10. Dziękuję, że to zrobiłaś

229 16 5
                                    

Corinna


Moje ciało zostało gwałtownie rzucone na materac w kącie, a on sam  znalazł się obok mnie. Jego usta wędrowały po całej mojej szyi zostawiając na niej ślady w postaci malinek. Płakałam, błagałam, ale to nic nie dawało, on nadal kontynuował swój chory plan. Leżałam sztywno kiedy on rękoma badał całe moje ciało. Rozerwał moją bluzkę i mocno ścisnął moje piersi.

- Nie.

- Rozluźnij się, darling. - szepnął mi do ucha. Nie odpowiedziałam nic i nadal pozostałam sztywna, a z moich oczu wydostała się kolejna fala słonych łez.

- P-proszę. - wyszeptałam. - Z-zostaw mnie.

- Corinna...

- Jesteś niegrzeczną dziewczynką, a niegrzeczne dziewczynki dostają kare. Masz szczęście, że akurat wróciłem do domu, kiedy próbowałaś zwiać.

Powoli zaczął rozpinać moje spodnie. Gdybym tylko mogła go odepchnąć... Ale niestety, moje ręce były związane grubym sznurem, który mocno wbijał mi się w skórę. Leżałam pod nim w samej bieliźnie. Nasze wzroki na chwilę się spotkały, a w jego oczach mogłam dostrzec pożądanie. Korzystając z okazji, że miałam wolne nogi, kolanem trafiłam w jego krocze. Upadł obok mnie i zaczął zwiać się z bólu. Podniosłam się jednak kiedy Justin to zauważył i ruszył za mną. Złapał mnie i popchnął na podłogę. Usiadł na mnie okrakiem w dłoni trzymając ostry jak brzytwa nóż. Znów zalałam się łzami i zaczęłam łkać jak dziecko.

- Corinna!

- Ty suko. - splunął w moja stronę i przyłożył ostrze do mojego ramienia. Wbił je i przejechał w dół z impetem rozcinając moją skórę. Wydałam z siebie niesamowity krzyk przepełniony bólem, jednak blondyn natychmiastowo zatkał mi usta, a po chwili na moim ciele zaczął zadawać kolejne rany.

- Zostaw mnie!

- To dla twojego dobra. - odezwał się i znów rozciął moja skórę, tym razem nóż wbił się znacznie głębiej. Nie mogę opisać słowami bólu jaki czuję.

Otworzyłam oczy z których od razu popłynęły łzy.

- Kurwa Cori, co jest? - usłyszałam obok siebie. Na twarzy Justina malowało się zmartwienie. Próbował mnie dotknąć, ale natychmiast się odsunęłam.

- Nie dotykaj mnie - warknęłam. Chłopak spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.

- Co się stało? - spytał znowu ze spokojem w głosie. Przysunęłam się do samej ściany, bałam się tego że był tak blisko mnie.

- Skrzywdziłeś mnie - wyszeptałam tak cicho, że sama ledwo to usłyszałam.

- Wiem, ale to już się... - nie dokończy, ponieważ podniosłam się gwałtownie na równe nogi i stanęłam na miękkim dywanie. Justin zdziwiony moim nagłym ruchem również wstał i podszedł bliżej mnie, ale ja zrobiłam kilka kroków w tył.

- Nie rób ze mnie idiotki, dobrze wiem, że ludzie tacy jak ty się nie zmieniają - splunęłam w jego stronę jednak po moich policzkach nadal płynęły łzy.

Spojrzałam w jego oczy, w których nie było widać złości, ale smutek. Najwidoczniej zabolały go moje słowa. I dobrze. Ja także wiele przez niego wycierpiałam.

- Cori, obiecałem coś sobie i tobie również - powoli zaczął zbliżać się do mnie, a ja po raz kolejny zaczęłam cofać się w tył aż w końcu mój tyłek uderzył o komodę. - Już nigdy cię nie skrzywdzę, przysięgam.

Słysząc jego słowa zachciało mi się śmiać. Ten sen uświadomił mi, że taki człowiek jakim jest Justin nigdy nie może się zmienić. Już zawsze będzie cholernym tępym chujem, który czeka tylko na okazję żeby mnie wykorzystać.

- Gówno prawda! - krzyknęłam dość głośno. Poczułam nagły przypływ złości i adrenaliny. Nic w tym momencie mnie nie obchodziło, nawet to, że mógłby mnie uderzyć czy znów zrobić mi krzywdę.

Moja klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, a ja złapałam w dłoń wazon z kwiatami, który stał za mną i rzuciłam nim przez pokój. Chłopak odsunął się na bok i spojrzał na mnie z przerażeniem.

- Kurwa mać, co ty wyczyniasz?!

Ignorując jego pytanie wybiegłam z pokoju i szybko znalazłam się w kuchni. Zaczełam wyrzucać wszystko z szafek: talerze, miski, garnki, sztućce. Robiłam wokół siebie totalny bałagan, ale nie obchodziło mnie to.

Mój wzrok zatrzymał się na nowym nożu kuchennym i bez wahania wzięłam go w rękę w momencie kiedy Justin wszedł do kuchni. Patrząc na porozrzucane rzeczy na ziemi złapał się za głowę, ale kiedy dostrzegł nóż w mojej ręce pobladł.

- Odłóż go - powiedział stanowczo, ale ja tylko zaśmiałam się pod nosem i wolnym krokiem zaczęłam iść w jego stronę wyciągając nóż przed siebie.

- Może teraz to ja sprawię ci ból? - spytałam patrząc prosto w jego oczy z lekkim uśmiechem na twarzy. Widziałam jak przełyka ślinę.

Kiedy byłam już wystarczająco blisko przyłożyłam nóż do jego klatki piersiowej i batdzo powoli przesuwałam go w dół. Spojrzałam na rozciętą koszulkę chłopaka i czerwoną ciecz, która zaczęła plamić materiał. Dopiero teraz dotarło do mnie co ja robię. Justin wykorzystał chwilę mojej zadumy i wyciągnął ostrze z mojej ręki po czym rzucił w kąt. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił, a ja zaczęłam znów płakać.

- P-przepraszam - powiedziałam przez łzy.

- Ciii - głaskał mnie po włosach i kołysał na boki, aby mnie uspokoić. - Dziękuję, że to zrobiłaś.

Nareszcie tutaj wróciłam. Po raz kolejny muszę przepraszać Was za moją nieobecność, ale ostatnie trzy miesiące mojego życia były totalną katorgą dla mnie. Na szczęście najgorsze momenty mojego życia jak narazie minęły i jest trochę lepiej i dlatego wrzucam Wam tytaj taki krótki rozdzialik! Nie jest sprawdzony, wiec przepraszam za błędy i jeszcze raz za nieobecność. Ślę buziaki i do następnego 💗

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Eyes wide open, darling [JB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz