-Bucky, mówię ci, że to nie jest potrzebne! – jęknęła Naomi, chyba już piąty raz na mężczyznę, gdy ten zaczął pakować do torby na misję granaty.
James Buchanan Barnes, były żołnierz amerykański, walczący u boku Kapitana Ameryki podczas Drugiej Wojny Światowej, który na wskutek wypadku stał się wiernym żołnierzem Hydry, rosyjskiej organizacji przestępczej, chcącej zaprowadzić na świecie swój własny porządek. Na szczęście dzięki Stevowi znowu stał po tej „lepszej stronie". Nie zmieniało to jednak faktu, że przecz czas, gdy był kontrolowany był zabójcą, mordercą na zlecenie i królikiem doświadczalnym. Nie przywykł więc do misji w terenie, gdzie wcale nie chodziło o wyeliminowanie jednej czy dwóch jednostek. Ich misja była niecodzienna, niebezpieczna. Mieli udać się na „bezludną" wyspę, na której podobno mieszkały nieudane eksperymenty. Mieli wszystkie wyeliminować i zinfiltrować tajną bazę, by pozyskać wszelkie możliwe informacje. Jednak ani Steve ani Bucky nie byli przyzwyczajeni do takich misji, nie za bardzo więc wiedzieli, co mają ze sobą zabrać. W przeciwieństwie do Naomi, która jako zwierzę żyła często w lasach. Wiedziała, co może się przydać. I na pewno nie były to granaty.
-Naomi, jesteś pewna? Z doświadczenia wiem, że granaty zawsze mogą się przydać! – przyznał, pomimo wszystko pakując kilka do torby. Zrezygnował już z kilku broni dalekiego zasięgu. Nie było na to miejsca.
-No dobrze, niech ci będzie. Ale oni mają nas tam tylko zrzucić, powinniśmy więc raczej wziąć coś, co pozwoli nam przede wszystkim przeżyć w tamtych warunkach. Poza tym mamy te pistolety ze strzałkami usypiającymi, ty i Steve macie broń, ja mam moje noże... powinniśmy wyjść z tego cali – przyznała.
S.H.I.E.L.D. dobrze dbała o swoich agentów i dostosowywała bronie specjalnie do ich umiejętności. Naomi, jako że nie była dobra w strzelaniu nie miała broni palnej. Może poza jakimś małym pistolecikiem, tak na wszelki wypadek. Ona jednak posługiwała się nożami. Była zwinna, więc mogła dostać się blisko jakiegoś stworzenia i bezpośrednie je zranić lub zabić. Bucky za to, chociaż świetny w walce wręcz był jeszcze lepszym snajperem, dlatego to on tutaj miał ich osłaniać.
Steve z pakowaniem poradził sobie dużo lepiej niż Bucky. On w końcu był doświadczonym w boju Kapitanem, chociaż zarówno on jak i Bucky uważali, że to Naomi powinna dowodzić misją, jako najbardziej doświadczona. W końcu nie tylko znała takie warunki, ale i była przy niektórych eksperymentach. Potrafiłaby więc ocenić z czym mają do czynienia. Kobieta jednak uparcie odmawiała. Nie uważała się za godną i na tyle doświadczoną, by zgodzić się dowodzić misją. Uważała, że to Steve powinien dowodzić. Był doświadczony, myślał o kilku rzeczach na raz i mógł zapewnić im bezpieczeństwo. Ona nie potrafiła przewidywać wszystkiego, pracowała sama, wątpiła, by pod jej rozkazem udało im się bezpiecznie doprowadzić misję do samego końca. Wolała po prostu doradzać. To była bezpieczna pozycja dla niej .Nie angażować się za bardzo...
-A ty? Masz wszystko? – zapytał Bucky, zerknął do plecaka dziewczyny. Zauważył linę, hak, apteczkę, zestaw do rozpalania ogniska i jakieś inne rzeczy. Nie zdążył się przyjrzeć, bo Naomi zasunęła plecak. Nie chciała mu pokazywać, co też miała zamiar ze sobą wziąć, bo ona nastawiała się bardziej na szkołę przetrwania niż na misję. Zabić można było wszystkim, a co było potrzebne do przetrwania? Właśnie. Odsunęła się od mężczyzny i jeszcze raz przejrzała czy wzięła wszystko, co może się jej przydać. Jej plecak nie był co prawda jakiś specjalnie lekki, ale wychodziła z założenie, że jeżeli jakakolwiek rzecz jej się przyda... to warto je nosić.
Niedługo potem faktycznie musieli udać się na odprawę, gdzie ostatni raz wyjaśniono im dokładny cel misji. Eliminacja, zdobycie informacji. Wszystko było jasne, więc teoretycznie wszystko powinno się udać. Nie mogli się jednak przygotować na to, co naprawdę czekało ich na wyspie. Czas ich operacji wynosiły na razie cztery dni. Niby nie było to zbyt dużo, jednak po tym czasie miał przylecieć odrzutowiec i ewentualnie ich zabrać. W dodatku wtedy mieli zdać pierwszy raport. Naomi denerwowała się tym wszystkim. Jak zwykle miała złe przeczucia, w dodatku tak naprawdę nigdy nie pracowała w zespole. Nie mówiąc o tym, że nie była zabójcą.
CZYTASZ
Zimowy Żołnierz i Mistrzyni Kamuflażu
FanfictionZimowy Żołnierz został oficjalnie odratowany. Wraca do w miarę normalnego życia, postanawia znowu walczyć u boku Kapitana Ameryki. Steve jednak bardzo się o niego martwi. Boi się, że nie da rady przywyknąć do swojego nowego życia, obdarzyć uczuciem...