Clint zdecydował się pomóc przy kąpieli dziewczyny, jako, że Steve musiał zostać nieco dłużej i porozmawiać z Nickiem. Polubił dziewczynę, nieważne czy w formie kota czy człowieka. Wierzył, że jej charakter się przez to zbytnio nie zmieni. No i widział, że Bucky jest... Wciąż w szoku? Zdenerwowany? Zdradzony? Na pewno nie łatwo było mu przyjąć do wiadomości, że zwierzę, któremu ufał i przy którym robił tyle rzeczy okazało się człowiekiem. Bucky starał się ukryć to, co czuł, ale i tak Clint i Naomi wiedzieli, o co chodziło. Dziewczyna grzecznie dawała się nieść, nie protestowała, nawet się nie odzywała.
-Bucky, skoczysz do Nat pożyczyć jakieś ubrania? Naomi nie ma się w co ubrać – zaczął Barton, gdy mijali pokój rudowłosej. Jakoś poczuł, że musi zając się Naomi, bo skoro przez większości swojego życia udawała zwierzę to może nie wiedzieć już jak zachowuje się człowiek. Widział to już po samym jej zachowaniu na przesłuchaniu, gdzie nawet nie zasłoniła się rękami, gdy siedziała niemal naga przed prawie samymi mężczyznami.
-Naomi, wezmę cię do pokoju Bucky'ego i pomogę ci się wymyć. Trzeba ci to wszystko powyjmować z włosów. Bucky do nas dołączy – powiedział, zerkając na Zimowego Żołnierza, który bez słowa oddalił się do pokoju Natashy.
Będąc chwilowo sam odetchnął głęboko. Nie miał pojęcia, co robić i jak się zachować. Naomi była jak on, jak Natasha. Wykorzystana. Ona jednak nie miała okazji, by się :naprawić", zmienić. Cały czas żyła poniżej godności, jak zwykłe, bezdomne zwierzę. Było mu jej okropnie żal. Może nawet przez to nie był w stanie długo się na nią denerwować? W końcu jako zwierzę była cały czas świadoma, wiedziała co robi, gdy mu pomagała. Nie mógł temu zaprzeczyć. Była jedną z osób, które najbardziej mu tutaj pomogły, powinien odpłacić się tym samym.
Pożyczył od Natashy trochę ubrań, jakieś sukienki, spodnie dresowe, ze dwie koszulki. Będzie musiał zabrać ją na zakupy i znaleźć normalne ubrania. No i zabrać jej obrożę, nie przystoi by kobieta chodziła w czymś takim! Aż mu się głupio zrobiło na myśl, że był jedynym który jej ją założył! Mimowolnie się zarumienił i pokręcił głową szybko wracając do swojego pokoju. Ledwo do niego wszedł i poczuł, że coś jest nie tak... zmarszczył brwi i ostrożnie uchylił drzwi od łazienki, jakby zaraz miało zza nich co wyskoczyć. Jednak ku swojemu zdziwieniu zobaczył podłogę, całą w wodzie, a pośrodku tego wszystkiego mokrego Clinta i jeszcze bardziej mokra Naomi, która chwilowo była już całkiem naga. Na szczęście jej włosy, nawet skołtunione, były na tyle długie, że wszystko zasłaniały.
-Co wyście tutaj zrobili? – zapytał, chwytając dziewczynę delikatnie w ramiona i przenosząc ją do wanny. Wzdrygnął się, pierwszy raz czując jej ciepłą skórę. To było takie... dziwne.
-Uh... Tak jakby przypadkiem oblałem ją zimną woda, a ona wyskoczyła z wanny, ja wypuściłem prysznic... no wiesz... Standard przy myciu kotków – zaśmiał się głupio, nieco zawstydzony bałaganem, który razem zrobili.
Bucky pokręcił głową z niedowierzeniem i zaraz delikatnie pacnął dziewczynę w rękę.
-Naomi, nie będziesz się już wylizywać! Teraz jesteś człowiekiem, będziesz się normalnie myła wodą! – powiedział i zaraz napuścił wody do wanny.
-Ale po co masz, Panie, marnować na mnie wodę – mruknęła niepewnie. Została już dawno temu nauczona, że ma być posłuszna swemu Panu, nie sprawić problemów, być łatwa w utrzymaniu. A obecnie to nie kto inny tylko Bucky był jej panem.
-Eh, Naomi, nie nazywaj mnie tak, dobrze? Nie jestem twoim panem tylko przyjacielem. Ewentualnie opiekunem. Chodź, zdejmę ci obrożę – westchnął, sięgając rękami do jej szyi. Nie spodziewał się, że kobieta nie tylko gwałtownie się odsunie, rozlewając więcej wody na podłogę, ale i zasyczy na niego! Kompletnie nie rozumiał jej zmiany zachowania!
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz i Mistrzyni Kamuflażu
FanfictionZimowy Żołnierz został oficjalnie odratowany. Wraca do w miarę normalnego życia, postanawia znowu walczyć u boku Kapitana Ameryki. Steve jednak bardzo się o niego martwi. Boi się, że nie da rady przywyknąć do swojego nowego życia, obdarzyć uczuciem...