21.

1K 116 2
                                    

*Sobota*

Za dwie godziny mam, a raczej mamy pociąg, a ja jeszcze nie wyszedłem z łóżka. Kocham spać, po to żyję. Ale koniec tego dobrego, trzeba wstać i zrobić coś, żeby wyglądać jak człowiek.

Niechętnie podniosłem się z mebla, po czym ruszyłem do łazienki, gdzie wziąłem w miarę szybki prysznic, czyli wyszedłem z pomieszczenia około czterdzieści minut później. Nie dlatego, że już chciałem to zrobić, ale dlatego, że ktoś strasznie dobijał się do drzwi. Niewiele myśląc, poszedłem otworzyć, mając na sobie tylko ręcznik. Ja chyba wciąż śpię. Nacisnąłem klamkę i pociągnąłem do siebie. Park Jimin.

- Co ty tutaj robisz? - zapytałem, marszcząc przy tym brwi i nos.

- Przyszedłem po Ciebie, ale widzę, że jeszcze nie jesteś gotowy do wyjścia. - zaśmiał się, przejeżdżając wzrokiem po moim ciele.

- Poczekaj w salonie, ja zaraz przyjdę. - mruknąłem, przesuwając się, aby chłopak mógł wejść do mieszkania.

- A buziak na przywitanie? - zachichotał, przekraczając próg domu i od razu przyciągnął mnie do siebie.

- Nie ma. - odepchnąłem go i szybko ruszyłem do swojego pokoju, prosząc by nie dostrzegł moich czerwonych policzków.

Wpadłem do sypialni i przekręciłem kluczyk w drzwiach. Nie wiem co może przyjść do głowy temu chłopakowi, więc wolę nie ryzykować, jego nagłego wtargnięcia. Podszedłem do szafy i wpatrywałem się w jej zawartość przez dobre dziesięć minut, aż w końcu zdecydowałem się na coś. Po kolejnych pięciu minutach byłem ubrany w czarne rurki, białą koszulkę i skórzaną kurtkę, do tego na szyi przewiązałem czarno - białą chustę. W między czasie do drzwi pokoju zaczął dobijać się wielmożny pan Park, informując mnie chyba z dwadzieścia razy, że zaraz się spóźnimy na pociąg.

- Nie drzyj ryja! Już wychodzę! - otworzyłem z impetem i stanąłem przed nim.

Stał zdecydowanie za blisko. Stykaliśmy się  prawie nosami. Tylko nie patrz mu w oczy, tylko nie patrz... Cholera! Czemu? O nie, nie uśmiechaj się tak... Już zacząłem się do niego przysuwać, ale chyba postanowił ze mnie zakpić, bo zrobił krok w tył i powtórzył, że zaraz się spóźnimy na pociąg. Mentalnie dałem sobie w twarz i zakląłem pod nosem, po czym wkurzony wyminąłem Jimina i poszedłem założyć buty. Gdy to zrobiłem z innej kurtki wyciągnąłem potrzebne mi rzeczy i pochowałem wszystko po kieszeniach, po czym jeszcze z półki chwyciłem czapkę beanie.

Wyszliśmy w mieszkania, ja zakluczyłem drzwi i ruszyliśmy w ciszy na autobus, który zawiezie nas na dworzec. Ukradkiem spoglądałem na Chima, dopiero teraz zwróciłem uwagę na to co założył. Czarna koszulka, bomberka w tym samym kolorze, tak jak i spodnie, a do tego snapback, założony daszkiem do tyłu. Przynajmniej wtopi się w tłum, chociaż może z taką twarzą jednak mu to nie wyjdzie.

- Dlaczego tak się na mnie patrzysz? Coś nie tak z moim wyglądem? - chłopak spojrzał po sobie, a ja od razu odwróciłem głowę i połowę twarzy schowałem w chuście.

- Nie, wszystko jest dobrze. Będziesz tam pasował.

- Taką mam nadzieję, ubrałem się specjalnie pod Ciebie. - zachichotał, wsiadając do busa, który właśnie podjechał.

- Chcesz powiedzieć, że coś z moim stylem jest nie tak? - uniosłem jedną brew, poprawiając czapkę i zajmując siedzenie obok niego.

- Nie, ale skądś musiał się wziąć, więc uznałem, że to jakoś związane z miejscem w którym mieszkałeś. - wzruszył ramionami, po czym mnie objął, a ja zsunąłem się trochę na siedzeniu, opierając głowę o jego ramię. - O której poszedłeś spać, że nadal jesteś zmęczony?

- Nie wiem, około pierwszej albo drugiej. - mruknąłem, zamykając oczy. - W pociągu będę spał.

- Spałeś prawie do szesnastej i dalej chcesz spać? - zaśmiał się, przez co mruknąłem, bo głowa zaczęła mi się odbijać od jego ramienia.

- Przestań, się śmiać i bądź cicho. - burknąłem, poprawiając się.

- Hej, Yoongi. - po chwili usłyszałem szept, więc tylko mruknąłem na znak, że go słyszę. - Ale spójrz na mnie.

Skierowałem twarz w jego stronę, ale nim zdążyłem otworzyć oczy, już poczułem jego miękkie wargi na swoich. Mruknąłem cicho z zaskoczenia, ale i przyjemności, jednocześnie odwzajemniając pieszczotę. Poczułem jak Park delikatnie się uśmiecha i kładzie mi dłoń na policzku, a ja zacisnąłem pięść na jego koszulce. Jednak gdy poczułem jego język, który prosi, abym rozchylił wargi od razu się od niego oderwałem, chowając twarz w jego szyi. Nie, to wcale nie dlatego, że zrobiłem się okropnie czerwony na twarzy. To wcale nie dlatego, że przez te trzy miesiące Park został moim obiektem westchnień, czy jakoś tak. Czujecie ten sarkazm, prawda?

- Ej kotku. - Chim zachichotał, głaszcząc mnie po karku. - Nie chowaj się.

- Zamknij się. - burknąłem, wstając i kierując się do drzwi autobusu.

Dobre wyczucie czasu Jimin, to nasz przystanek.

Now is Now || (Yoonmin) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz