Rozdział 5

241 28 4
                                        

          * Oczami Ariany *

Weszłam do domu. Była 16. 52, a Liz miała przyjechać o 17.00. Trochę za długo szłam. Nie byłam zmęczona, tylko rozbudzona. Wzięłam szybki prysznic, wcierając w siebie żel o zapachu mango. Opłukałam ciało, wyszłam z kabiny i owinęłam ciało puszystym fioletowym ręcznikiem. Czas przygotować strój. Podeszłam do mojej wielkiej garderoby i zaczęłam przerzucać wieszaki.

To nie. To też nie... I to też.

Cholera! Miałam tyle ubrań, a jak trzeba coś wybrać, to jak zwykle nie wiem co założyć. Po paru przymiarkach zdecydowałam się na czarne rurki i takiego samego koloru krótszą bluzkę. Do tego czarne szpilki. Włosy związałam w kucyka i zaczęłam robić makijaż. Zazwyczaj używałam maskary, eyelinera, cieni do powiek, pomadek lub błyszczyków. Rzadko zakładałam sztuczne rzęsy, tak i tym razem zrezygnowałam z nich. Stanęłam przed wielkim lustrem i obróciłam się wokół własnej osi.

 Stanęłam przed wielkim lustrem i obróciłam się wokół własnej osi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ari, wyglądasz okay.

Spojrzałam na godzinę. Była 17.10. Lekkie spóźnienie. Zbiegłam na dół i zaczęłam wrzucać do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Ktoś zatrąbił na podjeździe. To Elizabeth. Wyszłam z domu, zamknęłam go na klucz i ruszyłam do czarnego BMW M3 przyjaciółki. Usiadłam na miejscu pasażera i przywitałam się z nią całusem w policzek.

- Masz. - powiedziała i podała mi drożdżówkę.

Zapomniałam coś zjeść. Głupia ja. Dobrze, że ona się o mnie troszczy.

- Jezu, dzięki. - westchnęłam, odpakowując jedzenie i wzięłam gryza.

- Czy to ja muszę pamiętać, że musisz jeść? - spytała z wyrzutem. - Bo mi tak się zdaję. Chyba nie chcesz znowu wpaść w chorobę...

- Oj, przestań, od razu chorobę. - burknęłam i wyrzuciłam dłonie w powietrze.

- Po prostu się martwię. - mruknęła troskliwie i lekko się uśmiechnęła.

- Rozumiem, jestem ostrożna. - spuściłam głowę.

Kiedy dziewczyna zaczęła temat mojej choroby, trzeba przyznać, że się zdenerwowałam. Był to dla mnie drażliwy temat. Parę lat temu, nienawidziłam swojego ciała. Uważałam, że jestem za gruba. Wszyscy powtarzali, że to głupota, ale ja miałam to w dupie. Zaczęłam strasznie mało jeść, brać jakieś gówna na odchudzanie, wywoływałam wymioty. Wtedy zaczęło dziać się nie najlepiej, ale ja uważałam, że nic mi nie jest. Wtedy moi bliscy zaciągnęli mnie siłą do lekarza, gdyż któregoś razu zemdlałam. Trafiłam do psychologa, gdy wykryto u mnie spore zaburzenia odżywiania. Siedziałam w ośrodkach, a wszyscy powtarzali mi, że muszę wziąć się w garść. A więc po prostu, tak zrobiłam. Nie było łatwo, ale z pomocą lekarzy udało mi się wyjść z problemu. Zaczęłam znów jeść. Musiałam sporo przytyć. Wyszłam na prostą.

- Ariana! - z zamyśleń wyrwał mnie podniesiony głos przyjaciółki. - Czy ty mnie słuchasz, do cholery?!

- Przepraszam, zamyśliłam się... - posmutniałam, gdy dopadły mnie, wszystkie wspomnienia z tego okresu. - Co mówiłaś?

- To, że jesteśmy na miejscu. Masz zamiar wysiąść? - zapytała i wyszła z samochodu. Potrząsnęłam głową, chcąc całkiem oderwać się od wspomnień. Wysiadłam z auta pobiegłam do dziewczyny, która już kierowała się w stronę centrum. Weszłyśmy przez duże, szklane drzwi, od razu kierując się do najbliższych sklepów. H&M, Sinsay, New Yorker, itp. Ruchomymi schodami, wjechałyśmy na piętro. Przechodziłyśmy obok Douglasa.

- Ari! Patrz! Ta dziewczyna ma twoje perfumy. - wskazała, na nastolatkę, która wychodziła z drogerii. Gdy nas zobaczyła, zaczęła skakać i piszczeć. Przytknęłam palec do ust, żeby pokazać jej, aby nie hałasowała i nie zwracała jeszcze większej uwagi. Momentalnie zakryła usta ręką i podbiegła do nas. 

- Hej dziewczyny, mogę zrobić sobie z wami zdjęcie? - spytała nas. Popatrzyłyśmy na siebie przelotnie.

- Jasne, jak masz na imię? - zapytałam, a Elizabeth pokiwała tylko głową.

- Jestem Rosalie. - pisnęła szczęśliwa. Wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie. - Piękne. Dziękuję. - szepnęła, po czym nas przytuliła. Pomachała nam jeszcze na pożegnanie i odeszła.

- Dobra, chodź do Starbucks'a. - mruknęła i pociągnęła mnie w stronę kawiarni.

Weszłyśmy i zajęłyśmy miejsca, kładąc torby obok, na wolnych fotelach. Podeszłam do kasy, złożyć nasze zamówienia. Czekałam w kolejce. Czyjeś ręce zasłoniły mi oczy. Odwróciłam się, do tego kogoś i zobaczyłam Justina. 

- O, hej. - przywitałam się z nim i cmoknęłam go w policzek.

- No, cześć. Z kim jesteś? - na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. W LA jest tyle Starbucks'ów, a my właśnie w tym się spotkaliśmy. Przypadek? Nie sądzę!

- Z Elizabeth, a ty? - zapytałam. Trzeba przyznać, byłam ciekawa.

- Ja? - nie Justin. Ja. - Ze Scooter'em. - Scooter Braun to nasz menadżer.

          * Oczami Justina *

Wpadłem z Braunem do jednego z wielu Starbucks'ów w Los Angeles.

- Idź złóż zamówienie. Ja chcę Guatemala Antigua.

Podszedłem do kolejki. Na końcu zobaczyłem niską brunetkę w luźnej bluzce. Od razu poznałem, że to moja najlepsza przyjaciółka, Ariana. Stanąłem za nią i zakryłem jej oczka dłońmi. Kiedy odwróciła się do mnie przodem, widząc jej uśmiech, sam szeroko się uśmiechnąłem.

- Może dosiądziecie się do nas?

- Mhm. - kiwnęła głową, po czym odwróciła się z powrotem do kasy, by złożyć zamówienie. - Poproszę Java Chip Crème i Strawberries & Crème. - kelner zadał jej jeszcze parę pytań dotyczących zamówienia, a potem zwrócił się do mnie.

- Dla mnie Guatemala Antigua. - dopiero, gdy to powiedziałem, zdałem sobie sprawę, jak to idiotycznie brzmi. - I Cafe Latte. 

Blondyn powiedział, że nasze zamówienia niedługo będą. Podszedłem do stolika, gdzie zobaczyłem Elizabeth siedzącą naprzeciwko Scooter'a, więc ja usiadłem naprzeciwko Ariany.


-----------------------------------------------------------------------------------

Sorry, że tyle nie było nowego rozdziału, ale wiecie. Koniec ferii, masa nauki, itp. Chcę podziękować za prawie 200 wyświetleń. Wiem, że dla niektórych to nic, jednak dla mnie to już coś. Cieszę się, że ktoś to czyta.

Proszę, zostawcie po sobie jakiś znak. Chcę wiedzieć kto czyta to ff. Tym razem dobranoc <3


Love Me HarderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz