Właśnie się wybudziłem. Białe jasne światło tak mocno raziło w oczy, że nie sposób je otworzyć. Prawą ręką próbowałem wymacać coś co się znajduję koło mnie, bo lewą miałem nie wiadomo z jakich przyczyn zablokowaną. Nic nie mogłem znaleźć niestety. To światło znikło. Powoli przetarłem oczy i zacząłem je otwierać. Wokół mnie były białe ściany. Dłoń miałem przypiętą pasami, aż do ramienia, na niej znajdowała się kroplówka. Tak więc po krótkich oględzinach stwierdziłem, iż leżę na łóżku w szpitalu. Przez drewniane drzwi weszła moja matka, zaraz po swoim wejściu poczęła mnie przytulać.
-Zostaw. -warknąłem mrożącym krew w żyłach głosem.
Odsunęła się przestraszona z rękami w górze, w geście poddania się.
-O co ci chodzi synku? -zapytała skruszonym, wysokim głosem.
-Daisy milcz!
-Uratowałam ci życie! Wykrwawiłbyś się!
-Powiedziałem milcz!- tak podniosłem głos, że zapewne na całym oddziale było to słychać.
Daisy Frost powoli wstawała z krzesła i poczęła tyłem iść w kierunku drzwi. Gdy już złapała za klamkę, przystanęła. Lecz jak zobaczyła, że mój wzrok jest zimny jak lód i nie wyraża jakichkolwiek emocji szybko otworzyła drzwi. Wybiegła. Odetchnąłem z ulgą. Przybrałem wygodną pozycję i zasnąłem.
Nie wiem, która była już godzina, ale nawet w miarę byłem wyspany. Obudziło mnie szwendanie pielęgniarki po sali, w której leżałem. Przed sobą pchała wózek, na którym leżały gaziki, scyzoryki różnego rodzaju i wielkości oraz wiele, wiele innych... Najpierw zmierzyła mi temperaturę, nie miałem gorączki, idealnie 36,6.
CZYTASZ
Chirurg (wolno pisane)
Gizem / GerilimDostałem drgawek. Opętały one całe moje ciało i umysł. Zacząłem rzucać się po podłodze, robiąc sobie tym samym niesamowitą krzywdę. Rozwaliłem część czaszki o stolik. Krew lała się strumieniami na dywan. Mimo tego co się teraz działo miałem świadomo...