11

94 8 0
                                    

- Dowiedziałaś się coś o tym twoim duchu? - zapytała Hermiona przy śniadaniu.

- Jeszcze nie. Przez tą całą spekulacje o niczym nie myślałam. - odpowiedziałam cicho.

- Możemy iść do McGanagall po zjedzeniu. - zaproponowała z uśmiechem.

- Jasne dziękuję. A jak z Tobą i Terrencem? - szturchnęłam ją lekko w ramię.

- Terrence bardzo mi pomógł i zbliżyliśmy się do siebie. - zarumieniła się.

- Czyli mamy nową parę Gryffindor - Slitherin?

- Być może. - powiedziała tajemniczo.

Cieszyłam się, że im się układa. Bardzo do siebie pasują. Chłopak bardzo się stara.

Dokończyłyśmy posiłek i udałyśmy się na wyższe piętro do gabinetu dyrektorki. Zapukałyśmy, a po usłyszeniu głośnego ,,proszę!", weszłyśmy.

- Dzień Dobry Pani Dyrektor. - przywitałyśmy się.

- Dzień Dobry w czym mogę pomóc Panienki?

- Ostatnio coś dziwnego wydarzyło się na drugim piętrze... - zaczęła Hermiona.

- Zobaczyłam czarną zjawę. Ona... weszła we mnie... tak jakby. Było bardzo zimno, uniosłam się trochę nad ziemię. To nie był Dementor. Przeszukiwałam książki ale nic nie znalazłam. - wyjaśniłam dokładnie.

- Czyli to Wy włamaliście się do Działu Ksiąg Zakazanych. - westchnęła. - czarne duchy to rzadkość. Najpierw są, a potem znikają. Nie pojawiają się dwa razy w jednym miejscu. Nic groźnego. Myślę, że nie ma się o co martwić.

***

- Hmm. Czyli sprawa wyjaśniona. - podsumował Teo.

Luna siedziała obok niego. Oni też zaczęli spędzać razem więcej czasu. Różnili się od siebie bardzo.

Ona marzyciel, on twardo stąpa po ziemi.

Nie wiem jak to z nimi będzie.

***

- Na dworze jest już ciepło co powiecie na małe nocne wyjście? - Ginny poruszyła sugestywnie brwiami.

- Nocne wyjście? - Hermiona Grzeczna Mądra Posłuszna Granger nie była zachwycona tym pomysłem.

- Dziś jest pełnia księżyca. Znajdziemy jakieś miejsce i będzie wszystko ok.

- No nie wiem. - Blaisowi też ten pomysł się nie spodobał. Nie wiedziałam czemu. Przecież jest jednym z tych odważniejszych osób.

Draco też pokręcił głową, niezadowolony.

- Mi się podoba. - oznajmiłam. - Kto się boi nie idzie.

Chłopacy od razu zaczęli krzyczeć, że się nie boją i to my będziemy się do nich przerażone przytulać.

Przybiłyśmy sobie z rudą żółwika.

***

Draco zaprowadził nas na ,,jego" polankę. Trzeba było go przekonywać ale zgodził się po pół godzinie szukania dobrego miejsca.

- Wow. Tutaj księżyc będzie wyglądać pięknie. - mówiła podekscytowana Ginny. Cieszyła się na to jak małe dziecko.

***

Draco

- Blaise kurwa ratuj. - jęknąłem przyciszonym głosem.

- Wywar Tojadowy? Kurwa. - przyznał mój przyjaciel. - Biegnij do szkoły. Już!

Już byłem w drodze, gdy usłyszałem wołanie Granger.

- Malfoy! - odwróciłem się. Dziewczyna trzymała w dłoni małą fiolkę.

Podbiegłem do niej jeszcze szybciej, chwyciłem za buteleczkę.

Wszyscy patrzyli na mnie z nie zrozumieniem.

***

Anastazja

- Draco powiedz. - odezwała się pierwsza Pansy.

 Wszyscy spojrzeli na blondyna wyczekująco. Znaczy wszyscy którzy nie są ze Slitherinu i Hermiona.

- Je... Jestem wilkołakiem. To jest Wywar Tojadowy. Jest trudny do zrobienia dlatego odkąd nie ma Severusa, Granger mi pomaga. - Draco spuścił głowę. Patrzył teraz zainteresowany na swoje buty.

- Można było się domyśleć. - odezwała się Luna.

Spojrzałam na nią zdziwiona. Ona się domyślała, a ja nie? Przecież spędzam z nim więcej czasu.

- Może zostawimy was samych? - zaproponowała Pancy patrząc na mnie.

- Nie, nie ma potrzeby. Mieliśmy mieć fajną noc. Nie psujmy tego. - uśmiechnęłam się. - Ale myślę, że nie obrazicie się jak zabiorę go na sekundkę.

Odeszłam z Draco do altanki. Usiedliśmy na ławce. Spojrzałam na niego. Miał minę jakby miał zaraz uciec. Widocznie bał się tej rozmowy ale ja nie mogłam odpuścić.

- Opowiesz mi? - zapytałam cicho.

Odezwał się po dłuższej chwili. Pierwszy raz widział go tak zdenerwowanego.

- Fenrir Greyback ugryzł mnie na zlecenia Voldemorta żeby ukarać mojego ojca. Żeby zawsze pamiętał o swojej porażce, przegranie walki w Departamencie Tajemnic, stracenie przepowiedni i zesłania do Azkabanu. Nigdy nie byłem Śmierciożercą wilkołak nie może nim zostać, nie mam Mrocznego Znaku. - zamilkł, jednak odezwał się jeszcze. - Wiem, że to jest dziwne, nienaturalne ale mam nadzieje, że mnie zrozumiesz. Nie chciałem tego. Robiłem wszystko żeby do tego nie doszło ale...

 Zamknęłam mu usta pocałunkiem.

___

Do poczytania!


(✔)On nie jest taki jak myślisz. | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz