Hej hej kochani :* Wróciłam :* Ktoś tęsknił? :)
Dzisiaj taki krótki rozdział wprowadzający do dalszej części ;) Mam nadzieję, że się spodoba :3 Komentujcie i gwiazdkujcie, a ja się idę szykować dalej do jutrzejszego wyjazdu :3 Nie przedłużając zapraszam na rozdział :*Pov Sasuke
Obudziło mnie nieprzyjemne zimno, które było spowodowane brakiem pewnego młotka. Uchyliłem lekko oczy dostrzegając ową postać. Naruto stał tyłem do mnie wyglądając przez okno z widokiem na głowy hokage. Wyraźnie nad czymś myślał. Nie chcąc mu przeszkadzać nic nie mówiłem i nie wykonywalem żadnych ruchów jednak nim się spostrzegłem blondyn wyskoczył przez okno i ruszył w kierunku góry. Nie chcąc go zgubić szybko zerwałem się z łóżka ruszając za nim. Muszę przyznać, listek się wyrobił, widać że nie obijał się przez te lata, jest znacznie szybszy niż pamiętam. Jest mi ciężko go dogonić przez co jeszcze bardziej zwiększa się dystans, który nas dzieli. Nie jestem w stanie go dogonić. W tym właśnie momencie źle oceniłem odległość i wpadłem z dachu lądując w jakiejś pustej uliczce tracąc w ten sposób blondyna z oczu.
Pov Naruto
Biegłem w stronę góry wiedząc, że czarnooki jest za mną. Nie zwolniłem jednak. Nie wiem dlaczego. Może powodem był fakt iż chciałem odrobinę czasu spędzić sam na głowie mojego ojca wykutej w skale góry. Kyuubi powiedział mi, że muszę się tam udać ponieważ znajduje się tam mój grób. Gdy tylko o tym usłyszałem, nie zastanawiając się nawet chwilę, wyskoczyłem z domu przez okno. Od samego początku wiedziałem, że Sasuke za mną biegnie, jednak teraz spadł z budynku. Wiem, że za chwile znów zacznie za mną biec.
Po pięciu minutach dotarłem do mojego celu. Usiadłem wygodnie na przeciw nagrobka i zacząłem mu się przyglądać równocześnie czytając wyryty na nim napis. "Naruto Uzumaki-Namikaze shinobi Wioski Ukrytej w Lisciach spoczywaj w spokoju." Delikatnie przyłożyłem dłoń do kamiennej płyty i przejechałem nią po napisie. Usłyszałem za sobą kroki wiec odezwałem się.
-Co się stało z Twoją kondycją Sasuke? - wciąż siedziałem do niego tyłem gładząc napis.
-Ze mną nic to Ty żeś wyleciał do przodu - odpowiedział lekko sapiąc.
Uśmiechnąłem się lekko pod nosem. Zabrałem rękę z nagrobka, spojrzałem jeszcze ostatni raz i zrobiłem na płycie tak zwanego "pstryczka" dzieki czemu płyta rozpadła się z hukiem na drobne kawałeczki. Tej techniki Kurama nauczył mnie dwa lata temu jednak nie nadaje się ona do walki ponieważ potrzebuje kilku minut skupienia. Podniosłem się i odwróciłem się w stronę szatyna, a moim oczom ukazał się obraz zdziwionego czarnookiego przetwarzającego w głowie zaistniałą sytuację. No powiem szczerze, że jest to zabawny widok dlatego też zareagowałam na niego śmiechem na co Sasuke momentalnie zmienił ekspresję na twarzy ze zdziwionej na urażoną.
-No wiesz Ty co? Nie wolno śmiać się z przyjaciół. -stwierdził nachmurzonym tonem.
-Ale kiedy Ty wyglądałeś tak zabawnie Sasuś - specjalnie przyciągnąłem końcówkę robiąc słodkie oczka jak u małych dzieci.
-Te oczy na mnie nie działają -odpowiedział jakoś tak bez przekonania o czym sam wiedział by po chwili zerwać się z pytaniem - Czekaj! Jak żeś mnie nazwał mlotku?!
W tym momencie postanowiłem uciekać. Mimo iż wiedziałem, że czarnooki nic mi nie zrobi to chciałem się chwilę z nim podroczyć, jednak wtedy nie wiedziałem jeszcze, że był to zły pomysł, że nie powinienem spuszczać go z oczu...
CZYTASZ
Ponieważ jesteś tym, którego potrzebuje świat. SasuNaru
FanfictionOkładka znaleziona w Google grafika. Ostrzegam to ff o tematyce yaoi!!! Nie lubisz? Nie czytaj!!! Rozdziały mogą pojawiać się nie regularnie ze względu na ograniczony czas. Zapraszam do czytania mojego ff z SasuNaru.