4

107 9 0
                                    

Nasi partnerzy czekali przed wejściem do Wielkiej Sali.

Jedyne co odróżniało chłopców od siebie to kolor krawatu. Draco - szary, Blaise - biały, Teodor - czarny, Terrence... brak krawatu.

Zanim do nich doszliśmy powiedziałam :

- Hermiono, czy ten chłopak który chciałaś żeby Cię zaprosił, zrobił to? - powiedziałam pewna odpowiedzi.

- Emm nie. - powiedziała zasmucona.

Jak Terrence mógł jej nie zaprosić?!

- Spokojnie Miona, spędzimy wieczór razem. - powiedziała Pansy obejmując Gryfonkę ramieniem.

- Pięknie wyglądasz. - oznajmił Blaise podchodząc do Ginny. - wszystkie oczywiście.

- Ma rację. Ana, gdzie naszyjnik? - zapytał Draco lekko poddenerwowany.

- Naszyjnik! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam. - złapałam go za rękę i zaciągnęłam w stronę schodów.

***

- Tu jest! - wskazałam na półkę przy łóżku. - Zapniesz?

- Jasne. - podałam mu naszyjnik.

Odwróciłam się i zaciągnęłam włosy na bok.

- Gotowe. Świetnie pasuje. - spojrzałam na niego.

Miał na prawdę piękne oczy. Szaro-niebieskie.

Było w nich coś więcej.

Chyba jednak patrzyliśmy na siebie o parę sekund za dużo.

- P-po balu chcieliśmy iść do pokoju Prefektów na Ognistą. Pójdziesz?

- Jasne.

Już normalnie rozmawiając wróciliśmy do Wielkiej Sali.

Cztery stoły zostały wyniesione. Z sufitu zlatywały białe gwiazdki jednak parę centymetrów nad głowami uczniów znikały.

Zobaczyliśmy naszą ekipę przy jednym z większych stolików.

Byłam bardzo ciekawa z kim przyszła Pansy.

- No i gdzie on jest? - zapytałam jej.

- Tańczy z Hermioną. - zaczęłam szukać wzrokiem kremowej sukienki. I znalazłam. Szła właśnie w naszą stronę z... Harrym?

- Na prawdę? - nie mogłam w to uwierzyć. On i ona? Serio?

Zamiast odpowiadać uśmiechnęła się do mnie, wstała i pociągnęła Harrego na parkiet.

Draco też mnie tam zaprowadził. Nie zdziwiło mnie to, że świetnie tańczył. W końcu dzieci ze szlacheckich rodzin zapisywano już od jedenastu lat na lekcję.

***

Siedziałam teraz z Hermioną, Ginny, Blaisem i Terrencem (który miał bardzo zły humor). Nagle ktoś podszedł do naszego stolika. Ron Weasley. Czyli ostatnia osoba która powinna tu być.

- Miona mogę prosić? - zapytał wyciągając do niej rękę. Hermiona najpierw zmieszana wyglądała jakby miała się już nie zgodzić, jednak podała mu rękę i odeszła z nim.

- Myślałem, że są pokłóceni. - powiedział Terence próbując ukryć, że go to nie obchodzi.

- Też tak myślałam.

Ginny jako jego siostra wolała się nie odzywa. Żeby uniknąć tematu pociągnęła Blaisa na parkiet.

- Myślałam, że zaprosisz Mione.

- No wiesz, chciałem ale słyszałem, że już ktoś ją zaprosił to myślałem, że ma z kim iść. Nie wiedziałem, że odmówiła.

- Następnym razem się pytaj. - pokręciłam głową z zażenowaniem.

Terrence po prostu boi się do niej podejść. Chyba przyzwyczaił się, że to do niego latają.

W pewnym czasie usłyszeliśmy głośny krzyk. Ktoś wybiegł z sali. Byłam ciekawa co się stało jednak tłum uczniów mi to utrudniał.

Podeszła do nas Parvati.

- Ron oblał czymś Hermione.

Spojrzeliśmy na siebie przestraszeni. Wstaliśmy i wyszliśmy z sali.

Udaliśmy się do dormitorium Prefektów które rzadko były używane. Otworzył je drugi Prefekt - Draco.

Ukazał nam się mały salonik. Długa kanapa, stolik, kominek. Wszystko w złotych i srebrnych kolorach.

- Hermiona? - zawołała Ginny, która chyba najbardziej martwiła się o przyjaciółkę.

Usłyszeliśmy płacz zza jednych drzwi. Rudowłosa bez pukania otworzyła je. Wszystkie pozostałe dziewczyny i Terrence weszli za nią.

Hermiona siedziała na łóżku i wyjmowała wsuwki z włosów. Nadal była cała mokra.

- Co Ty robisz? - zapytała Ginny. - Wysusz się i wracaj tam.

- Żartujesz sobie? Mam tam wrócić po tym wszystkim? No i nie mam sukienki. I włosy! Zobacz no jak to wygląda? To nie jest woda czy jakiś sok. To zaklęcie.

- Nie tłumacz się. Wiem, że umiesz zdjąć każde zaklęcie. Czemu nie chcesz wyjść? Wstydzisz się? Powinnaś mu pokazać, że się nie boisz! Jak go tylko zobaczę. - wykrzyczał Terrence. Wszystkie spojrzałyśmy na niego zdziwione.

- On ma rację chociaż nie chętnie to przyznam. - powiedziała Pansy po chwili ciszy. - oddam ci moją sukienkę. Raczej będzie pasować.

- Nie, nie oddawaj jej. Założę coś innego. Dziękuję wam. - uśmiechnęła się. - Bardzo. - spojrzała na Terrenca.

Wszyscy oprócz Ginny wyszli z pokoju.

- I co? - zapytał zdenerwowany Harry.

- Przebiera się. Już jest ok. - uśmiechnęłam się.

- Tooo może na rozluźnienie Ognista? - zapytał Draco z chytrym uśmieszkiem.

Wszyscy się zgodzili. Dziewczyny wróciły i też zaczęły pić.

I tak pół nocy. Na bal już nie wracamy.

***

Do poczytania!

(✔)On nie jest taki jak myślisz. | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz