*11*

239 16 6
                                    

Tak mniej więcej wyglądał mój dom. Był bardzo śliczny.

Zostałam u siebie w pokoju żeby się wpakować.
Już się prawie wypakowalam gdy nagle mój telefon zaczął wibrowac. Odblokowalam go i tak jak myślałam były to wiadomości na naszej grupie od chlopakow.
Marcus - no hej
Van - heja
Martinus - już jesteście w Norwegii?
Kylie - a nawet lepiej
Marcus - ??
Kylie - jesteśmy już w naszym nowym domu 😊
Marcus - o to jutro przyjdziemy odwiedzić
Wylaczylam Kika i włączyłam sobie piosenki M&M. Wypakowalam się do końca i położyłam na łóżku. Było to dziwne że nasi znajomi mają na imię tak samo jak moi idole Ale w końcu każdy może mieć chyba tak na imię tak? Zeszlam na dół bo usłyszałam że rodzice wołają mnie i Van.
- co się stało mamo?
- jutro na obiad przychodzą do nas sąsiedzi
- No oki. A o której dokładnie?
- coś koło 14:00
- A to dobrze
Poszłam na górę po telefon i napisałam do chlopakow że spotkamy się szybciej niż myśleliśmy. Było już późno więc poszłam spać.

*następny dzień rano*

Wstałam gdzieś koło 11:00. Zostalo mi jakieś 3 godziny na ubranie się, wymalowanie i wymycie się. Pierw poszłam wymyć zęby, a potem poszłam szukac czegoś wygodnego. Z moich obliczeń wyszło że to nie będzie spotkanie z królową więc ubiore jakieś krótkie spodenki albo przynajmniej jakąś spódnicę. Wybrałam to :

A do tego wybrałam moje ulubione buty :

A no i jeszcze została tylko fryzura.

Byłam już gotowa jak zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam co mam zrobić więc nie schodziłam na dół ale niestety zawołała nas mama. Poszłam po Van i zeszłyśmy na dół. Pierwsza poszła Van a ja za nią oczywiście musiałam coś robić na telefonie, nie zauważyłam jak wam się zatrzymała a ja na nią wpadłam
- auuu. Jezu Van rusz się
Usłyszałam tylko cichy śmiech. Bardzo znajomy głos. Popchałam Van na bok a sama poszłam do przodu i zobaczyłam ICH. Żeby nie było że jestem dzieckiem bez kultury czy coś to przywitałam się pierw z ich rodzicami.
-dzień dobry
Walnęłam lekko Van w ramię bo stała z otwartą buzią odkąd ich zobaczyła
-yy dzień dobry - grzeczna Van xd
- dzień dobry - odpowiedzieli ich rodzice z uśmiechem - to są nasi synowie Marcus i Martinus, a to nasza córka Emma.
- cześć - odpowiedziała nam cała trójka - a tak w ogóle to my już się znamy
- och. To dobrze - odpowiedziała ich mama i wszyscy usiedli do stołu. Po zjedzeniu siedziałam i się nudzilam. Po mojej lewej siedziała Van a naprzeciw mnie siedzieli Marcus i Martinus. Nagle któryś z nich zaczął mnie kopać w nogę. Popatrzylam się na nich Ale udawali ze tego nie widzą. Znowu zaczęłam gadać z Van Ale któryś dalej kopał moją nogę. W końcu nie wytrzymałam.
-Marcus! - każdy się na mnie spojrzał. No pięknie. Pierwsze spotkanie a ja już pokazuje się od złej strony. No trudno.
-O co ci chodzi? Ja nic nie robię - zaczął się śmiać. Popatrzylam na Martinusa ale ten zupełnie nie wiedział co się w ogóle tutaj dzieje. Może coś brał? W końcu ma 16 lat. Nie wiadomo co mu odwala. No co? Moje myślenie takie jest.
- No nie wcale nie ty. Bóg Święty kurde - chciałam dalej prowadzić mój jakże ciekawy dialog Ale ktoś mi ZNOWU przerwał.
- No Bóg Święty może nie Ale na pewno Martinus - popatrzył się na niego Ale on dalej nie wiedział o co chodzi. Albo patrzył się nas i nic się nie odzywal albo glebił się w telefon.
- yhym na pewno tylko szkoda że on nic nie ogarnia co się tu dzieje. Znowu zaczęłyśmy gadać Ale tym razem nikt nam nie przeszkadzał do czasu kiedy odezwali się rodzice.
- dzieci idźcie na górę bo musimy pogadać
- dobrze - opowiedziała Van i poszliśmy do mojego pokoju z chłopakami bo Van jak to ona mówi ma burdel. Tak to jest jak się nie chce sprzątać. Nie mój problem. Było nudno.
- No to co robimy ludzie? Nuudzi mi się - może ktoś mądry wreszczcie coś wymyśli... a no tak zapomniałam ze tu nie ma nikogo mądrego.
-butelka - wszyscy zaczęli się drzec że aż z krzesła spadlam. Ehh jednak nie są takimi idiotami jak myślałam. Zaczęliśmy grać w ta całą butelkę. Teraz krecilam ja i zatrzymało się na Van.
-pytanie czy wyzwanie
-wyzwanie
-hymm. Pocałuj Marcusa w policzek - myślałam że powie coś w stylu ze nie nie, spadaj. Ale jednak się myliłam. Teraz krecila Van i wypadło na Martinusa
-pytanie czy wyz - nawet nie dokonczyla bo ten zaczął drzec ryja
-wyzwanie!!!!
-ok ok spokojnie to... - popatrzyła się na mnie dziwnie. No nie to zawsze źle wróży - pocałuj Ky ale w usta - no bosko po prostu. Wiedziałam.
Chłopak zaczął się zbliżać kiedy...

Reszta w kolejnej części. Przepraszam że w takim momencie Ale musiałam hahaha 774 słów.

tvillinger - Marcus and Marcinus 💛 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz