POV Naruto
-Naruto... - słychać było, że łamie mu sie głos -Szukałem Cię... Cały ten cholernie długi czas Cię szukałem... Nie utraciłem nadzieji... Gdzieś w głębi serca wiedziałem, że wrócisz... I teraz jesteś tu... Siedzisz przede mną, a ja... Ja... Wreszcie mogę Cię znów zobaczyć...
Z oczu szatyna poleciały łzy. Zareagował tak jak Tsunade chwilę temu. Coś we mnie pękło. Czy naprawdę aż taki ból sprawiłem wszystkim odchodząc? Nie byłem w stanie nic odpowiedzieć na jego słowa. Myślałem, że uporałem się już z uczuciami jakie do niego żywiłem, dlatego też wróciłem do wioski. Jednak teraz uderzyły mnie one ze zdwojoną siłą. Tęskniłem za wszystkim, jednak za nim najbardziej. Teraz, widząc go po tylu latach jak stoi przede mną, a z oczu płyną mu łzy... Ja nie jestem w stanie nic zrobić. Dlaczego czuję sie tak bezsilny? Dlaczego nie jestem w stanie nic odpowiedzieć? Dlaczego do cholery nie potrafię zareagować?! Jestem słaby. Przy nim czuję się jak bezsilne dziecko. Potrafię tylko siedzieć cicho i patrzeć w jego zamglone od płaczu oczy pozbawione tęczówek. Jestem egoistą. Nie przemyślałem swojego odejścia. Zraniłem wszystkich myśląc tylko o zmniejszeniu swojego bólu. Przez pierwsze 2 lata po moim odejściu, zanim jeszcze postanowiłem nie opuszczać terenów Kraju Wiru, słyszałem wiele informacji na temat problemów w Konohagakure. Podobno wioska przeznaczyła wszystkie środki na poszukiwania mnie i musiała zaciągnąć długi w innych wioskach. Konoha nie była w stanie poradzić sobie ze spłatą co doprowadziło do wielu sporów, a w rezultacie do ataków na Wioskę Liścia. Wiele razy zastanawiałem się czy nie wrócić i pomóc wiosce wyjść z problemów jednak nie byłem w stanie, co znów utwierdzało mnie w fakcie iż jestem słaby. W końcu ktoś, kto uciekł od swoich, ponieważ nie radził sobie z uczuciami i nie potrafił wrócić żeby wszystko naprawić w czasie największego kryzysu, nie może być przecież silny. Tak, to prawda... Ja Naruto Uzumaki-Namikaze jestem słabym dzieciakiem nie radzącym sobie z uczuciami i sprowadzającym na innych poważne problemy.
Pewnie siedziałbym tak jeszcze długo użalając się nad sobą, gdyby nie fakt, że czarnookiemu zaczęły się trząść nogi, a on sam ewidentnie coś mówił. Wysłuchałem sie więc w jego głos, którego tak bardzo mi brakowało.
-Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?! - w jego głosie dało się wyczuć złość jak i smutek oraz odrobinę strachu. Zawachał się zanim zaczął dalej mówić jakby nie był pewien czy może wypuścić słowa z ust - Wioska uznała Cię za zmarłego... Wszyscy myśleli, że zginąłeś... Prawie wszyscy... A Ty od tak pojawiasz się tu po 6 latach, w dniu 3 rocznicy ogłoszenia Twojej śmierci...
Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Zostałem uznany za zmarłego?! Jak i kiedy?! Jak to sie stało?! I właśnie w tym momencie Sasuke zachwiał się i poleciał na podłogę. W mgnieniu oka użyłem techniki podmiany ciała, której nauczył mnie Kurama, i zamieniłem się z szatynem miejscami. W tej chwili to on Siedział na kanapie zdezorientowany, a ja upadałem. W duchu podziękowałem Lisiemu Demonowi, że zmuszał mnie do treningów fizycznych zwiększających moją siłę jak i zręczność. Dzięki temu jednym zwinnym ruchem uniknąłem upadku i wyprostowałem swoją postawę. Widząc zdziwione spojrzenia Sasuke oraz Tsunade zacząłem mówić:
-Myśleliście, że przez całe 6 lat się obijałem? Nawet jakbym chciał to Kurama nie dawał mi spokoju i zmuszał do ćwiczeń. Oczywiście wolałem tę cześć uczenia się nowych technik i doskonalenia tych już opanowanych, ale on narzekał, że siła fizyczna jak i zręczność są równie ważne co cała reszta. Głupi lis... - wykrzywiłem twarz w grymasie niezadowolenia i kontynuowałem swoją wypowiedź -Tylko by narzekał całymi dniami... Nie dawał mi nawet odpocząć!
Skończywszy swoją wypowiedź spojrzałem na słuchaczy. Oboje jak na zawołanie wybuchli śmiechem, poczym Sasuke zabrał głos:
-NNaruto, Ty młotku. Ty sie nigdy nie zmienisz... -mówiąc to otarł resztki łez z policzków -Hokage-sama trzeba powiadomić wszystkich, że Naruto żyje i wrócił do wioski... -powiedział to z lekkim uśmiechem na ustach.
Uchiha się uśmiecha. Ten zimny drań zaczął wreszcie okazywać emocje... Tsunade jest trzeźwa jak nigdy i widać, że nie tknęła sake od bardzo długiego czasu... Oboje się zmienili... Ciekaw jestem jak wiele jeszcze pozmieniało się podczas mojej nieobecności...
CZYTASZ
Ponieważ jesteś tym, którego potrzebuje świat. SasuNaru
FanficOkładka znaleziona w Google grafika. Ostrzegam to ff o tematyce yaoi!!! Nie lubisz? Nie czytaj!!! Rozdziały mogą pojawiać się nie regularnie ze względu na ograniczony czas. Zapraszam do czytania mojego ff z SasuNaru.