8

82 8 2
                                    

Sobota. Czyli upragniony przez wszystkich dzień wielu uczniów. Powoli zaczynała się zima. Niedługo święta, potem ferie. Cieszę się, że zobaczę rodzinę. Niby widzę Olivera w szkole ale to nie jest to samo. Nie mamy dla siebie czasu.

Wstałam o dwunastej. Moich współlokatorek już nie było w pokoju.

Postanowiłam, że ubiorę się w błękitne jeansy, białą bluzkę z dużym dekoltem na ramiączka i czarną bluzę Dracona. Czemu wszystkie męskie bluzy są takie duże i ciepłe? Postanowił, że mi ją odda. Kochany. Po porannej toalecie postanowiłam pójść do Pokoju Prefektów. Na pewno już ktoś tam jest.

I jak faktycznie się okazało byli tam Ginny oczywiście z Blaise, Teodor, Luna, Terrence, Draco i Pansy.

Brakowało Tylko Hermiony, która po kłótni z Ronem albo siedziała cały dzień w bibliotece bo wiedziała, że rudy tam nie przyjdzie, albo w ogóle nie wychodziła z dormitorium.

Teraz pewnie byłą w bibliotece. Wiele razy chcieliśmy z nią rozmawiać, ale nawet Terrenca, Harr'ego i Ginny nie chciała widzieć. Oczywiście nie mówiła nam w prost, że ma nas dość. Mówiła grzecznie, że chce poczytać.

- Terrence wiem, że chcesz każdą chwilę z nią spędzać ale bez przesady. Poradzi sobie. Jak potrzebuje samotności to jej ją daj. - odparła Pansy widząc co się dzieje z chłopakiem. Wszyscy zauważyliśmy, że był jakiś nieobecny.

- Nie o to chodzi. - odparł zdawkowo.

- Od kiedy nie ma Miony zachowujesz się inaczej. - przyznałam.

- Boje się nią.

- Czemu? Że jest sama? Każdy czasem tego potrzebuje. - Zabini też uważał, że szatyn przesadza.

- A gdyby Ginny ktoś chciał zgwałcić to też byłbyś spokojny!? - krzykną. Teraz na prawdę się zdenerwował

- Jakby chciał zgwałcić? Bez przesady Weasley by tego nie zrobił.

- Prosiła żebym nic nie mówił. - powiedział przyciszonym głosem po chwili.

Ginny najwidoczniej nie mogła już tego słuchać. Wstała i wyszła bez słowa.

Jako jego siostra musiał czuć ogromne rozdarcie. Brat, który jest jej rodziną jednak zachowuje się... tak jak się zachowuje.

Współczuję jej.

***

Nie chciało mi się już nawet wychodzić wieczorem. Nawet sobie nie wyobrażam co chłopcy chcą zrobić Ronowi.

A wiem, że coś planują. Nawet bez pytania ich o to.

Jednak za bardzo chciałam się dowiedzieć o czarnym duchu.

O siedemnastej pojawiłam się przed drzwiami wyjściowym. Draco nie chciał iść z nami, ponieważ ,,ufa mi". Po prostu nie chciał pokazywać, że jest zazdrosny.

Ach ci faceci.

Aaron spóźnił się trochę za co bardzo przepraszał.

***

Podczas spotkania nie dowiedziałam się niczego nowego. Aaron tylko pytał co, gdzie, jak. Nie powiedział nic konkretnego. Najwidoczniej on też nic nie wiedział. Szkoda.

Chłopak odprowadził mnie aż pod portret.

- Dziękuję za pomoc. - chciałam się z nim pożegnać buziakiem w policzek jednak on miał inne plany. Odwrócił głowę tak, że pocałowałam go w usta. On przytrzymał mnie i próbował pogłębić pocałunek. Jednak w porę mu przerwałam. Ugryzłam go w wargę.

(✔)On nie jest taki jak myślisz. | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz