziemy na obiad? - zapytała słodkim głosem. Za słodkim.  Nie podobało mi się to.

- Tak. - poszliśmy dalej razem.

- Aha, czyli dla niej masz czas, a dla mnie nie? - krzyknęła zdenerwowana.

- Jak widzisz. - odpowiedziałem.

Blondynka obok mnie się zaśmiała.

Chciałem zranić ją tak jak ona zraniła mnie. Nikt nie będzie pomiatał Draconem Malfoyem. Nie ta osoba. 

***

- To co wieczorem? - zapytała Astoria gdy wracaliśmy z obiadu.

- Mówiłem jestem zajęty.

- Spotykasz się z Balisem? Jasne. - zaśmiała się.

- To znaczy?

- Dafne słyszała jak Diabeł i Pansy rozmawiali z Wood. Ona ma przyjść na wasze spotkanie. - powiedziała przekonana. Ja jednak nie do końca uwierzyłem. - Macie się spotkać o dziewiętnastej w jakiejś altance? - dobra. Teraz byłem przekonany.

- Będę czekać o dziewiętnastej tu na ciebie.

***

Czekałem na dziewczynę w Pokoju Wspólnym.

- Draco? A ty nie miałeś spotkać się z Blaisem? - zapytała Pansy.

- Żeby Anastazja przyszła? Nie dziękuję.

Brunetka spojrzała na mnie krzywo po czym udała się w stronę drzwi.

- Gdzie idziesz?

- Powiedzieć Nastce, że nie przyjdziesz. Po co ma na ciebie czekać? - odpowiedziała.

Po chwili przyszła spóźniona Astoria.

Poszliśmy do Pokoju Życzeń.

W środku zobaczyłem łóżko, świeczki, romantyczną kolacje.

- A ty nie chciałaś się uczyć? - spojrzałem na nią ze śmiechem.

- Oj cichooo. - pociągnęła mnie do stolika. - zjedzmy.

Podczas rozmowy to ona głównie się odzywała.

Po zjedzonym posiłku usiedliśmy na łóżku. 

Dziewczyna zaczęła mnie całować po szyi. Usiadł mi na kolanach. Rozpinać guziki z koszuli.

- Draco. - szepnęła.

- Nie dzisiaj skarbie. - również szepnąłem. Delikatnie zrzuciłem ją z kolan i wyszedłem.

***

Poczułem się tak jak kiedyś. Draco bez serca.

W dormitorium byli wszyscy.

- Skąd wiedziałeś? - zapytał od razu Blaise.

- Wiem dużo rzeczy.

- Że to Ana by poszła.

- Dafne was słyszała.

- Czemu nie chcesz z nią rozmawiać? Wszystko byście sobie wyjaśnili. - zaproponował Terrence.

- Mam słuchać, że wybrała jakiegoś Krukona? Ok rozumiem! Tyle mi wystarczy. - udałem się do łazienki. Nie chciałem z nimi rozmawiać.

Chcą wszystko wiedzieć. We wszystkim pomóc. Dzisiaj tego nie potrzebuje.

***

Gdy tylko wszedłem do Wielkiej Sali na śniadanie, jeszcze w drzwiach Pansy uderzyła mnie w policzek. Syknąłem i złapałem się za niego. Była z nią Hermiona i Ginny.

- Za co?! -  krzyknąłem patrząc na nią wściekły. Wszyscy na nas patrzyli.

- Za Ane! Co ty sobie wyobrażasz?! Chciała ci wszystko wyjaśnić, a ty co?!Myślisz, że dla niej to jest łatwe?! Przez całą noc nie wróciła do dormitorium!

- Nie moja wina! Może pieprzy się...

Nie dokończyłem, ponieważ znowu, tym razem Ginny uderzyła mnie w drugi policzek.

- Wiesz ile ona przez ciebie przepłakała?!

- A wiecie jak ja się czuje?! Kurwa! - odwróciłem się. Chciałem wyjść ale parę metrów ode mnie stała ona.

Wszystko jakby przycichło. Patrzyliśmy na siebie jakiś czas. Jednak ja stchórzyłem. Przeszedłem obok niej. Nadal na siebie patrzyliśmy. Zobaczyłem łzy w jej oczach.

Odszedłem



___
Do poczytania!

Instagram - helloemilka

(✔)On nie jest taki jak myślisz. | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz