*7*

250 12 2
                                    

Chcialysmy mieć pamiątkę z tych "wakacji" więc wzielysmy aparat wodoodporny żeby porobić fajne zdj. No i tak minął nam dzień nic ciekawego.

Obudziłam się o godzinie 9:00 i poszłam zobaczyć czy Van jeszcze śpi. Okazało się że tak. Ona to zawsze taki śpioch był. Zaczęłam ją wołać i szturchac ale nic to nie dało. Więc zaczęłam się drzeć chyba na cały hotel
-Van wstawaj!!!!!!!!!!
-jeszcze pięć minut
-za chwilę wychodzimy na koncert M&M
-co?! Już wstaje!
-hahahaha
-z czego się tak smiejesz?
- bo jeszcze mamy dużo czasu Ale chciałam cię obudzic
-dzieki wiesz?
-teraz już wiem. Nie ma za co. Złaź na dół- zeszlam na dół dalej się śmiejąc. Postanowiłam ze na śniadanie zrobię nam naleśniki bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. Jakieś pół godziny pozniej zeszła Van.
-ooo jak ładnie pachnie czyżbyś zrobiła naleśniki? - spytała patrząc na nie. Czy ona jest taka ślepa czy mi się tylko tak wydaje?
-yyy. Stoisz i się na nie patrzysz więc chyba tak. Zrobiłam naleśniki
-zołza. Jest nutella? - nasz podstawowy składnik do naleśników. Podałam jej nutelle i sama zaczęłam zajadać śniadanko. Po zjedzeniu od razu usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizje. Natrafiłam na jakiś kanał, program? Nie wiem co to było Ale mówili ze już dzisiaj o 13:00 jest koncert M&M. Była już dziesiąta jak skończyły się wiadomości czy co to tam było. Poszłam na górę się ubrać w ciuchy które sobie przygotowałam na koncert. Zrobiłam jeszcze makijaż i wyprostowałam włosy. Poszłam do pokoju Van i zobaczyłam ze leży ona na podłodze. Trochę się wystraszylam. Co ja gadam?! Bardzo się wystraszyłam! Podeszłam do niej i zaczęłam ją szturchać
-Jezu Ky co ci jest? - No myślałam że ją zabije. Ja tu panikuje że coś jej się stało a ta ma do mnie jeszcze problemy ze sie wystraszylam.
-Nie strasz mnie tak
-Ale czy ja ci coś zrobiłam?
-Tak, lezalas i nie raczyłaś się odezwać
-oj no dobra sory
-dobra ubieraj się bo jest już... - w tym momencie wyciągnęłam mój telefon i sprawdziłam godzinę. Ze co?! Już jest 11:45?! - 11:45!
-co?! Jakim cudem?! Dopiero była 10:00!
-No wiem a teraz się szykuj bo o 12:20 mamy jechać a zanim ty się ogarniesz to zejdzie
-No ok ok już idę
Van poszła się ubierać a ja poszłam do mojego pokoju i użyłam moich ulubionych perfum z Lady Gagi. Nagle usłyszałam krzyk Van więc szybko do niej pobieglam
-co się stało Van?!
-Pa... Pa... Pająk!
-Jezu Van. Mówiłam ze masz mnie tak nie straszyć!
-prze... Przepraszam ale go zabij proszę!
-jejku dobra - wzięłam pierwszego lepszego buta i go zabiłam. Popatrzylam się jeszcze na Van która siedziała skulona na łóżku po czym postanowiłam już zejść na dół i poczekać tam na Van.

**PÓŁ GODZ PÓŹNIEJ**

Właśnie jedziemy w taksówce i jedziemy na koncert. Zostało nam jeszcze jakieś 5-10 min jazdy więc zaczelysmy z Van gadać jak będzie fajnie i wgl. W końcu się okazało ze tak minęło nam resztę drogi. Zaplacilysmy i wyszlysmy z auta. Od razu stanelysmy do kolejki. Byłyśmy gdzieś bardziej na początku. Miałyśmy bilety na koncert i M&G. Chłopcy zaśpiewali wszystkie swoje piosenki i zeszli ze sceny. Oczywiście M&G było na początku i mamy z nimi super zdjęcia. Jeszcze je tylko wstawić na FB i IG (instagrama). Było już gdzieś po 16:00 jak byłyśmy pod hotelem. Jednym słowem było super.

************************************

Przepraszam że tak długo nie było rozdziałów Ale nie miałam jak pisać ponieważ mi już się skończyły ferie w poniedziałek i zaczęła szkoła. Ale już jest dzisiaj. Myślę że części będą pojawiały się co tydzień czyli sobota lub niedziela chyba że wcześniej zdążę ten rozdział napisać. Dzisiaj tylko 611 słów.

tvillinger - Marcus and Marcinus 💛 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz