Rozdział 1

935 42 13
                                    

- Melanie! Śniadanie! - głos kobiety dotarł do uszu dziesięciolatki. Dziewczynka usiadła na skraju materaca i przetarła dłonią zaspane oczy. Zeskoczyła ze swojego łóżka i wyszła z pokoju. Zbiegła schodami na dół, o mało nie spadając na przedostatnim schodku. Weszła do kuchnio-jadalnio-salonu i usiadła przy stole. Grace postawiła przed nią talerz z jajecznicą.

- Nie lubię jajek - powiedziała odsuwając od siebie talerz. - Nie będę tego jeść.

- Jedz co ci dają, a nie marudzisz. Dzieci w Afryce głodują, a ty wybrzydzasz - powiedziała kobieta zamykając drzwiczki od zmywarki, do której uprzednio włożyła naczynia.

- Co mnie obchodzą dzieci z Afryki, niech se głodują, to nie moja sprawa - odrzekła wstając od stołu.

- Skoro nie chcesz jeść to idź się ogarnąć, bo spóźnisz się na pierwsze zajęcia. Co masz pierwsze?

- Angielski - odrzekła kierując się w stronę schodów. - Mogę nie iść dzisiaj do szkoły?

- No co ty? Oszalałaś? Masz dzisiaj klasówkę z francuskiego!

- Dobra, dobra, tylko zapytałam - dziesięciolatka weszła po schodach i udała się do swojego pokoju. Na łóżku leżał mały doberman. Na dźwięk otwieranych drzwi podniósł łeb i lekko zamerdał ogonem. Melanie uśmiechnęła się do zwierzęcia i wyjęła mundurek z szafy. Przebrała się. Zacmokała na psa i wraz ze zwierzęciem wyszła z pokoju. Weszła do łazienki, w której rozczesała włosy i zaplątała je w wysokiego koka. Brunetka wyszła z łazienki. Zabrała plecak spod drzwi swojego pokoju i zbiegła po schodach, a za nią pies.

- Idziesz z Dezo na spacer? - spytała zakładając czerwone tenisówki i wychylając głowę przez próg jadalni.

- Tak, ale dopiero o dziesiątej. Jeszcze muszę posprzątać - odparła jej rudowłosa. Melanie pokiwała głową i pogłaskała szczeniaka po łebku. Zabrała czerwoną bluzę z wieszaka i krzycząc:

- Wychodzę!

Wyszła z domu.

***

Po kilku dobrych minutach dotarła do podstawówki mieszczącej się w centrum miasta. Weszła na teren placówki i rozejrzała się wokoło. Na schodkach przed wejściem siedzieli jej przyjaciele - Adam Ruskał i Sarah Collins. Adam przyleciał do Stanów z Europy, a dokładniej z Polski. Mówi płynnie po angielsku tylko dlatego, że jego mama jest Brytyjką. Sarah natomiast pochodzi z Lawrence w Kansas. Wyprowadziła się stamtąd z powodu pożaru przez, który zmarła jej mama. 

- Hejka - powiedziała Melanie podchodząc do nich. Adam uśmiechnął się do niej, a Sarah lekko skinęła głową. - Co robicie?

- Adam znalazł jakąś stronę z strasznymi historyjkami - powiedziała Sarah. Pokazała Melanie wyświetlacz swojego iPhone'a 4. Na ekranie wyświetlała się stronę Wiki z nagłówkiem Jeff The Killer. 

- Historyjki nazywane są Creepypastami. Lena mówi, że w Polsce są dosyć popularne - dodał Adam. 

- No i co? Straszne to? - Melanie usiadła między przyjaciółmi i zabrała telefon z rąk blondynki. 

- Nie powiedziałabym - stwierdziła Sarah. - Zwykłe straszaki, nic nadzwyczajnego.

- Oj, gdybyś wiedziała - zaśmiała się w duchu brunetka.

- Idziecie do klasy? - spytał chłopak przechodzący obok nich. - Już był dzwonek.

- Serio? - zdziwił się Adam. - Chodźcie dziewczyny, spóźnimy się.

***

Przed ostatnią lekcją przyjaciele czas spędzali w damskiej łazience na trzecim piętrze. O tej godzinie nikt już nie zjawiał się w tym pomieszczeniu, więc bez większego skrępowania Adam siedział na parapecie i grał w Angry Birds na komórce.

- Zrywamy się z ostatniej lekcji? - zapytała Sarah, która nudząc się przeglądała strony z ciuchami na telefonie. - O tylko spójrz na tą sukienkę! Jest prześliczna! - Sarah pokazała czytającej książkę Melanie czarną sukienkę do kolan z koronkowym materiałem na rękawach trzy czwarte.

- To urywanie się z lekcji to niezbyt dobry pomysł, ciocia mnie zabije jeśli się dowie - powiedziała brunetka. - Po za tym jeśli spotkamy policję nikt nie uwierzy trójce dziesięciolatków, że skończyliśmy szybciej lekcje skoro jest nas tylko trójka.

- Ale z ciebie pesymistka - stwierdziła blondynka.

- Nie jestem pesymistką tylko realistką. No Adam powiedz coś!

- Wybacz, Saru, ale zgadzam się z Mel. Możemy nieźle oberwać jeśli zerwiemy się z lekcji. W ogóle to ostatnia lekcja wytrzymasz jeszcze godzinę, prawda?

- Wy sobie zostańcie, ja się urywam. Narka - blondynka zeskoczyła z drugiego parapetu i zabierając swoją torbę wyszła z łazienki. Po chwili rozbrzmiał dzwonek. Melanie i Adam również zabrali swoje plecaki i udali się na lekcje. Siedząc pod oknem zdążyli zauważyć wychodzącą przez bramę szkoły zielonooką. 

***

Melanie jadła właśnie kolację, gdy rozbrzmiał dzwonek jej telefonu. Sięgnęła po swój telefon i nie patrząc na wyświetlacz odebrała.

- Halo? - spytała z ustami pełnymi sałatki.

- Cześć, z tej strony Adam. Miałaś kontakt z Sarah po szkole? Właśnie dzwonił jej tata i powiedział, że nie wróciła po szkole do domu, a nie odbiera telefonu. Wiesz coś o tym? Może jest u ciebie?

- Nie, nie ma jej - odparła zdziwiona dziesięciolatka. Przełknęła resztki jedzenia i szybko wstała od stołu. Wbiegła po schodach do swojego pokoju i odpaliła komputer.

- Włącz Skype'a, porozmawiamy przez kamerkę - rozłączyła się i szybko włączyła aplikację na laptopie i włączyła kamerkę. Po chwili Adam również była aktywny. Zadzwoniła do niego, a po kilku sekundach na ekranie jej laptopa pojawiła się zmartwiona twarz szatyna.

- Jak to zniknęła? - spytała dziewczynka wygodnie usadawiając się na krześle. 

- No normalnie! Nie ma jej, po prostu wyparowała! - Ruskał oparł głowę o biurko. - Pan Collins dzwonił najpierw około godziny po szkole, że Sarah nie wróciła. Powiedziałem mu, że urwała się z ostatniej lekcji i możliwe, że straciła poczucie czasu szwendając się po mieście. Kazałem mu jeszcze trochę poczekać - chłopak wyprostował się i głęboko odetchnął. - Następnie zadzwonił jakieś trzy godziny temu, około siedemnastej, że nadal nie wróciła. Kazałem mu podzwonić po jakiejś bliższej rodzinie i przyjaciołach czy nie ma jej tam. Ostatni raz zadzwonił przed chwilą, że obdzwonił wszystkich i nigdzie nie ma Sarah. Powiedziałem, że zadzwonię jeszcze do ciebie i się spytam, ale skoro u ciebie jej nie ma... To ja nie wiem gdzie ona jest... - po stronie Adama w tle można usłyszeć było czyjś głos, mówiący w języku polskim. - Muszę kończyć, tata mnie woła. Jutro w szkle porozmawiamy, cześć - i rozłączył się.

***
Następnego dnia. Sarah nie pojawiła się w szkole, tak jak przewidywała Melanie. Oboje przyjaciół było przygnębionych. Starali się nie rozmawiać o blondynce, jednakże co chwilę coś im o niej przypominało.

- Urządzamy dzisiaj u mnie maraton  Adventure Time? Albo jakiegoś anime? Co powiesz na No game no life? - spytała Melanie siedząc z Adamem w damskiej łazience na trzecim piętrze. - Ciocia Grace jedzie do wujka Carola, więc mam całą chatę wolną!

- Wybacz, ale nie mogę. Rodzice wyjechali w delegacje, a Lena nie puści mnie do ciebie - odparł.

- Oh... Szkoda. Idziemy już na lekcje? 

- Jasne - oboje zabrali swoje plecaki i poszli pod salę od historii.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

1111 słów. No co tam, Słodziaki? Kolejny rozdział jest trochę nudnawy, ale od razu zabieram się za następny! Historia rozkręca się powoli. Tak mi się bynajmniej wydaje :/ Do przeczytania kochani :*


Córeczka tatusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz