Rozdział 2

761 40 1
                                    

Prze następne trzy lata drogi Adama i Melanie się coraz bardziej rozchodziły, aż w końcu rozeszły się na dobre. Sarah nadal nie odnaleziono.

 Gdy tylko skończyli podstawówkę Adam dostał się do prywatnego gimnazjum w sąsiednim mieście, natomiast Melanie zaczęła uczęszczać do publicznej placówki w mieście, w którym mieszkała. 

***

- Jutro jest impreza walentynkowa, idziesz Mel? - spytała Arianna siedząca na parapecie w pokoju Melanie.

- Raczej nie. Wiesz przecież, że ja nie chodzę na imprezy szkolne - Melanie oparła głowę na grzbiecie swojego, już nie tak małego, psa. 

- Szkoda, urządziły byśmy cię na bóstwo - odparła Evelyn. Oparła nogi o biurko Melanie i spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu.

- Która godzina? - spytała Samantha.

- Za dwadzieścia ósma, zbieramy się? Dostaniemy szlaban jeśli wrócimy zbyt późno - Evelyn skierowała swoje pytanie w stronę Samanthy, która była jej siostrą bliźniaczką. - Nie chcesz chyba przez najbliższy tydzień nie wychodzić z pokoju, co?

- No nie chcę... Dobra. Ria? Wracasz z nami?

- Jasne! - odparła Arianna.

- Do jutra! - powiedziały wszystkie trzy, gdy wychodziły z pokoju brunetki.

- Taaa, do jutra - odparła zawiedziona wyjściem przyjaciółek Melanie. Mocniej wtuliła się w futro dobermana i odetchnęła głęboko. - Jak myślisz, Dezo? Iść na imprezę, czy zostać w domu i oglądać maraton Supernatural? - pies wesoło zaszczekał i zamerdał ogonem. - Czyli maratonik, tak też myślałam.

Dziewczyna śmiejąc się zeszła z łóżka. Wyszła z pokoju i zbiegła na dół. 

- Koleżanki już poszły? - spytała Grace stojąca przy kuchence. - Myślałam, że zostaną na kolacji. 

- Sam i Ev musiały wracać. Gdyby wróciły później dostałyby szlaban, a Ria zabrała się z nimi - trzynastolatka usiadła przy stole. - Co na kolacje? 

- Tosty z serem - odpowiedziała jej rudowłosa. - Odrobiłaś już lekcje? 

- Ta... - Melanie przez chwilę się zamyśliła. - Ciociu? Ja tu trafiłam, gdy miałam trzy lata, nie? Czyli przez te trzy lata mieszkałam z rodzicami, tak? Czemu już z nimi nie mieszkam? Co się z nimi stało? Zginęli czy po prostu już mnie nie chcieli?

Grace wyłączyła palnik, na którym stała patelnia. Oparła dłonie po obu stronach kuchenki i odetchnęła. Powoli odwróciła głowę w stronę siostrzenicy. Wiedziała, że ta chwila nadejdzie. Nigdy nie opowiadała o rodzicach Melanie, mimo że wiedziała, iż dziewczynka marzy o chociażby jednej informacji na ich temat, a już byłaby w niebo wzięta, gdyby mogła ich poznać osobiście.

- Nie pamiętam dobrze swojego dzieciństwa. Pamiętam tylko przebłyski z tamtego okresu i kilka osób, w sumie chyba nawet nic dla mnie nie znaczących. Jestem pewna i to w stu procentach, że byli postaciami z tych słynnych creepypast, ale nie wiem czy odegrali jakąś ważną rolę w moim życiu. Opowiedz mi coś o rodzicach, o moim starym domu, o tym dlaczego jestem tutaj, a nie z tatą i mamą, a co ważniejsze kim są dla mnie creepypasty? - Melanie poprawiła się na krześle i oparła brodę na dłoniach.

- Dobrze, ale obiecaj mi, że nie będziesz ich szukać, ani, że nie będziesz chciała ich poznać, dobrze?

- Ale czemu?

- Już ci tłumaczę - rudowłosa usiadła na przeciwko trzynastolatki i odgarnęła włosy z twarzy. - Tak masz stu procentową racje co do tych postaci z creepypast. One istnieją i nawet odegrały większą role, może nie w twoim, ale w życiu twojej matki. Annabelle, bo takie imię nosiła twoja rodzicielka, była najstarsza z naszej czwórki. W przeciwieństwie do mnie, Carola i Therese wolała siedzieć w domu, czytać kryminały i pogłębiać wiedzę na temat morderców i psychopatów - Grace przeszedł dreszcz na samą myśl o tych wszystkich zbrodniach jakie popełniły postacie z ukochanych książek jej siostry. - Nienawidziła chodzić do szkoły. Nie z powodu tego, że nie lubiła się uczyć, bo to akurat kochała. Nienawidziła monotonii, a właśnie taka była nasza szkoła. Nigdy nic się tam nie wydarzyło, nigdy nikt nie umarł na terenie szkoły, żadnych morderstw, tajemniczych zniknięć czy innych wydarzeń. Całą historia zaczęła się, gdy była w twoim wieku. Do klasy Annabelle doszedł chłopiec. Na imię mu było Jeff. Nie znam całej historii, tylko plotki od koleżanek, ale wiem na pewno, że Jeff został podpalony przez bandę chłopaków. Po tych wydarzeniach Annabelle zaczęła interesować się to historią. Ona znała ją, nie z plotek, a własnych, hmm... Doświadczeń?

Córeczka tatusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz