Rozdział 11

129 13 5
                                    

*Oczami Ariany*

Występ jak występ. Każdy dawał mi dużo radości i satysfakcji. Byłam dumna z tego co robię. Z tego co tworzę. Nie mogłam powiedzieć, że mi to nie wychodzi, ale czułam, że stać mnie na jeszcze więcej i będę robiła wszystko, żeby to osiągnąć. Po udanym występie, przytuliłam Nicki, dziękując jej i gratulując, a następnie wróciłam na miejsce. Gala w końcu dobiegła końca, co mnie w sumie cieszyło, bo nie chciało mi się już dłużej tutaj siedzieć.

"Jak zawsze świetny występ", "Jesteś najlepsza", "Gratuluję, byłaś niesamowita" i tym podobne słyszałam, kiedy znów usiadłam na widowni. Dosłownie dziesięć minut po moim powrocie na trybuny, ogłoszono koniec tego wszystkiego, a ja z ulgą patrzyłam jak wyjścia zapełniają się różnymi sławnymi osobami.

- A więc jeszcze przed nami after party - usłyszałam obok mojego ucha i z ręką na sercu, zerknęłam na osobę, do której należały te słowa.

- Przestraszyłeś mnie, debilu! -syknęłam i zamachnęłam się, uderzając Biebera lekko w klatkę piersiową.

- No dobra. Przepraszam, przepraszam - mruknął, unosząc ręce w geście obronnym. - Ale i tak idziemy! - powiedział od razu, a w jego oczach była widoczna ekscytacja.

- Boże, masz większą podniete ode mnie, a myślałam, że Justin Bieber nie lubi gal.

- Och, no weź. Gale to nudne gówna, a after party po galach to całkiem inna rzecz. Tego drugiego nie transmitują na żywo - uśmiechnął się i poruszył znacząco brwiami.

- Jesteś głupi - westchnęłam i przewróciłam oczami.

- Oh, i tak mnie kochasz - odparł, śmiejąc się. Kiedy już miałam coś powiedzieć, przerwał mi. - I nie zaprzeczysz. Wymamrotałam coś pod nosem i po chwili znaleźliśmy się w ogromnej sali, w której miała odbyć się cała impreza. Wielkie stoły z alkoholem, jedzeniem, DJ, parkiet do tańca i wielkie sofy znajdowały się w pomieszczeniu, które przypominało klub. Elegancki wystrój wnętrza, jednak pasujący do tego typu iwentów. Po prostu nic dodać, nic ująć. Już przy wejściu każdy dostał lampkę białego lub czerwonego wina. Drogie wina, które według mnie nie robiły smakiem jakiegoś szału. Piłam wiele rodzajów tego alkoholu i ten naprawdę nie jest jakiś zadziwiający, czy robiący wielkie wow. Ja osobiście preferuje czerwone, no ale wiecie. Jak kto woli. Z trunkiem w ręku, zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu przyjaciół. Po chwili w tłumie spostrzegłam nadchodzącego Scooter'a. Spojrzałam na Justina, który kosztował wino.

- Chodź - mruknęłam i ruszyłam w stronę całego zebranego składu, czując za sobą obecność chłopaka. Jeszcze nie było aż tak wielu osób. Zapewne ma być dużo więcej. Zgaduję, że na sali znajdowała się dopiero jedna trzecia wszystkich uczestniczących. Po drodze witałam się z moimi znajomymi, którzy również przybyli tutaj po gali. Innej opcji nie było. A co do pana Biebera. Tam gdzie ja się zatrzymałam, tak i on i na odwrót. Przecież nie chcieliśmy się zgubić w tym coraz większym zbiorowisku ludzi.

- Ariana, chodź już - doszło do moich uszu mruknięcie Justina, kiedy byłam w trakcie rozmowy z siostrami Jenner. Pożegnaliśmy się i z westchnieniem, odwróciłam się w stronę chłopaka.

- Jesteś strasznie niecierpliwy - zauważyłam i pokręciłam głową ze śmiechem.

- Życie - odparł, wzruszając ramionami. Z jego słowem stanęliśmy przed Braunem i resztą. Mężczyzna popatrzył na nas i uśmiechnął się ciepło.

- Jestem z was dumny dzieciaki. Byliście świetni i jeszcze raz gratuluje wam wygranych - powiedział i przytulił mnie, a następnie mojego przyjaciela. Podziękowaliśmy i wszyscy usiedliśmy na wygodnych kanapach, obitych czarnym materiałem. Świetnie się bawiliśmy. DJ tak samo jak jego muzyka były super, a nasza zabawa w karaoke wygrała wszystko.

Wróciłam do domu grubo po czwartej i zgadnijcie kto mnie odwiózł. Mój kierowca, bo wszyscy mieliśmy w naszych organizmach zbyt dużo alkoholu. Ja oczywiście nie upiłam się jak niektórzy i nie krzyczałam, że jestem w ciąży. Ekhem ekhem, Justin, ekhem Bieber ekhem. Nie przepadałam za różnymi rodzajami trunków i nie lubiłam być pijana w trzy dupy. Musiałam jednak przyznać, że tym razem nieźle zabalowałam. Należało mi się. Nie pamiętałam, kiedy ostatnio byłam na takiej imprezie. Prawie cały ostatni rok zajęła mi trasa, więc po prostu nie miałam czasu myśleć o zabawie, alkoholu i tego typu pierdołach. Za kilka miesięcy ma być kolejna na gala, tym razem rozdanie Grammy, a co idzie za tym, kolejne after party.

Kiedy weszłam do domu, od razu udałam się do swojej sypialni. Byłam tak zmęczona i pijana, że nie miałam siły na nic oprócz odpłynięcia w wygodnym łóżeczku. Nawet nie przebrałam się, kompletnie nic, tylko wgramoliłam się pod kołdrę i po kilku minutach już spałam jak niemowlę. Duże, pijane niemowlę.


Love Me HarderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz