Ron nie pojawił się na śniadaniu. Nie dziwię mu się. Też wystraszyłabym się paru Ślizgonów jeśli zrobiłabym coś złego im przyjaciółce.
Po zjedzeniu udaliśmy się do pokoju Prefektów. Po pamiętnej nocy to chyba będzie nasze miejsce spotkań.
Jest niedziela więc nie musimy iść na lekcje. Pada deszcz więc nie wyjdziemy. To co innego robić?
- Ginny! - Ron zaczął walić w drzwi. - Wiem, że tam jesteś! Masz wyjść teraz!
Terrence wstał i otworzył drzwi.
- Daj mi... - nie dokończył ponieważ został uderzony w twarz przez chłopaka. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
- Co ty robisz? - zapytał rudowłosy. - Ginny idziemy! Harry też tutaj? Myślałem, że pieprzysz się teraz z tą dziwką Parkinson! A ty szlamo?! Wylizałaś już im dupy? - krzykną śmiejąc się. Terrence już miał coś powiedzieć jednak Draco odsuną go od drzwi i po prostu je zamkną. Nic nie powiedział. Nie zaczynał kłótni.
- Tak po prostu?! Chyba nie pozwolisz mu tak o nich mówić! Wiem, że masz coś do nich bo Gryfoni no ale kurwa! - Higgs nadal był bardzo zdenerwowany. Blondyn nalał mu do szklanki Ognistej.
- Nie obchodzi mnie to co on mówi. Wiem, że to nie prawda. Ty chyba też?
Wszyscy spojrzeli na siebie zdziwieni. Draco taki spokojny do Weasleya? Coś nowego. Nawet Terrence się wściekł.
***
- No i ty Wood. Od zawsze wiedziałem, że trzymasz ze Ślizgonami. - Ron spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach. Spotkaliśmy się gdy wracałam wieczorem z biblioteki.
- Jak mogłeś im to powiedzieć? To byli twoi przyjaciele.
- Właśnie. Byli. Stanęli po stronie tej wstrętne fretki.
- Co on ma do tego? - Draco. Fredka. Nieźle haha.
- Uratowali go. Zeznawali na jego korzyść. Mógłby teraz gnić w Azkabanie z tym swoim ojcem!
Wyszłam z Pokoju Wspólnego. Nie mogłam już tego słuchać. On nic o nim nie wie.
Nie chciałam już tam wracać więc udałam się do Pokoju Prefektów. Spotkałam tam Dracona który... płakał. Po prostu. Stał przed otwartym oknem i płakał.
- Draco? Tylko nie skacz. - spojrzałam na niego krzywo. - Co jest?
- Ana! Nie wiedziałem, że przyjdziesz. - odwrócił głowę i otarł łzy.
- Co się stało? - zapytałam ponownie. Nie mogę tak tego przecież zostawić.
- To nic. Na prawdę.
- Nie płakałbyś jakby to było nic. Draco pierwszy raz widzę żebyś płakał.
- Moja mama wysłała mi list.
- Coś się jej stało? - przestraszyłam się.
- Nie, pytała się jak w szkole, co u mnie, u Was. Po prostu tęsknię. Napisała, że mnie kocha. - uśmiechną się patrząc na kartkę leżącą na marmurowym parapecie.
Nie powiedziałam nic. Po prostu go przytuliłam. Nie wiem co mogłabym powiedzieć. Będzie lepiej? Praktycznie nic się nie stało.
Ale to i tak było słodkie. Tęskni za mamą ooooo.
***
Gdy weszłam do Wielkiej Sali na kolację zobaczyłam nie cztery długie stoły, tylko kilka mniejszych. Byłam jedną z pierwszych uczniów na sali. Podeszłam do McGonagall, która siedziała przy stole nauczycielskim.
- Pani dyrektor co tu się dzieje?
- Chciałam sprawdzić, czy po balu coś się zmieniło i domu zaczną się mieszać. Mam nadzieję, że i ty usiądziesz z uczniami z różnych domów.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Przy jednym ze stolików zobaczyłam samotnie siedzącą Lune Lovegood. Podeszłam do niej.
- Hej, wolne? - wskazałam na miejsce obok niej.
- Anastazja Wood, jasne. - uśmiechnęła się.
Luna była bardzo pozytywną dziewczyną. Jedna z niewielu takich.
Po chwili przysiadł się do nas Aaron.
- O, hej dawno Cię nie widziałem Nastia.
- Nie dziwię ci się. Ciągle siedzisz na tym boisku nawet jak pada!
Po paru minutach dosiedli się do nas Draco, Blaise, Ginny, Teo, Parvati, Hermiona i Terrence.
- Muszę wam coś powiedzieć. - oznajmiła podniecona Patil. - Odchodzę z Hogwartu.
- Jak to? Czemu? - zapytała zaszokowana Hermiona.
- Dostałam się do Beauxbatons. Wiem, że szkoły zostało już mało ale chcę zadbać o przyszłość.
- To gratulacje. Będziemy tęsknić. - powiedziałam.
Wróciliśmy do jedzenia w trochę gorszych nastrojach.
Teo był jeszcze cichszy niż zwykle. Blask który miał w oczach od paru tygodni znikną.
****
Do poczytania!
CZYTASZ
(✔)On nie jest taki jak myślisz. | HP
FanficJak bardzo nowa uczennica - Anastazja Wood - może zmienić Hogwart. Wojna się skończyła. Wszyscy powinni się zjednoczyć. I zrobią to. Za jej pomocą.