Rozpoczęcie zupełnie nowego życia nie jest proste, o czym Naomi boleśnie przekonała się już nowego dnia. Obudziła się z bolącą głową i dziwnym uczuciem, którego nie znała lub już nie pamiętała. Ogólnie nie wiedziała, co czuła, a patrząc w lustro nie potrafiła dostrzec w płaskiej tafli szkła siebie. Widziała kobietę, ładną, może nawet piękną, ale nie potrafiła zaakceptować tego jako samej siebie. Nie czuła się człowiekiem, nie czuła się dobra czy zła. Była świadoma faktu, że po tylu latach musi od początku poznać jak to jest stać na dwóch nogach, jak to jest czuć. Większość jej uczuć wygasiła się i tkwiła gdzieś głęboko w jej wnętrzu, musiała je więc jakoś z siebie wydobyć. A nie było to łatwe, gdy leżało się na podłodze w łazience i nie miało nawet siły podnieść. Nie pamiętała za bardzo jakim cudem udało jej się obciąć włosy, które wciąż leżały w zlewie, ale nie miała teraz siły. Dlatego zamknęła oczy ponownie odpływając w delikatny sen.
Obudził ją dopiero Bucky, który zaalarmowany jej zniknięciem zaczął jej szukać i wkroczył do łazienki, o mało się o nią nie potykając. Nie spodziewał się takiego widoku. Dziewczyna leżąca naziemni, rozczochrana i długi warkocz w zlewie. Pokręciwszy głową, wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka, a potem wrócił do łazienki, by posprzątać. Nie rozumiał czemu to zrobiła... mówiąc szczerze podobały mu się jej włosy. Były gęste i miękkie. Może trochę za długie, ale nie musiała ścinać ich aż tak bardzo! Gdy wrócił do pokoju kobieta już nie spała, a stała trochę niepewnie patrząc na niego swoimi wielkimi, złotymi oczami.
-Hej... nie powinnaś spać w łazience. Przeziębisz się
-Przepraszam. Za bałagan i kłopot. Ale... nie czuję się dobrze. Nie pamiętam jak to jest być człowiekiem – potarła nerwowo ramię i spojrzała w dół.
Nawet stała jakoś tak dziwnie, na ugiętych, skrzywionych nogach, jakby bała się, że w każdym momencie upadnie.
-Nie przejmuj się. Usiądź, oddychaj głęboko – powiedział Bucky i pomógł jej znowu usiąść na łóżku. Zaraz też wziął ją za rękę i uśmiechnął się pocieszająco.
Szczerze mówiąc to nie miał pojęcia, co robić, czuł, że przydąłby się teraz Steve, ale on pewnie teraz był na porannym maratonie.
-Na początek zjemy śniadanie, potem mi opowiesz wszystko – stwierdził mężczyzna.
Podał kobiecie swoją bluzę, która zasłaniała wszystko co konieczne i pomógł ubrać jej czarne baletki, które załatwiła Natasha. I musiał przyznać... Naomi wyglądała ładnie, uroczo i niewinnie. Jakby wcale nie zamieniała się w dinozaura i nie rozszarpywała ludzi na kawałki. Mimowolnie uśmiechnął się do tej myśli i pomógł jej wstać, Musiała przypomnieć sobie jak się chodzi, a więc musiała teraz trenować. Dlatego trzymając się kurczowo ramienia mężczyzny zaczęła stawiać krok za krokiem i po kilku minutach faktycznie udało im się dojść do kuchni, gdzie z ulgą usiadła na kanapie. Chodzenie było wyzwaniem. W końcu teraz nie tylko miała dwie nogi do dyspozycji, ale była większa i cięższa.
Gdy usiadła przy stole Bucky zabrał się za przygotowywanie śniadania, jednak złapał się na tym, że co chwila zerkał na dziewczynę, która siedziała zapatrzona w wielkie okno. Był ciekaw o czym myślała, gdy tak odpływała myślami i cóż... martwił się. Nie chciał żeby zrobiła coś głupiego przez co wszyscy pożałują, że zgodzili się by tutaj została. Nie chciał, żeby teraz odchodziła i znikała. W końcu potrzebowała pomocy no i miła zapewne dużo informacji o Hydrze, które mogły okazać się przydatne, a może nawet i niezbędne, by pozbyli się złej organizacji. Nie chciał jednak na razie zadręczać jej takimi pytaniami. Postanowił dać jej na początek kilka dni przerwy i odpoczynku. Nie będzie chodził na żadne misje, jedynie postara się nią zaopiekować i pomóc jej dojść do siebie. To był zdecydowanie dobry pomysł. Zostanie ej przyjacielem od nowa. Sam przecież tego na początku potrzebował i dostał to. Wszyscy go przyjęli i starali się z nim zaprzyjaźnić. On zrobi dla niej to samo, a czuł, że to nie będzie aż takie trudne. Steve i Clint już ją lubili. Natasha chyba też nie będzie mieć z tym żadnego problemu.
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz i Mistrzyni Kamuflażu
FanfictionZimowy Żołnierz został oficjalnie odratowany. Wraca do w miarę normalnego życia, postanawia znowu walczyć u boku Kapitana Ameryki. Steve jednak bardzo się o niego martwi. Boi się, że nie da rady przywyknąć do swojego nowego życia, obdarzyć uczuciem...