III, Rozdział 1

43 7 0
                                    

  Odczuwał pewny niepokój, a nawet strach wchodząc konkretnie do tego pałacyku. W poprzednich miejscach jego dusza miała pewną swobodę bycia. Tutaj niestety z jakiś przyczyn chciała ona uciec. Chłopak coraz bardziej zbliżając się do frontowych, grubych drewnianych okutymi stalą drzwi wejściowych, miał uczucie, że ktoś go śledzi. Całe ciało coraz bardziej krzyczało w nim przeraźliwie – uciekaj! Niestety własna zawziętość, upór nie pozwoliły mu w ogóle zaniechać tego co teraz robił. 

  Stanął przed drzwiami, mosiężnymi wrotami. Klamka została wyrzeźbiona dość dziwnie. Dotknął jej. Okazała się być cała z drewna. Na pierwszy rzut oka zwykła rzecz. Powtórzył jednak czynność. Po wewnętrznej stronie zostało coś wygrawerowane. Musnął palcami ten wzorek. Chłopak rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu wzroku żywej duszy, w obawie, że jakiś człowiek zobaczy to, czego nie powinien. Zapomniał jednak, iż nikogo tu nie ma i jest sam. Zdał sobie sprawę z jednego bardzo istotnego faktu – musi kontrolować odruchy bezwarunkowe. Wszystko wyćwiczone do tej pory przez życie, nie miało w tej chwili najmniejszego nawet znaczenia.

  Wpadł na pewien genialny pomysł, a mianowicie: wyrwaniu klamki i przeczytaniu napisu. Przez jakiś czas kręcił się po ogrodzie w poszukiwaniu siekiery lub innego ostrego narzędzia nadającego się do usunięcia przedmiotu. Podszedł jeszcze raz do wejścia, aby sprawdzić czy można wejść do środka. Damon'owi zrobiło się dość głupio przez własną głupotę. Wszedł z coraz bardziej rozwiniętym niepokojem.

  Korytarz nie zawierał nawet jednejlampy, nie było żadnego „kurzownika". Z ścian schodziła wielkimi płatami szara,stara poniszczona tapeta odsłaniająca czerwone cegły i czarną fugę. Podszedł dotakiego jednego płata, widocznie odróżniał się od innych, ale dokładnie niewiedział czym. Złapał za jego fragment i lekko go pociągnął. Niewielka siłazerwała cały pas tapety.  Damon odskoczył w tył z przeraźliwym wrzaskiem, który wydobył się z jego gardła. Na cegłach widniał napis mazany krwią:

,,Jestem nieśmiertelna. Życie mnie tego nauczyło, mimo iż umarłam. Jak kropla wody powstająca...upadłam. Straciłam to co najcenniejsze. Żywota kraniec pozostał skalany czerni odcienia krwią nie dorównany."

Na dodatek pod tym tekstem został przyklejony przeźroczystą taśmą dwustronną wskazujący palec! To jeszcze każdy by zniósł gdyby... właśnie ten palec tak jak i reszta wokół wysechł przez te lata, gdzie nikt tu nie mieszkał. Lecz on był świeży! Świeży tak bardzo, żeby nie mógł ulec rozkładowi. 


Chirurg (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz