* Oczami Justina *
Ta dziewczyna mnie rozwala. Uwielbiam ją. Jest taka niziutka, drobniutka i słodziutka. Jednak potrafi pokazać pazurki. Czasami traktuje ją jak młodszą siostrę, choć jest ode starsza. Kocham ją na wiele sposobów. Jako przyjaciółkę, siostrę, którą nie jest i... No właśnie. Tu jest problem. Muszę przyznać, że Ariana cholernie mi się podoba. Jest w moim typie, wprost idealna, ale tylko przyjaciółka. Czy chciałbym z nią być? Sam nie wiem. To trochę trudne. Jasne, chcę żeby była moja, ale też nie chcę i nie potrafiłbym zniszczyć naszej przyjaźni. Zbyt długo nad nią pracowaliśmy. Miała ona swoje upadki, kilkuletnie zerwanie kontaktu, ale teraz jest dobrze, a ja nie pozwolę by coś znów się zepsuło. Bym znów ją stracił. Nie znam drugiej osoby takiej jak ta mała Granda, więc nie pozwolę by znów odeszła. Będę dbał o tę relację jak tylko mogę. Friendship, friendzone? Cokolwiek...
Szybko założyłem swoje ubrania i zbiegłem na dół, gdzie czekała już gotowa brunetka. Jak zwykle wyglądała pięknie. Oblizałem usta, patrząc na nią i uśmiechając się.
- To co? Do zobaczenia na gali? - zapytałem. Wgapiała się we mnie co zaczynało mnie bawić. Otrząsnęła się i kiedy zdała sobie sprawę co właśnie robiła, zarumieniła się. Była taka urocza. Jak z takiego aniołka, czasami może wyjść takie wkurzający diabełek? To po prostu niemożliwe. A jednak! Kolejny dowód na to, że świat jest nieprzewidywalny. Nie masz pojęcia, kiedy niby niemożliwe, w drewnianym budynku spadnie ci cegła na głowę.
- Słodziak - wziąłem jej twarz w dłonie. - Do później - pocałowałem jej czółko i wyszedłem z jej posiadłości.
Z moim team'em miałem już wszystko ustalone. Będę śpiewał "Sorry" . Pojechałem do swojego domu, gdzie wybrałem odpowiedni ubiór na galę i dywan. Wziąłem prysznic, ubrałem się i poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia. Muszę się niedługo wybrać na siłkę. Chcę poczuć zakwasy, choć mi to już nie bardzo grozi, jednak lubię ten ból mięśni. Przynajmniej wiem, że miałem dobry trening. Już raczej gotowy, czekałem aż przyjedzie po mnie Scooter. Mój menadżer i przyjaciel. Zawsze mogłem na niego liczyć. Już miałem do niego pisać, kiedy usłyszałem samochód zajeżdżający na moją posesję. Szybko załatwiłem pozostałe sprawy domowe i wyszedłem z domu, zamykając go na klucz. Wsiadłem na miejsce pasażera i przywitałem się z nim męskim uściskiem dłoni.
- Siema, stary - przywitałem się, klepiąc go po ramieniu.
- Siema, Bieber - odpowiedział i ruszył. Na początku panowała między nami cisza.
- I co tam? - zapytał i popatrzył na mnie.
- Co z czym? - uniosłem brew, nie do końca wiedząc o co dokładnie pyta.
- Nie z czym, tylko z kim. No z Arianą - poruszył brwiami. -Jest o was głośno. Często się z nią pokazujesz. Chodzą plotki, że jesteście razem.
- Aaaa, z Ari. Jest ok. Przyjaźnimy się. Byłem u niej dzisiaj - przyznałem, a on tylko przytaknął. Po chwili się odezwał.
- Co ty na to, żeby wypuścić jedną z waszych piosenek? To będzie hit!
- Niezły pomysł. Trzeba będzie z nią pogadać - mruknąłem, patrząc w okno. - Nie powinna mieć nic przeciwko.
- Jeśli się zgodzi, to nie mogę doczekać się kręcenia teledysku - stwierdził z podekscytowaniem, na co ja zachichotałem. Cieszył się jak małe dziecko, a ja udzielałem jego entuzjazm. Jeśli naprawdę jeden z naszych utworów miał ujrzeć światło dzienne, byłoby wspaniale. Ja postawiłbym na "Love Letters", ale zobaczymy jak reszta. Po jakichś 10 minutach, Scooter wjechał na parking.
- Chodź, Justin - mężczyzna poklepał mnie po ramieniu. Potrząsnąłem głową, odganiając wszystkie myśli i głośno westchnąłem. Nie miałem najmniejszej ochoty tu być. Nie przepadam za tymi wszystkimi wszystkimi galami, ale Braun się uparł, że na tej muszę się pojawić.
Nie protestując wysiadłem z samochodu. Zdziwiłem się nie widząc tłumów fanek. Domyśliłem się, że to parking prywatny i strzeżony. Szedłem z moim menadżerem, ramię w ramię, a kiedy przekroczyliśmy bariery, pełno osób podbiegło w naszą stronę. Skutkiem tego było to, że przyspieszyliśmy. Starałem się zachować spokój, kiedy telefony były wytykane przed moją twarz. Podeszliśmy bliżej wejścia, gdzie byli już ochroniarze.
- Dzień dobry, panie Bieber - powiedzieli chórkiem i wystawili ręce, witając się ze mną. Mruknąłem ciche dobry i czekałem, aż skończą się witać z moim kompanem.
- Idziemy do twojej garderoby - Scooter położył dłoń na moich plecach i po chwili poszedł przodem, prowadząc mnie do pokoju, w którym mam chwilę na przygotowania końcowe. - Za 5 minut masz być na dywanie - dodał i wyszedł z pomieszczenia.
Miałem chwilę, by przygotować się do tego psychicznie, a tak naprawdę przeglądałem social media. Z ciekawości wszedłem na instagrama Seleny. Tak, Seleny Gomez. Mojej byłej. Tylko z czystej ciekawości, dla jasności. Z obojętnością oglądałem zdjęcia i na jedno z przyzwyczajenia nacisnąłem dwa razy. Zdając sobie sprawę z tego co zrobiłem, walnąłem się w głowę i szybko wycofałem polubienie.
- Ale żem skandalu narobił - westchnąłem, wiedząc, że o moim błędzie wiedziało już tysiące osób i pewnie sama Selena. W iluś stopniach wiedziałem jakie będą tego skutki, jednak latało mi to. Szybko się ogarnąłem i wyszedłem z pokoju, kierując się na czerwony dywan. Widząc schodzącą Nicki Minaj, kroczyłem pewnie, czując na sobie pełno blasków fleszy, do których byłem już przyzwyczajony. Uśmiechałem się albo udawałam mega poważnego. Trzeba przyznać, aparaty mnie kochają. Pozując do zdjęć, zerknąłem na kolejną osobę wchodzącą na dywan. Jak się okazało, była to Ariana Grande. Oblizałem wargi na jej widok, co za pewne nie umknęło uwadze paparazzi. Spojrzała na mnie, a ja puściłem jej oczko i odszedłem. Wszedłem na wielką salę i znalazłem swoje miejsce. Usiadłem obok Scooter'a, który już na mnie czekał.
- Dobra robota - poklepał mnie po ramieniu. - Jednak mogłeś odpuścić sobie to gapienie się na nią - prychnął, a ja doskonale wiedziałem o kim mówił.
- Wyluzuj. Nikt się nie domyśli o kogo chodziło - mruknąłem lekceważąco.
- Nie, wcale - sarkazm był wyczuwalny w jego głosie na kilometr. Rozmawiałem z nim, kiedy nagle usłyszałem za sobą znajomy śmiech. Odwróciłem się w tamtym kierunku i zobaczyłem mojego przyjaciela, Alfredo Floresa, a za nim drobną Ariankę. Wyglądała ślicznie, zresztą jak zawsze. Wstałem i uściskałem Fredo, witając się z nim. Następnie podszedłem do brunetki i ponownie zatrzymałem ją w przyjacielskim uścisku.
------------------------------------------------
WRÓCIŁAM LUDZIE!!!!!!
A więc po ponad pół rocznej przerwie, wracam do pisania. Przez ten czas zdążył mi wybić tysiąc wyświetleń i prawie 200 gwiazdek!! Bardzo za to dziękuję i liczę na dalszą aktywność. Przez ostatni czas nabrałam trochę weny i pisałam to ff, więc mam nadzieję, że nadal będziecie mnie wspierać.
W ogóle jest tu ktoś? Jak Wam minęły święta?

CZYTASZ
Love Me Harder
Hayran KurguPo zerwaniu z chłopakiem, Ariana czuję się wolna. Zbliża się jej ostatni koncert, na którym spotyka swojego dawnego przyjaciela. Wszystkie wspomnienia wracają... Oni zbliżają się do siebie. Czy coś z tego będzie? Zapraszam do czytania.