03. Nie musisz dziękować.

244 25 7
                                    

-Już niedługo będziemy razem, tylko ty i ja. - szepczę, czytając napis na moim lustrze. Ręce trzęsą mi się niesamowicie i stwierdzenie, że jestem przerażona, jest zbyt słabym stwierdzeniem.

Nie mam zielonego pojęcia co tu się do cholery dzieje. Najpierw te SMSy, teraz ten napis. Jestem pewna, że ktoś robi sobie żarty. Tylko po jaką cholerę włamuje mi się do domu i pisze takie rzeczy?
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ktoś użył do wykonania tego - krwi. Swojej lub, co gorsza, kogoś innego. Powinnam iść na policję?
Jak na razie wolę poczekać na dalszy rozwój akcji, bo mogą uznać mnie za chorą psychicznie, choć na samą myśl o tym przechodzą mi dreszcze.

Zmoczyłam małą ściereczkę i zaczęłam ścierać zaschniętą krew. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Na prawdę te wiadomości brałam za głupi żart, ale to? Przecież kto normalny włamuje się komuś do domu i bazgra krwią na lustrze i to jeszcze takie rzeczy!
Może dziwi was też to, czemu sąsiedzi nie zareagowali. Cóż, nie mają nawet jak. Mieszkam na totalnym uboczu, a najbliżej zamieszkany dom jest położony kilometr od mojego.
Całe szczęście, że dziś mam wolne. Nie dałabym rady spędzić całego dnia w pracy. 

Opuściłam łazienkę i zeszłam schodami na dół, aby udać się do drugiej "zapasowej". Znajdowała się  w niej wanna zamiast prysznica. Odkręciłam trochę ciepłej i trochę zimnej wody i czekałam aż porcelanowa powierzchnia się napełni.
Ściągnełam z siebie wszystkie ubrania i rzuciłam je na ziemię.
Zanurzyłam się po sama szyję w ciepłej wodzie.
Dokładnie umyłam każdy skrawek mojego ciała.

Owinęłam się puchatym ręcznikiem i opuściłam łazienkę. Moje bose stopy stąpały po drewnianych panelach w holu. Udałam się do swojej sypialni i stanęłam przed szafą.
Jako, że dzisiaj cały dzień zamierzam spędzić w domu wybrałam zwykłe, ale wygodne, jeansy i czarną bluzkę.
Na moje stopy naciągnęłam także mięciutkie skarpetki.
Wróciłam na dół do salonu, wstępując  po drodze do kuchni po jakieś chrupki. Rzuciłam paczkę przekąsek wraz z telefonem na kanapę. Podeszłam do półki, na której miałam przeróżne filmy. Wybrałam jakieś denne romansidło. Może choć trochę moje myśli odbiegną od tych zdarzeń.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy mój wzrok zatrzymał się na barku z alkoholem. W sumie rzadko to robię, ale dziś mam wyjątkową ochotę. Wyciągnęłam z niej dwie butelki wina i rozsiadłam się wygodnie, wcześniej wkładając jeszcze płytę do odtwarzacza. Film się zaczynał, a ja dostałam wiadomość. Chwyciłam do ręki telefon i odblokowałam go.

Od: Nieznany
Mogłaś wybrać coś lepszego xx

Szczerze mówiąc - przeszły mnie ciarki. Zignorowałam jednak tą wiadomość i odkorkowałam wino. Zrobiłam kilka łyków i od razu poczułam się lepiej. Jednak alkohol umie podziałać na ludzi.

*

Film już dawno się skończył, a ja była właśnie u kresu drugiej butelki. Gdy była pusta rzuciłam ją niedbale na podłogę i wzięłam mój telefon do ręki. Przeczytałam chyba z piętnaście SMSów od "kogoś" i zaczęłam się śmiać jakbym była jakaś mocno popieprzona.

- Kimkolwiek jesteś, mam cię w dupie! - krzyknęłam dość głośno. - Nie boję się ciebie! - poraz kolejny opanowała mnie fala śmiechu, tak mocna, że wylądowałam na podłodze. Nagle po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.

- Nie boję się, rozumiesz? - powiedziałam jakby do siebie. Byłam wykończona i nawet nie pamiętam kiedy odpłynęłam.

*

Usłyszałam dzwonek i niesamowite walenie w drzwi. Otworzyłam swoje oczy i zdziwiłam się, gdy zobaczyłam że leżę w łóżku. Dam sobie rękę uciąć, że zostawałam w salonie.
Zrzuciłam z siebie kołdrę i zeszłam na dół nie zważając na to, że napewno wyglądam jak tysiąc nieszczęść.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam faceta z pizzą. Zmarszczyłam brwi, przecież nie zamawiałam żadnej pizzy.

- Przepraszam, to jakaś pomyłka. - odezwałam się zachrypniętym głosem.

- Dostałem zgłoszenie, że mam przyjechać pod ten adres. - mężczyzna wręcz wepchnął mi pizze w ręce. - Usługa została już opłacona, życzę miłej nocy. - zaśmiał się, odwrócił i poszedł do swojego dostawczego samochodu.

Wzruszyłam ramionami i wróciłam do środka. Usiadłam w kuchni na stołku i zastanawiałam się kto zadzwonił i zamówił dla mnie pizze i to jeszcze moją ulubioną. Jedyna osoba, która mogła to zrobić to Jason, ale przecież on jest w pracy - chyba. Wyjaśnię to z nim później.
Ukroiłam sobie kilka kawałków i zaczęłam jeść, ponieważ byłam niesamowicie głodna.

Zostawiłam wszystko na stole nie zaprzątając sobie teraz głowy sprzątaniem tego. Wróciłam do siebie na górę. Głową dosłownie mi pęka, a ja nie mam w domu żadnych tabletek.
Pchnęłam drzwi do sypialni i lekko mnie zamurowało kiedy zobaczyłam na szafce nocnej wodę i dwie tabletki.

- Ja pierdole. - powiedziałam po cichu do siebie, jednak od razu chwyciłam moje ukojenie w ręce i połknęłam je, popijając wodą. Odstawiłam wszystko spowrotem na szafkę i zauważyłam na niej jeszcze małą żółtą karteczkę. Wzięłam ją do ręki i rozwinęłam.

Chyba trochę przesadziłaś, co? Masz tutaj dwie tabletki, weź je dopiero gdy coś zjesz.

PS. Nadal Cię kocham, darling. Nie musisz dziękować.

Czy to może w ogóle być możliwe, że ten psychopata, który wysyła mi te wszystkie wiadomości, wybija mi okno i pisze pieprzoną krwią po moim lustrze, teraz znów włamał mi się do domu?!
Opadam zrezygnowana na łóżko i zaczynam szlochać. Boję się. Na prawdę się boję.
Nie wiem co powinnam zrobić w tej sytuacji. Cały czas miałam nadzieję, że ktoś robi sobie głupie żarty, ale teraz? Jeśli to nie był Jason to na litość Boską, ten psychopata musiał tu być,  musiał mnie obserwować, ale nie chciał dla mnie źle. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Muszę wziąć się w garść. Biorę telefon i wybieram numer Jasona.

- Skarbie, pracuję, nie mogę teraz rozmawiać. - powiedział szybko i nawet nie pozwolił dojść mi do słowa, ponieważ od razu zakończył połączenie. Rzuciłam telefonem przez pokój i podciągnęłam kolana do piersi.

Nie mam cholernego pojęcia co tutaj się dzieje, jednak wiem, że chciałabym zasnąć i jutro się nie obudzić.

                              ***

Co sądzicie o rozdziale trzecim? Moim zdaniem wyszedł słabo :/

Jednak jest się podoba to Gwiazdkujcie i komentujcie, bo jednak to wielka motywacja.

Do następnego! 💕

Eyes wide open, darling [JB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz