Kara i Cara

542 37 4
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 




Ten tydzień bez Caluma i Camil był koszmarny. 

Siedziałem albo sam, albo z  klasowym kujonem który tak mnie denerwował, że już nie wytrzymałem. I dziś tusz przed rozpoczęciem weekendu siedzę w sekretariacie przed gabinetem dyrektora i czekam aż ten skończy rozmawiać z moją mamą. 

Bez emocji patrzyłem przez szybę na przechodzącego się dyrka po swoim gabinecie. Wiem, że będę mieć przejebane ale już wolałem to niż myśl, że ten debil będzie siedzieć ze mną kolejny tydzień. Przyczepił się mnie jak rzep psiego ogona. 

Podskoczyłem lekko gdy drzwi otworzyły się gwałtownie. Spojrzałem w tamtą stronę przyglądając się czarnowłosej dziewczynie. Prawą stronę włosów miała wygoloną, a lewa sięgała jej do łopatek. Miała pełno kolczyków w uszach, jeden w prawej brwi, w nosie i w dolnej wardze po lewej stronie. Oczy pomalowała tylko czarnym cieniem i do tego bordowe usta. Miała na sobie bluzkę z krótkim rękawkiem w paski i czarne spodnie z dziurami. Do tego kilka bransoletek, glany i czarna szmaciana torba. Kojarzyłem ją, chociaż nie znam nadal jej imienia. Wiem tylko, że chodzi do równoległej klasy i kiedyś pobiła jednego chłopaka. 

- Czemu mi się przypatrujesz?- Warknęła siadając koło mnie. 

- Bo mogę.- Wzruszyłem ramionami, przenosząc wzrok na szybę. Dyrektorek już się trochę uspokoił. Jakoś szybko. 

- Za co twoja mama została wezwana?- Też patrzyła się na szybę. Wzruszyłem ramionami nie odzywając się. Po co miała wiedzieć? 

- A ty czemu tu jesteś?- Teraz to ona wzruszyła ramionami. Nie odezwaliśmy się do siebie dopóki moja mama i dyrektor nie wyszli z gabinetu. Widziałem w oczach mamy pioruny i gdyby umiała dusić myślami już bym nie oddychał.  

- Luke mama ci powie jaką masz karę.- Warknął dyrektor, też posyłając mi wściekłe spojrzenie.- Cara zapraszam do gabinetu. 

Wstałem biorąc swoją torbę i wychodząc za mamą na korytarz. Nie odzywała się, a to był jeszcze gorszy znak. Przeszliśmy tak przez prawię całą szkołę, parking i dopiero jak wsiedliśmy do samochodu odezwała się. 

- Czy ciebie totalnie pogięło?!- Raczej krzyknęła, aż się skrzywiłem.- Bić syna dyrektora i to jeszcze na terenie szkoły?! Już nie mogłeś poczekać aż znajdziecie się gdzieś w parku lub chociaż poza bramką?! 

- Ale on mnie wkurwiał już cały tydzień i nie wytrzymałem!...- Jęknąłem załamując ręce. 

- Słownictwo.- Skuliłem się lekko w sobie gdy syknęła.- Masz szczęście, że udało mi się z nim dogadać bo chciał Cię zawiesić. 

- Za co?!- Prychnąłem. No błagam, za uderzenie zostać zawieszonym? To już przesada. 

- Za to. Jako karę siedzisz dziś i cały kolejny tydzień po dwie godziny w kozie.- Popatrzyłem na nią, nie wierząc w to co powiedziała. Za jedno uderzenie mam tyle cierpieć?! No chyba on z chuja spadł. 

- Żartujesz sobie ze mnie? 

- Nie Luke. A teraz idź już.- Westchnęła czekając aż wyjdę.- Na obiad robię spaghetti.... 

- Okej....- Wysiadłem, zamykając drzwi i od razu wracając do szkoły. Nie mogłem uwierzyć, że za jedno uderzenie będę siedzieć w kozie cały tydzień. To jest pojebane. 

- I co? Teraz żałujesz, że mnie uderzyłeś?- Usłyszałem za sobą ten głos i znowu mnie korciło by mu przywalić. Odwróciłem się powoli patrząc na jego nos. Miał zatkany dwoma wacikami i cały fioletowy. 

💢To nie tak - Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz