III, Rozdział 5

20 7 0
                                    

Przerażenie malowało się na twarzy młodego Frosta spowodowane niezwykłym odkryciem. Powoli zaczął zrywać nowe warstwy tapety w celu sprawdzenia czy są jeszcze jakieś napisy lub inne takie.
Dalej podświadomie coś ciągnęło go do wyjścia, jakaś bojaźliwa część duszy tego młodego chłopaka. Po jakimś czasie nic nie znalawszy usiadł pod ścianę gapiąc się na ten palec. Bardzo powolutku płynęła z niego krew. Dziwne było to, że z każdą minutą nie przestało być jej mniej.
Zapadł zmrok. Damon dalej trwał w tej samej pozycji. Lecz zaobserwował coś kątem oka. Jakiś szybki ruch. Nie odwracał całej głowy, tylko wytężył zmysł widzenia skupiając całą swoją uwagę na prawej stronie, w którą odchodziła odnoga korytarza. Teraz już była zaciemniona bo słońce chyliło się za horyzont, a tam nie wiadomo z jakich przyczyn nie znajdowały się żadne okna jak i oświetlenie w postaci nawet najmniejszej żarówki lub chociaż kabli sugerujących, że miało tam kiedykolwiek to powstać.
Po lewej stronie dobiegł go szmer przechadzających, raczej szurających butów. Nie skupił na tym uwagi, dlatego bo zaraz dotarło to do jego uszu od strony, której się przyglądał.
To był błąd. Jeden z największych jakie do tej pory popełnił. Za Frostem stał od jakiegoś czasu wrak człowieka... Jeśli nie wierzyć w potwory i zjawiska paranormalne.
Damon wyczuwając czyjąś obecność odwrócił się gwałtownie. Z gardła nie mógł wydobyć żadnego dźwięku. Oddech odmówił posłuszeństwa.

Przede mną kucało coś okropnego. Miało wyłpiaste, przekrwione oczy, skórę porozrywaną na całym ciele do widocznych ścięgien. Mogłem przyjrzeć się w stronę jego klatki piersiowej, a widać było bijące na wierzchu serce!

Chirurg (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz